Apostazja na pokaz
Treść
Sąd zdecydował, że diecezja w Normandii ma wymazać z księgi chrztów informację dotyczącą włączenia do wspólnoty Kościoła 71-letniego René Lebouviera. Tamtejszy ordynariusz ks. bp Stanislas Lalanne zapowiedział odwołanie od wyroku, który - przyznając rację absurdalnym zarzutom łamania prawa do poszanowania prawa do prywatności - w sposób ewidentny zakłóca funkcjonowanie Kościoła i pozbawia go należnych mu praw.
"Przyjęcie chrztu w Kościele katolickim jest wydarzeniem prywatnym stanowiącym pewną osobistą informację na temat jednostki" - czytamy w wyroku wydanym 6 października przez francuski trybunał. Dotyczył on żądania wykreślenia z księgi chrztów danych René Lebouviera, który postanowił zatrzeć wszelkie ślady swej przynależności do Kościoła. W księdze chrzcielnej już od jakiegoś czasu przy jego nazwisku widnieje informacja, że z Kościoła wystąpił i wyrzekł się aktu chrztu. Lebouvierowi to jednak nie wystarcza. Powodem wystąpienia z Kościoła jest m.in. papieskie nauczanie w kwestii antykoncepcji oraz aborcji. Jak oświadczył na falach francuskiego radia RTL, wstrząsnęło nim jednoznacznie negatywne stanowisko Benedykta XVI wobec użycia prezerwatyw oraz potępienie przez Stolicę Apostolską zabójstwa bliźniąt poczętych w wyniku gwałtu na 9-letniej mieszkance Brazylii. Co znamienne, w wywiadzie, którego udzielił radiostacji, każdorazowo, kiedy miał wymienić godność bądź to Papieża, bądź biskupa, mówił: "I ten, no jakżeż on się nazywa... a już wiem - Papież!/biskup!".
Sędzia poparł zabiegi apostaty i nakazał diecezji Coutances i Avranches całkowite usunięcie danych Lebouviera z rejestru. Zdaniem sądu "figurowanie informacji o chrzcie w rejestrze dostępnym dla osób trzecich w stosunku do osoby zainteresowanej (...) jest upowszechnianiem tego faktu, co w konsekwencji stanowi zamach na jej życie prywatne".
Przedstawione przez sąd opinie wydają się jednak bezzasadne, ponieważ - jak zauważa w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Anne Jacquemot, dyrektor ds. kontaktów z mediami w diecezji Coutances i Avranches - "chrzest wcale nie jest sprawą tylko prywatną". - To również wydarzenie publiczne. Akt udzielenia sakramentu chrztu nie odbywa się potajemnie, w ukryciu. Jest to wydarzenie odbywające się w określonym czasie i miejscu, gromadzące konkretną grupę osób - wyjaśnia. Dodaje również, że Kościół w żaden sposób nie łamie prawa do prywatności. - To nie jest tak, że każdy, kto zechce, może przyjść i wyszukać w księdze chrztów interesujące go informacje. Dostęp do niej ma proboszcz i upoważniona do tego osoba pracująca w parafii. Kiedy jest to konieczne, parafia wydaje zainteresowanej osobie odpis aktu chrztu, jednak nigdy nie zezwala na samodzielne przeglądanie księgi. To niedozwolone - podkreśla. W perspektywie ogólnokościelnej podstawą do takich ograniczeń jest Kodeks Prawa Kanonicznego. Zobowiązuje on m.in. proboszcza do szczególnej opieki nad parafialnymi rejestrami i czuwania, by nie dostały się w niepowołane ręce (por. KPK, kan. 535). Trzeba podkreślić, że zdarzające się przypadki apostazji są przez Kościół szanowane i odnotowywane, jednak nie poprzez całkowite wymazanie danych osobowych kogoś, kto chce wystąpić z Kościoła, ale poprzez umieszczenie przy nazwisku osoby zainteresowanej adnotacji o złożonej deklaracji wystąpienia z Kościoła.
Jak stwierdza ks. Émile Harel, kanclerz diecezji, jeśli mimo apelacji, jaką złożył ks. bp Stanislas Lalanne, ordynariusz diecezji Coutances i Avranches, wyrok zostanie podtrzymany, to będzie to oznaczało, że stanowi on podstawę decyzyjną nie tylko dla jednej diecezji, ale dla wszystkich jednostek kościelnych we Francji. Gdyby tak się stało, to otworzy to furtkę do różnego rodzaju nadużyć. Przykładowo jeśli ktoś zapragnie powtórnie wejść w sakramentalny związek małżeński pomimo sytuacji, która to uniemożliwia, wówczas wystarczy, że wykreśli swoje dane z księgi chrztów, gdzie obok jego nazwiska widnieją informacje na temat przyjętych sakramentów.
Anna Bałaban
Nasz Dziennik Wtorek, 6 grudnia 2011, Nr 283 (4214)
Autor: au