Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Atut w połowie

Treść

W sobotę było 20:23, wczoraj 23:21. W rywalizacji o mistrzostwo Polski piłkarzy ręcznych jest zatem remis, ale w lepszej sytuacji zdają się być zawodnicy Wisły Płock, którzy kolejne dwa mecze rozegrają na własnym parkiecie. Vive Kielce ten atut wykorzystało w połowie.

Podopieczni Bogdana Wenty zdawali się faworytami pierwszych spotkań o tytuł, ale szybko przekonali się, że obrońcy tytułu łatwo go nie oddadzą. Doświadczeni płocczanie wyszli na boisko pewni siebie i swych umiejętności, czego o gospodarzach powiedzieć nie było można. Kielczan trochę sparaliżowała presja, popełniali sporo błędów, mieli problemy z konstruowaniem akcji. Goście świetnie bronili, Marcin Wichary dwa razy złapał uderzenia Henrika Knudsena z rzutu karnego - w 19. min wyszli na prowadzenie i już go nie oddali. W 57. min, przy stanie 17:22, Rafał Gliński nie wykorzystał kolejnego karnego i stało się jasne, że mecz wygra Wisła. - Potwierdziła, jak dojrzałą i doświadczoną jest drużyną. Dominowała, grając bardzo konsekwentnie - chwalił rywali Wenta. Wczoraj emocji było zdecydowanie więcej, bo Vive wreszcie zagrało na miarę oczekiwań. Gospodarze szybko uzyskali przewagę i choć goście starali się jak mogli, nie zniwelowali jej. Co prawda tuż po przerwie zdołali doprowadzić do remisu 14:14, ale potem kielczanie nie pozwolili im już na wiele. To był świetny spektakl, pełen efektownych akcji, strzałów, interwencji bramkarzy - słowem kapitalna promocja szczypiorniaka przy nadkomplecie - ponad cztery tysiące widzów.
Kolejne dwa mecze rozegrane zostaną w Płocku, tytuł przepadnie drużynie, która wygra trzy razy. Być może zatem już w niedzielę wszystko się rozstrzygnie, choć prawdopodobne jest również piąte, decydujące starcie - ponownie w Kielcach.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-05-18

Autor: wa