Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Argumenty przeciw uprzedzeniom

Treść

Do zniesienia ograniczeń przepływu pracowników wezwali w sobotę rządy i parlamenty państw "starej" Unii szefowie parlamentów państw Grupy Wyszehradzkiej, którzy w dniach 3-4 lutego obradowali na szczycie w Pradze. W deklaracji końcowej podkreślili oni, że w ciągu dwóch lat od akcesji nowych członków w żadnym z krajów Piętnastki, które zadecydowały o niestosowaniu okresów przejściowych, nie nastąpiły przewidywane zakłócenia w funkcjonowaniu rynków pracy. W przypadku zaś utrzymania stosowanych ograniczeń dostępu do rynku pracy może dojść do rozwoju szarej strefy gospodarki.
W spotkaniu uczestniczyli m.in. przewodniczący Senatu Czech Przemysl Sobotka, wiceprzewodniczący Rady Narodowej Słowacji Viliam Veteszka, wiceprzewodniczący Zgromadzenia Narodowego Węgier Gabor Vilagosi oraz marszałek Sejmu RP Marek Jurek. Akcentowali oni zbieżność poglądów w tej sprawie. Potwierdzili, że wspólne zajmowanie stanowiska przez Grupę Wyszehradzką jest wyraźniejszym i lepiej słyszalnym sygnałem dla pozostałych państw Unii.

Wszyscy skorzystają
Polska delegacja do projektu wspólnej deklaracji wniosła m.in. tezę, że pełne otwarcie rynku pracy dla pracowników z nowych państw członkowskich przyniesie korzyści wszystkim krajom Unii. Dwuletnie doświadczenie Anglii, Irlandii i Szwecji, które otworzyły swoje rynki, udowadnia, że obawy przed takim krokiem były nieuzasadnione, a pożytki odniosły obie strony. - Uprzedzeniom należy przeciwstawiać siłę argumentów - przekonywał marszałek Sejmu RP Marek Jurek. Zauważył, że oferta pracy osób z Europy Środkowej jest komplementarna w stosunku do potrzeb krajów o dłuższym stażu członkowskim i stanowi wypełnienie luki na tamtejszym rynku. Zdaniem Jurka, dotychczas istniejący podział jest sprzeczny z przyjętymi w UE zasadami, na których powinna się dokonywać integracja społeczna, hamuje także inne wymiary integracji. Napływ pracowników z Europy Środkowej nie zakłócił i nie powinien zakłócić funkcjonowania systemów opieki społecznej w krajach oferujących im legalne zatrudnienie, zaznaczył wicemarszałek Senatu Ryszard Legutko. - Ludzie wyjeżdżają do pracy, a nie w poszukiwaniu świadczeń socjalnych - powiedział.
Uczestnicy obrad doszli do wniosku, że ograniczenia przepływu siły roboczej można rozwiązać na 3 sposoby: poprzez ich likwidację, złagodzenie lub zaproponowanie innych regulacji. - Swobodny przepływ pracowników jest warunkiem sine qua non pełności UE - przekonywał Vilagosi. Z kolei szef czeskiego Senatu zauważył, że w krajach "starej" Unii przebywa legalnie bądź nie 12 razy więcej osób spoza UE niż napływających z nowych krajów członkowskich. Rozwijanie takiej strategii komunikacyjnej, która pozwoli na stopniowe eliminowanie uprzedzeń, zaproponował Viliam Veteszka.

Decyzja przed 1 maja
Otwarciu rynku pracy zdają się być przychylni Finowie, Portugalczycy i Hiszpanie, sceptycznie zapatrują się na to m.in. Niemcy i Austriacy, a unijni dyplomaci mówią, że także Belgowie i Francuzi. Do końca kwietnia w poszczególnych państwach UE muszą zapaść decyzje co do ewentualnego przedłużenia okresu przejściowego o kolejne trzy lata. Zostaną one podjęte m.in. na podstawie specjalnego raportu na temat przepływu pracowników w Europie, który ma przedłożyć w środę Komisja Europejska. Zaproszony na szczyt w Pradze komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i równości szans Vladimir Szpidla omówił procedurę powstania tego raportu i niektóre jego dane. Wynika z nich, że opór przed otwarciem rynków pracy dla nowych członków nie znajduje uzasadnienia w przesłankach społeczno-gospodarczych. W ciągu ostatnich dwóch lat na obszarze UE zaznaczyła się tendencja wzrostu stopy zatrudnienia i spadku bezrobocia. - Od rozszerzenia rynek pracy w Unii zaczął się powiększać - przyznał Szpidla.
Komisarz poinformował, że przyjęta w Pradze deklaracja będzie dokumentem poważnie branym pod uwagę przy opracowywaniu ostatecznej wersji raportu Komisji Europejskiej, a w odniesieniu do krajów członkowskich może "dodać siły tym głosom, które przemawiają za poczynieniem bardzo istotnego kroku do przodu".
Marszałek Jurek spodziewa się, że raport KE pokona część uprzedzeń i przyczyni się do tego, że przynajmniej w niektórych krajach w ciągu najbliższych miesięcy nastąpi zniesienie ograniczeń na rynku pracy. - Dane do raportu rozwiewają jeszcze jeden mit: że Polacy szczególnie często wyjeżdżają na Zachód szukać pracy - powiedział Marek Jurek "Naszemu Dziennikowi". - Jest więcej naszych pracowników po prostu dlatego, że jesteśmy ludniejszym krajem - podsumował.
Jolanta Tomczak, Praga

"Nasz Dziennik" 2006-02-06

Autor: ab