Asad wprowadził rozejm
Treść
Bezpośrednio po wejściu w życie zawieszenia broni w Syrii w kraju panował spokój i nie odnotowano działań wojskowych - poinformował szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman.
Jak powiedział wczoraj przed południem szef mającego siedzibę w Londynie Obserwatorium, we wszystkich niemal regionach Syrii panował wczoraj rano spokój. Dodał, że jedynie w okolicy Zabadani, niedaleko Damaszku, po godzinie 6.00 czasu lokalnego (godz. 5.00 czasu polskiego) przez krótki czas słychać było eksplozje. Mieszkańcy miasta w rozmowie z dziennikarzami podkreślali jednak, że obecnie jest tam spokojnie. Tymczasem szef Narodowej Rady Syryjskiej (NRS) Burhan Ghaljun zauważa, iż należy się jeszcze wstrzymać z oceną wypełniania przez władze postanowień rozejmu. - Dzień się jeszcze nie zakończył. Nie mamy zaufania do reżimu, zwłaszcza że siły zbrojne nie wycofały się jeszcze z miast - powiedział przed południem Ghaljun, którego cytuje PAP. Zaapelował on także do Syryjczyków, by wyszli na ulice i protestowali przeciw działaniom władz. - Apelujemy do narodu, by protestował, ponieważ jest to jego bezwzględne prawo, o którym jest mowa w planie Kofiego Annana - powiedział Burhan Ghaljun. Działacze praw człowieka obawiają się jednak, że może to doprowadzić do wznowienia przez prezydenta Baszara al-Asada brutalnego tłumienia protestów, gdyż armia w dalszym ciągu nie wycofała się z miast, zaznaczając, iż zrobi to dopiero po przywróceniu bezpieczeństwa w kraju.
Zgodnie z planem pokojowym wynegocjowanym przez międzynarodowego wysłannika Kofiego Annana poza zawieszeniem walk nastąpi wycofanie ciężkiej broni z dzielnic mieszkalnych oraz podjęcie rozmów na temat politycznego rozwiązania konfliktu. Ponadto do Syrii zostanie skierowana pomoc humanitarna dla ludności. Te działania jednak jak dotąd nie zostały podjęte. W związku z powyższym szefowie państw Zachodu wyrażają głębokie obawy o dalsze losy tego planu i samej Syrii. Prezydent USA Barack Obama i kanclerz Niemiec Angela Merkel w wystosowanym oświadczeniu podkreślili, iż w obecnej sytuacji istnieje "konieczność, aby zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ i podjęła bardziej zdecydowane działania".
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik Piątek, 13 kwietnia 2012, Nr 87 (4322)
Autor: jc