Apelacja w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy"
Treść
Sędziowie badają, czy popełnili błąd.
Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach rozpoczęła się rozprawa odwoławcza w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". W grudniu 1981 r. w wyniku brutalnych działań oddziałów ZOMO i Milicji Obywatelskiej od ran postrzałowych zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. W opinii prokuratury, niedokładne zapoznanie się składu sędziowskiego z materiałem dowodowym w 2001 r. doprowadziło do uniewinnienia byłych milicjantów.
Na wczorajsze posiedzenie stawiło się zaledwie trzech z dwudziestu dwóch oskarżonych.
Jeśli sąd apelacyjny uzna, że sprawę trzeba ponownie rozpatrzyć, będzie to już trzeci proces w tej sprawie.
Wniosek o uchylenie decyzji Sądu Okręgowego w Katowicach z 30 października 2001 r. złożyli prokuratura, oskarżyciele posiłkowi i sami oskarżeni. Część oskarżonych sąd uniewinnił, a wobec pozostałych postępowanie zostało umorzone. Zdaniem prokuratury, sędziowie dopuścili się licznych uchybień zarówno formalnych, jak i proceduralnych. Chodziło tu m.in. o niewłaściwą interpretację zakresu odpowiedzialności Mariana O. i Romualda C., kierujących kilkunastoosobowymi plutonami specjalnymi Milicji Obywatelskiej, które brały udział w grudniowych pacyfikacjach kopalń "Manifest Lipcowy" w Jastrzębiu i "Wujek" w Katowicach. Sąd pierwszej instancji uznał, że osoby te nie miały możliwości kierowania akcją. Z taką interpretacją nie zgodzili się skarżący, co więcej - twierdzą, że niedokładne zapoznanie się z materiałem dowodowym spowodowało uniewinnienie kolejnych oskarżonych. W związku z tym prokuratura złożyła wniosek o uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.
Negatywnie do wyroku sądu okręgowego, a właściwie do jego części dotyczącej umorzenia postępowania wobec Romualda C. i Macieja Sz., odnieśli się ich obrońcy, wnosząc o utrzymanie wyroku tylko w części uniewinniającej. Jeśli sąd apelacyjny uzna, że sprawę trzeba ponownie rozpatrzyć, obrona będzie domagała się uniewinnienia wszystkich oskarżonych.
Sporny wyrok zapadł 30 października 2001 roku. Przed Sądem Okręgowym w Katowicach stanęło wtedy 21 byłych członków plutonu specjalnego ZOMO i były wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach. Był to już drugi proces w tej sprawie. Zakończył się on, podobnie jak poprzedni, uniewinnieniami i umorzeniami postępowań. Sprawa była rozpatrywana po raz drugi, gdyż we wcześniejszym procesie dopatrzono się błędów formalnych. Pierwszy proces rozpoczął się w marcu 1993 roku. Osobne śledztwo w sprawie matactw i utrudniania prowadzenia postępowania w tej sprawie prowadzi katowicki oddział IPN.
Na piątek sąd wyznaczył kolejną rozprawę.
Marcin Austyn
Apelacja
To środek odwoławczy przysługujący stronom postępowania karnego od wyroku wydanego przez sąd pierwszej instancji. Termin do wniesienia apelacji wynosi 14 dni od momentu doręczenia stronom uzasadnienia wyroku. Postępowanie apelacyjne toczy się przed sądem drugiej instancji, który może orzec o utrzymaniu w mocy, uchyleniu lub zmianie wyroku sądu pierwszej instancji. W przypadku uchylenia wyroku proces toczy się ponownie w pierwszej instancji.
ZB
Zbrodnie muszą zostać ukarane
Ze Stanisławem Płatkiem, jednym z oskarżycieli posiłkowych w procesie w sprawie pacyfikacji kopalń "Manifest Lipcowy" i "Wujek" w grudniu 1981 r., rozmawia Marcin Austyn
Jakie szanse ma Państwa odwołanie do Sądu Apelacyjnego?
- Dotychczasowy sposób referowania tych wydarzeń, moim zdaniem, zmierza do utrzymania wyroku sądu pierwszej instancji. Także kolejny proces nic nie zmieni, nawet jeśli pojawią się nowe dowody. Wszystko dlatego, że nie ma tu woli politycznej.
Po co więc ta apelacja?
- Jeśli wierzymy, że żyjemy w państwie prawa, musimy dążyć do tego, by zbrodnie zostały ujawnione. Chodzi o stwierdzenie faktów. Skoro wiadomo, że strzelano w powietrze, wypada wyjaśnić, czy kule kogoś nie skrzywdziły.
Co będzie, jeśli wyrok sądu okręgowego zostanie utrzymany?
- Jeśli nasza apelacja zostanie odrzucona, to złożymy wniosek o kasację. Potem pozostaje nam otwarcie przewodu przed Międzynarodowym Trybunałem.
Złożyli Państwo wniosek o przekazanie sprawy Instytutowi Pamięci Narodowej...
- To jest jedyne wyjście, by ratować twarz naszego wymiaru sprawiedliwości.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik 26-02-2003
Autor: DW