Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Atom tylko w ekstremalnych sytuacjach

Treść

Administracja Baracka Obamy opublikowała nowy plan strategii nuklearnej, w którym zobowiązuje się do "znacznego ograniczenia" swojego arsenału atomowego, jednocześnie zaznaczając, że w wyjątkowych okolicznościach nie zawaha się jej użyć. Ma to być sygnał dla takich państw jak Korea Północna i Iran, że polityka Waszyngtonu wobec nich znacząco się nie zmieni.
Ogłoszenie przez amerykańskiego prezydenta decyzji o ograniczeniu liczby broni nuklearnej ma być nie tylko wypełnieniem przedwyborczych obietnic, ale przede wszystkim ma służyć szybszemu podpisaniu traktatu o redukcji zbrojeń strategicznych z Rosją. Tak zwany nowy START Biały Dom i Kreml mają zawrzeć już w czasie jutrzejszego spotkania w Pradze. Jednocześnie Obama nie przedstawił w swojej nowej strategii żadnych konkretnych dat ani liczb, kiedy i w jakich okolicznościach miałoby dojść do owej znacznej redukcji potencjału nuklearnego USA. Krok ten ma na celu uniknięcie krytyki ze strony opozycji i części konserwatywnych polityków z Partii Demokratycznej, którzy podkreślają, że zmniejszanie arsenału atomowego naraża Stany Zjednoczone na znaczne niebezpieczeństwo.
Nowa strategia zakłada także po raz pierwszy w historii, że USA zobowiązują się nie używać broni nuklearnej wobec państw jej nieposiadających. W takim samym planie stworzonym przez administrację George'a W. Busha przewidywano odpowiedź atomową np. na atak bronią chemiczną czy biologiczną. Zobowiązaniem tym objęte zostaną jednak tylko te kraje, które przestrzegać będą traktatu o nierozprzestrzenianiu broni nuklearnej. Oznacza to, że w ten sposób chronione nie będą ani Iran, ani Korea Północna. Jak zaznaczył prezydent, jego kraj będzie uciekał się do użycia arsenału atomowego wyłącznie w "ekstremalnych sytuacjach" i nie będzie rozmieszczał żadnych nowych głowic jądrowych. Obama podkreślił, że w jego opinii broń nuklearna powinna odgrywać coraz mniejszą rolę w kwestii bezpieczeństwa międzynarodowego, dlatego jego kraj, ograniczając ją, wzmocni oraz zwiększy jakość swoich sił konwencjonalnych.
Łukasz Sianożęcki, Reuters
Nasz Dziennik 2010-04-07

Autor: jc