Apele o działanie dla pokoju
Treść
Wiele krajów, zwłaszcza muzułmańskich, zareagowało słowami potępienia i apelami do ONZ o interwencję, by nie doszło do wojny na całym Bliskim Wschodzie. Pojawia się też krytyka USA i ONZ za ich bierność w tej trudnej sytuacji. Jednak Stany Zjednoczone nadal usprawiedliwiają agresję Izraela.
Unia Europejska wezwała w sobotę wszystkie strony konfliktu do "powściągliwości" w celu powstrzymania fali przemocy. - Wszystkie strony muszą zachować powściągliwość, żeby uniknąć dalszej eskalacji [przemocy] - oświadczył na szczycie G-8 w Petersburgu Matti Vanhanen, premier Finlandii, która przewodniczy w tym półroczu pracom Unii. Dodał, że użycie siły przez Izrael wobec Libanu w ostatnich dniach było nieproporcjonalne.
Tymczasem obecny również na spotkaniu G-8 prezydent USA George W. Bush po raz kolejny przekonywał wczoraj, że Izrael ma prawo do obrony przed atakami bojówek Hezbollahu. Jednocześnie wezwał władze izraelskie do "powściągliwości". Natomiast prezydent Francji Jacques Chirac zaapelował o zawieszenie broni.
Przebywający na szczycie premier Blair powiedział tylko, że bardzo istotne w tej chwili jest uspokojenie sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Znacznie ostrzej wypowiedział się przewodniczący Ligi Arabskiej Amr Mussa, który oświadczył w sobotę na szczycie tej organizacji w Kairze, że proces pokojowy na Bliskim Wschodzie jest martwy. Wezwał on także Radę Bezpieczeństwa ONZ do interwencji w celu przerwania eskalacji przemocy w regionie. - Proces pokojowy na Bliskim Wschodzie się nie powiódł. Cały proces powinien być teraz odesłany z powrotem do Rady Bezpieczeństwa ONZ w celu przeprowadzenia jego całkowitego przeglądu - powiedział Mussa. - Jeśli działania Rady Bezpieczeństwa nie powiodą się, nikt nie wie, co może się wydarzyć - zaznaczył.
Brak działania ze strony ONZ skrytykował także watykański dziennik "L'Osservatore Romano". We wczorajszym wydaniu napisał, że "Organizacja Narodów Zjednoczonych jeszcze raz pogrążyła się w bezruchu, podczas gdy Liban płonie od ataków Izraela, a Hezbollah wciąż ostrzeliwuje wojskowych i cywilów". Watykański dziennik otwarcie skrytykował też Radę Bezpieczeństwa ONZ za to, że jej posiedzenie, zwołane w trybie pilnym w celu omówienia kryzysu na Bliskim Wschodzie, nie przyniosło żadnych rozstrzygnięć. "Główny organ decyzyjny społeczności międzynarodowej jest więc znów widzem w obliczu śmierci prawa, łamanego przez obie strony" - podkreśliła watykańska gazeta. "L'Osservatore Romano" podkreśliło też, że ambasador USA przy ONZ John Bolton sprzeciwił się nawet wystosowaniu wezwania o umiar.
Ojciec Święty Benedykt XVI po raz kolejny zaapelował wczoraj o położenie kresu atakom Izraela na Liban oraz Hezbollahu na terytoria izraelskie, a do rządzących polityków o rozsądek i powrót na drogę dialogu i porozumienia.
BM, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-07-17
Autor: wa