Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Atak na szyitów

Treść

Co najmniej 58 osób zginęło, a ponad 160 zostało rannych w wyniku przeprowadzonych wczoraj w Afganistanie dwóch zamachów wymierzonych przeciw szyitom. Jak informuje telewizja BBC, za atakami stoi najprawdopodobniej któraś z muzułmańskich sekt.

Za teorią tą przemawia fakt, iż wtorek był dniem świątecznym dla szyitów (jednym z najważniejszych w roku), którzy z okazji święta Aszura - upamiętniającego męczeńską śmierć imama Husejna (syna protoplasty szyizmu, imama Alego i zarazem wnuka proroka Mahometa), od wczesnych godzin rannych tłumnie zbierali się na modłach. Pierwszy z ładunków wybuchowych został też podłożony w pobliżu szyickiej świątyni Shia w Kabulu. Agencja Reutera podała, że ataku dokonał najprawdopodobniej zamachowiec-samobójca. Jak informują afgańskie władze, w wybuchu życie straciły co najmniej 54 osoby, a około 150 zostało rannych. Wśród ofiar są kobiety i dzieci. Kilkanaście minut później doszło do kolejnego wybuchu. Tym razem ładunek eksplodował niedaleko głównego meczetu w Mazar-i-Szarif na północy Afganistanu. Domowej roboty bomba, która została umieszczona na rowerze, eksplodowała w momencie, gdy setki szyitów przechodziło nieopodal w procesji. Wskutek eksplozji zginęły co najmniej 4 osoby, a 17 zostało rannych. Policja obstawiła kordonem wszystkie drogi wokół miejsc, gdzie zostały przeprowadzone zamachy. W wystosowanym później komunikacie oznajmiła, że udaremniła kolejny z zaplanowanych w centrum stolicy atak. Cytowani przez media świadkowie mówią o tragicznych obrazach zastanych na ulicach. Jak podkreślają, wiele matek poszukuje wśród ofiar dzieci, mężów itp. Olbrzymie kolejki utworzyły się przed szpitalami i komisariatem policji.
- To jest przestępstwo wymierzone przeciwko muzułmanom w dniu obchodzonego przez nich święta Aszura - podkreślił w rozmowie z agencją AP szyicki duchowny z Kabulu Mohammad Bakir Shaikzada, dodając, że tego jego bracia zamachowcom "nigdy nie zapomną". Ataki ostro potępili także talibowie oraz przebywający w Berlinie prezydent Afganistanu Hamid Karzaj. - Po raz pierwszy doszło do tak strasznego ataku terrorystycznego podczas tak ważnego święta religijnego - powiedział Karzaj, którego słowa cytuje BBC. Z kolei niemiecka kanclerz podkreśliła, iż wydarzenia te świadczą o tym, iż "trzeba jeszcze ciężko pracować, by móc zagwarantować bezpieczeństwo w Afganistanie". Ani strona rządowa, ani policja nie wskazały jednak, kto odpowiada za zamachy. Do tej pory nikt się do nich też nie przyznał. Tymczasem korespondent BBC w Kabulu podkreśla, iż zamachy wydają się "skoordynowanym sekciarskim atakiem" wymierzonym przeciwko społeczności szyickiej, przeprowadzonym na niespotykaną dotychczas skalę. Nastąpił on też dzień po zorganizowanej w niemieckim mieście Bonn międzynarodowej konferencji na temat przyszłości Afganistanu.
Dzień wcześniej - jak informuje Polski Kontyngent Wojskowy w Afganistanie - żołnierze Polskich Sił Zadaniowych zlikwidowali w prowincji Ghazni największy z dotychczas odkrytych składów amunicji mieszczący się w starej poradzieckiej bazie. Około 6,5 ton amunicji składowanych było zaledwie kilka kilometrów od polskiej bazy. Zdaniem specjalistów, arsenał mógł być wykorzystywany przez talibów do konstruowania improwizowanych ładunków wybuchowych (IED) oraz do prowadzenia ostrzałów baz wojsk koalicji. Po zakończonej sukcesem akcji specjalne podziękowania i gratulacje przekazał na ręce dowódcy polskiego kontyngentu - gen. Piotra Błazeusza, główny dowódca sił koalicyjnych ISAF w Afganistanie gen. John R. Allen. Jednak radość z sukcesu polskiego kontyngentu przysłania zadawane w tym kontekście pytanie o skuteczność wywiadu, bo w niewielkiej odległości od polskiej bazy znajdowało się tak duże składowisko broni.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Środa, 7 grudnia 2011, Nr 284 (4215)

Autor: au