Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Archiwa otwarte dla agentów

Treść

Właśnie zaczęło obowiązywać orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego umożliwiające każdej osobie, a nie jak dotychczas tylko pokrzywdzonym, dostęp do znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej akt na jej temat zgromadzonych przez służby specjalne PRL. Szczególne zainteresowanie tymi materiałami wyrażają byli funkcjonariusze SB i agenci, którzy po wyroku TK już dzwonili do regionalnych oddziałów IPN z pytaniami, kiedy będą mogli zapoznać się z archiwaliami.
Sentencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 26 października br. została opublikowana w ostatnim numerze Dziennika Ustaw. Nie oznacza to automatycznego otwarcia archiwów IPN, ponieważ konieczne jest opracowanie nowych procedur udostępniania akt zgromadzonych przez służby specjalne PRL, m.in. formularzy. Tymi kwestiami ma się zająć Kolegium IPN, które zbierze się w najbliższy czwartek. Musi ono rozważyć wiele niejasności wynikających z wyroku Trybunału. Chodzi m.in. o to, czy agentowi będzie można udostępnić donosy, które pisał podczas swojej współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Innym problemem jest sprawa udostępniania albo nieudostępniania nazwisk osób donoszących na daną osobę, jeżeli nie otrzyma ona statusu pokrzywdzonego.
Szczególne zainteresowanie aktami zgromadzonymi w Instytucie Pamięci Narodowej wyrażają byli funkcjonariusze SB i przypuszczalni tajni współpracownicy chcący zajrzeć do swoich teczek. Po ogłoszeniu wyroku TK zaczęli się oni zgłaszać do oddziałów IPN na terenie całego kraju. Jak ustaliliśmy, takie przypadki zanotowano w Krakowie, Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku i Rzeszowie. Większość zainteresowanych wybierała anonimowy kontakt telefoniczny, niekiedy jednak przychodzili osobiście. W Rzeszowie wpłynęło nawet oficjalne pismo z zapytaniem odnośnie do kwestii dostępu do akt. Naczelnik biura udostępniania i archiwizacji dokumentów oddziału poznańskiego Waldemar Handke powiedział nam, iż niektórzy mówili, że "z nimi kiedyś rozmawiano i coś tam podpisali, a teraz chcą to sprawdzić".
Telefony byłych esbeków do IPN to efekt orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że prawo wglądu do swoich akt przysługuje każdemu. Dotychczas byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa PRL i ich agentura nie mieli do nich wglądu. Ograniczenie to było zgodne z duchem ustawy i miało gwarantować, że ktoś, kto był agentem, nie dowie się przed złożeniem oświadczenia lustracyjnego, czy są w IPN akta dotyczące jego współpracy, czy też nie. Gdyby dowiedział się, że ich nie ma, miałby podstawę do złożenia oświadczenia, że nie był tajnym współpracownikiem. Po wyroku TK to ograniczenie przestało obowiązywać jako sprzeczne z Konstytucją.
Wyrokiem TK są zaskoczeni i zbulwersowani politycy. - W świetle tego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego lustracja w tym kształcie, nawet z jakimiś modyfikacjami, staje się fikcją, każda osoba, która by podlegała procedurze lustracyjnej, mogłaby wcześniej zajrzeć do swych akt i stwierdzić, co jest w IPN na jej temat - powiedział nam poseł Michał Kamiński (PiS). - Musimy zmienić całkowicie filozofię lustracji w Polsce - dodał.
Zbigniew Wassermann, minister koordynator ds. służb specjalnych, stwierdził, że zakwestionowana została filozofia ustawy i konieczne jest przygotowanie nowego prawa. Lider LPR Roman Giertych uznał, że orzeczenie TK "przyczynia się do zacierania różnic między ofiarami a prześladowcami". Zdaniem Kamińskiego, należy zmierzać w kierunku uchylenia ustawy lustracyjnej i przyjęcia nowej, która przewidywałaby ujawnienie pełnej listy tajnych współpracowników SB i podanie jej do publicznej wiadomości.
Janusz Kurtyka, szef krakowskiego oddziału IPN i kandydat na nowego prezesa Instytutu, ocenia, że orzeczenie TK spowoduje zwiększenie liczby wniosków składanych do Instytutu, co wydłuży okres oczekiwania na nie. Z kolei ustępujący prezes IPN Leon Kieres wyraża w tej kwestii optymizm. Jego zdaniem, nie należy się obawiać napływu tłumu chętnych, ale przyznał, że liczy się z wydłużeniem czasu oczekiwania na realizację wniosków o dostęp do akt.
Według informacji IPN, dotychczas odmówiono przyznania statusu pokrzywdzonego ponad 13 tys. osób. W przypadku 12 tys. z nich jako powód podano niezachowanie się materiałów służb specjalnych PRL na ich temat.
Zenon Baranowski

"Nasz Dziennik" 2005-11-07

Autor: ab