Arbitraż wymaga wyjaśnień
Treść
Minister Skarbu Państwa Jacek Socha oraz premier Marek Belka to pierwsze osoby, które zostaną przesłuchane przez komisję śledczą ds. prywatyzacji PZU. Posłowie chcą też zbadać, z jakich źródeł pochodziły pieniądze na zakup akcji największego polskiego ubezpieczyciela. Istnieje podejrzenie, że Eureko i BIG Bank Gdański kupiły PZU za pieniądze... PZU. Następne posiedzenie komisji odbędzie się w środę, 2 lutego.
Pierwsze posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. prywatyzacji PZU było bardzo krótkie i zakończyło się po niecałych dwóch godzinach. - Dojdziemy do prawdy, jak ta prywatyzacja wyglądała. Może będzie tu mniej fajerwerków, ale więcej konkretnych decyzji i konkretnych kroków - stwierdził Janusz Dobrosz (LPR), przewodniczący komisji. Posłowie ustalili, że na następne posiedzenie komisji za tydzień zostanie wezwany szef resortu skarbu Jacek Socha. Z uwagi na to, że komisja będzie pytała ministra m.in. o taktykę, jaką przyjął rząd w postępowaniu arbitrażowym wytoczonym przez Eureko, część posiedzenia będzie zamknięta. Przemysław Gosiewski (PiS) zgłosił także wniosek, aby na jedno z posiedzeń zaprosić premiera Marka Belkę. Premier zjawiłby się przed komisją nie w charakterze świadka, lecz złożyłby jedynie wyjaśnienia. - Dzisiaj do końca nie wiemy, kto ma legitymację procesową przed arbitrażem. W tym zakresie ważne byłyby wyjaśnienia Marka Belki. Komisja mogłaby się dowiedzieć, dlaczego Belka tak intensywnie opowiada się za zawarciem ugody - stwierdził Gosiewski.
Komisja chce też wyjaśnić, za co Eureko i BIG Bank Gdański kupiły akcje PZU. Zdaniem posłów, operacja budzi wątpliwości i może być sprzeczna z polską ustawą ubezpieczeniową. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wyprowadzono pieniądze z PZU, aby zasilić Eureko lub Big Bank. Trzeba pamiętać wypowiedź byłego ministra skarbu Andrzeja Chronowskiego. Według niego, w 2000 roku w czasie, gdy prezesem PZU był Jerzy Zdrzałka, PZU ulokował w funduszu inwestycyjnym Kasa 2, zarządzanym przez Skarbiec TFI, 2 mld zł. Zdaniem byłego ministra, świadczy to o "kupieniu PZU za pieniądze PZU" przez konsorcjum Eureko i BIG BG. Posłowie chcą w związku z tym otrzymać wszystkie dokumenty dotyczące tej inwestycji pochodzące z różnych instytucji, m.in. Ministerstwa Skarbu Państwa i Ministerstwa Finansów. Wiceprzewodniczący komisji Jan Bury (PSL) zgłosił również wniosek, aby komisja zwróciła się do prokuratury o zabezpieczenie dokumentów Banku Millennium (wcześniej BIG Bank Gdański) dotyczących przepływów finansowych między PZU a tym bankiem w latach 1999-2000.
Ekspertyza do poprawki
Przygotowana przez Biuro Studiów i Ekspertyz opinia dotycząca postępowania arbitrażowego nie zadowoliła posłów. Na wniosek Ewy Kantor ("Dom Ojczysty") oraz Cezarego Grabarczyka (PO) Biuro będzie musiało przygotować kolejną opinię. Według opracowanej już ekspertyzy, sejmowa komisja śledcza nie może ingerować w toczące się w Londynie postępowanie arbitrażowe między Polską a Eureko. Zdaniem ekspertów, posłowie nie są stroną arbitrażu i dlatego nie mogą się do niego włączać. - Nie mamy odpowiedzi na pytanie, na jakiej podstawie wszczęto arbitraż. Mamy odpowiedź, na jakim jest on etapie. Liczyłam na odpowiedź, czy właściwe było postępowanie rządu, który przystąpił do arbitrażu - stwierdziła poseł Kantor. - W moim odczuciu, ta ekspertyza nie odpowiada na zadane pytania w sprawie arbitrażu - dodała. Posłowie chcą się dowiedzieć, na jakiej podstawie prawnej przystąpiono do arbitrażu z Eureko, pomijając przy tym polskie sądy.
Od września 2004 r. przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie toczy się sprawa wniesiona przez Eureko - akcjonariusza PZU - przeciwko polskiemu Skarbowi Państwa. Eureko zarzuca polskiej stronie, że nie przestrzega polsko-holenderskiej międzyrządowej umowy o ochronie inwestycji. Chodzi o niedopuszczenie do sprzedaży na rzecz Eureko kolejnego pakietu akcji PZU.
Robert Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2005-01-27
Autor: kl