Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Archiwa IPN szerzej otwarte

Treść

Senat nie ograniczył jednego z katalogów osób, jakie ma opublikować IPN do zbioru ludzi faktycznie współpracujących ze specsłużbami PRL. Znajdą się w tym gronie takie osoby jak Andrzej Krawczyk, który odszedł z Kancelarii Prezydenta.

Senator PO Krzysztof Piesiewicz jest oburzony, że w tym zbiorze będą też ci, którzy byli tylko zarejestrowani - jak Zyta Gilowska, która w czasie procesu lustracyjnego nie została uznana za agentkę. Zbigniew Romaszewski z PiS, choć zgadza się, że w niektórych przypadkach obecność w takim katalogu będzie krzywdząca, to podkreśla, że "krzywdzące jest też niemówienie przez lata o wielu sprawach".

Spis "rzekomych ubeków" to tylko jedna z kilku kontrowersji, jaka w czwartek wieczorem podzieliła senatorów. Podobnie było z lustracją dziennikarzy - ostatecznie nie zwolniono jednak większości z nich z obowiązku składania oświadczeń lustracyjnych, nawet przy braku dobrej definicji tego zawodu.

Senatorowie odrzucili też poprawkę, by publikowany przez IPN katalog współpracowników bezpieki nie zawierał nazwisk osób, wobec których sąd, pod rządami poprzedniej ustawy, już orzekł, że złożyły prawdziwe oświadczenie lustracyjne.

Prezydencka nowela lustracyjna trafi teraz do Sejmu. 14 lutego rozpoczyna się jego trzydniowe posiedzenie. Na razie ostatecznego głosowania nad prezydencką wersją lustracji w porządku obrad nie ma. Jednak poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) powiedział nam, iż spodziewa się rozszerzenia porządku. - Nie wyobrażam sobie, by przepisy mogły wejść w życie po 1 marca, czyli po ustawie uchwalonej przez Sejm w październiku - mówi.

Posłowie mogą jeszcze tylko przyjąć lub odrzucić poprawki Senatu. Nie mogą dopisywać do ustawy kolejnych punktów czy paragrafów. Jest powód, by się spieszyć - już 28 lutego Trybunał Konstytucyjny zajmie się poprzednią - sejmową wersją lustracji, która wchodzi w życie 1 marca. SLD zaskarżył do trybunału m.in. prowadzenie postępowań lustracyjnych według procedury cywilnej.

Jak powiedział jednak senator Romaszewski, poprawiona, prezydencka wersja ustawy ma wejść w życie już 28 lutego. A w myśl tych przepisów proces lustracyjny odbywa się na wzór procedury karnej, z domniemaniem niewinności. Nie wiadomo więc, czy trybunał nie umorzy sprawy dotyczącej "poprzednich" przepisów.

Najważniejsze jest jednak to, że archiwa IPN będą od 1 marca znacznie szerzej otwarte, a instytut ma publikować m.in. katalogi współpracowników SB i innych służb PRL. Ponadto procesy lustracyjne będą jawne. Poznamy zatem zawartość dokumentów dotyczących osoby, która odwoła się do sądu, lub której dokumenty skieruje tam IPN. Nadal bowiem tysiące osób publicznych składać będą oświadczenia lustracyjne, choć zamiast rzecznika interesu publicznego weryfikować ma je nowy pion w IPN - Biuro Lustracyjne. W razie podejrzenia, iż autor oświadczenia napisał nieprawdę, dokument ten trafi do sądu okręgowego. Dopiero prawomocny werdykt przesądzi, czy dana osoba jest kłamcą lustracyjnym. Za to kłamstwo grozi 10-letni zakaz piastowania funkcji publicznych. (EŁ)
"Dziennik Polski" 2006-02-10

Autor: wa