Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Areszt dla podejrzanych o korupcję w ZUS

Treść

Sąd Rejonowy w Szczecinie zdecydował wczoraj wieczorem o aresztowaniu na trzy miesiące byłego prezesa ZUS Sylwestra R., a wcześniej dyrektora oddziału ZUS w Szczecinie Tadeusza D., kierownika referatu ds. remontów i zamówień publicznych w szczecińskim oddziale ZUS Leszka Sz. i przedsiębiorcę Henryka M. Sąd w ten sposób przychylił się do wniosku prokuratury o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu z uwagi na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego czynu.

Jak poinformowała Elżbieta Zywar, rzecznik prasowy szczecińskiego sądu, zastosowanie aresztu do grudnia jest uzasadnione. Przesłanki do zastosowania aresztu to zagrożenie wysoką karą i obawa przed matactwem. Powiedziała także, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury, stwierdzając, że w sprawie zachodzi duże prawdopodobieństwo, iż zatrzymani popełnili zarzucane czyny. O areszt wobec wszystkich pięciu podejrzanych zatrzymanych we wtorek przez ABW wnosił prokurator.
W trakcie przesłuchań w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie tylko zastępca dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS przyznał się do winy. Były prezes ZUS Sylwester R. i dyrektor szczecińskiego Oddziału Zakładu Tadeusz D. złożyli obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznali się do winy. - Wszyscy zatrzymani zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych. Cztery osoby nie przyznały się do zarzucanych im czynów. Jedna, Jan A., się przyznał. Postawiono mu zarzut wręczania korzyści majątkowej. Wszyscy złożyli wyjaśnienia - powiedziała Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik szczecińskiej prokuratury.
Sylwester R. usłyszał sześć zarzutów, m.in. przyjęcia korzyści majątkowych (prezenty i sponsorowane wyjazdy). W prokuraturze miał wykazywać dużą wolę współpracy. Jego przesłuchanie trwało trzy i pół godziny. Wobec Tadeusza D. prokuratura postawiła "kilka" zarzutów związanych z udzielaniem lub przyjmowaniem korzyści majątkowych w związku z pełnieniem funkcji. D. także złożył obszerne wyjaśnienia i nie przyznał się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów. Przesłuchanie D. trwało około pięciu godzin.
Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował wczoraj, że do Kancelarii Prezydenta zostało skierowane pismo o wycofanie wniosku w sprawie odznaczenia dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS zatrzymanego przez ABW. Według Kancelarii Prezydenta, pismo jest nieprecyzyjne. Zdaniem prezydenckiego ministra Pawła Wypycha (były szef ZUS), pismo o wycofanie czterech z pięciu wniosków o odznaczenia wpłynęło, ale bez podania konkretnych nazwisk, a kancelaria nie może decydować za premiera, które wnioski mają zostać wycofane. W związku z tym wysłano dodatkowe pytanie do premiera, o które wnioski chodzi. Graś uznał takie zachowanie za "złośliwość" i tłumaczył, że do Kancelarii Prezydenta wpłynęły dwa wnioski o odznaczenia - na jednym były cztery nazwiska, a na drugim jedno. Potem kancelaria premiera poprosiła, aby wycofać wniosek z czterema nazwiskami. Dlatego według rzecznika rządu sytuacja jest jasna.
Zatrzymanie prezesa R. i czterech innych mężczyzn dokonała ABW we wtorek w związku z prowadzonym przez szczecińską prokuraturę postępowaniem korupcyjnym. R. został odwołany ze stanowiska, a jego obowiązki do czasu wyłonienia nowego prezesa (rozstrzygnięcie konkursu ma nastąpić 23 września) pełni Elżbieta Łopacińska, dotychczasowy członek zarządu ZUS. Wczoraj Łopacińska przyznała, że ona sama nie stara się o fotel prezesa ZUS, a jej obecność na tym stanowisku jest czasowa. - Ponieważ jestem tu na dwa tygodnie, to traktuję powierzenie obowiązków jako trudną pracę, a nie wyróżnienie dla mnie. Mam wykonać określone zadanie i je wykonam - zaznaczyła. Łopacińska zapewniła też, że obecnie ZUS wszystkie zadania realizuje zgodnie z przyjętym planem, a powołanie jej do pełnienia obowiązków prezesa ZUS jest zgodne z obowiązującym prawem i podjęte przez nią decyzje będą wiążące. - Instytucja, jaką jest ZUS, musi pracować bez zakłóceń, ponieważ w zasięgu swojej obsługi mamy ogromną rzeszę osób, którym wypłacamy świadczenia - zaznaczyła.
Paweł Tunia
Marcin Austyn

"Nasz Dziennik" 2009-09-11

Autor: wa