Apteki niepewne przyszłości
Treść
Resort zdrowia miał przedstawić posłom z sejmowej Komisji Zdrowia dokładny  plan prac nad nowym prawem farmaceutycznym. Posłowie chcieli dowiedzieć się, czy  w polskim prawie zostaną zawarte przepisy o sztywnych cenach leków i czy  pacjenci będą mieli równy dostęp do lekarstw, czyli wszędzie będą one kosztowały  tyle samo. Na te pytania nie usłyszeli jednak odpowiedzi, ponieważ wiceminister  zdrowia Marek Twardowski przybył na posiedzenie komisji i lakonicznie, dosłownie  w trzech zdaniach, opowiedział o pracach, a raczej o ich braku.
Prawo  farmaceutyczne w Polsce zostało zmienione w 2001 roku. To właśnie wtedy zostały  zniesione tzw. sztywne ceny leków. Apteki należące do sieci (które miały umowy z  firmami farmaceutycznymi) zaczęły prześcigać się w wymyślaniu rabatów, aby  przyciągnąć klientów, którzy automatycznie po niższych cenach kupowali coraz  więcej medykamentów, które następnie, niewykorzystane, trafiały na śmietnik. -  Od tamtej pory rynek leków jest w Polsce bardzo rozchwiany. Gra ceną leków  spowodowała, że w siłę zaczęły rosnąć sieci aptek. "Leki za grosze" to nie  wszystko, sieci aptek wprowadzają dopłaty do leków, które polegają na tym, że  pacjent, który kładzie receptę w aptece, dostaje do ręki pieniądze, nawet do stu  złotych. To wymaga natychmiastowej zmiany - podkreślił dr Grzegorz Kucharewicz,  prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Ministerstwo Zdrowia w ciągu ostatnich  dwóch lat nie zrobiło nic, aby poprawić sytuację na rynku leków w Polsce.  Poprzedni rząd Jarosława Kaczyńskiego przygotował nowelizację prawa  farmaceutycznego, jednak ekipa minister Ewy Kopacz zakopała ją głęboko w  ministerialnych szufladach. Opieszałość resortu irytuje posłów. - Gubi się dziś  gdzieś interes pacjenta, wielką rolę odgrywają firmy farmaceutyczne, które są w  stałym kontakcie z hurtowniami farmaceutycznymi. Obok tego istnieją apteki,  które mają różnych właścicieli, w większości należą one do firm farmaceutycznych  i one dyktują politykę cenową na rynku. I obok tego są małe apteki, które nic  wspólnego z siecią nie mają. Z racji braku tej przynależności nie korzystają z  tych upustów. W uzasadnieniu pana ministra nie ma ani słowa o polityce lekowej,  czyli o tym, o co nam naprawdę chodzi - argumentowała poseł Zdzisława Janowska  (SdPl). Ministerstwo, jak się okazuje, nie współpracuje z organizacjami  branżowymi. - Nasze argumenty są deprecjonowane przez resort zdrowia. Chcemy  jednakowych cen, jednakowych możliwości dla wszystkich aptek, także tych małych,  nienależących do sieci. Obecny stan prawny doprowadzi wkrótce do tego, że nie  będzie w Polsce małych aptek prywatnych, rynek zdominują sieci. Tak stało się w  Norwegii - tam krajem zawładnęły trzy sieci, które obiecywały, że ceny leków  zostaną obniżone, a tak się nie stało, co więcej - zawęził się asortyment leków.  Chcemy jednakowych praw dla wszystkich aptek, jak jest np. w Niemczech.  Oczekujemy szybkich prac nad prawem farmaceutycznym, bo zastój trwa latami -  podkreślił Kucharewicz.
Wiceminister Twardowski nie chciał zdradzić, co  dokładnie będzie zawierała nowelizacja prawa farmaceutycznego. Obwieścił jedynie  fakt wszystkim znany, iż jej celem jest wdrożenie do krajowego porządku prawnego  przepisów Unii Europejskiej. - Projekt w tej chwili jest po uzgodnieniach  zewnętrznych. Kiedy czas na to pozwoli, zajmiemy się argumentami, które do nas  wpłynęły 
- powiedział Twardowski. - Co z reklamami aptek, akcjami  promocyjnymi dotyczącymi leków refundowanych, co z lekami za grosze? Czy  nowelizacja będzie otwarta na potrzeby sieci aptek czy aptek małych, prywatnych?  Co z zależnościami hurt-detal? Rozumiem, że nie powstanie nowe prawo  farmaceutyczne - próbował dowiedzieć się przewodniczący Komisji Zdrowia Bolesław  Piecha (PiS). Wiceminister Twardowski stwierdził tylko, że część tych kwestii  będzie zawarta w ustawie refundacyjnej i w ustawie farmaceutycznej. Kiedy? Nie  wiadomo.
Izabela Borańska-Chmielewska
"Nasz Dziennik" 2009-10-09
Autor: wa
 
                    