Antypolska kampania przejawem rosyjskiego imperializmu
Treść
"Powstania Listopadowe i Styczniowe były wywołane chęcią polskich panów, aby przywrócić sobie anarchistyczne swobody i dalej zabijać prawosławnych ruskich chłopów i Żydów" - napisał rosyjski historyk Aleksandr Szirokorad w artykule "Paradoksy polskiego powstania 1863" zamieszczonym w rosyjskim dzienniku "Niezawisimaja Gazieta". Zmanipulowane wydarzenia historyczne mają na celu tworzenie odpowiedniej świadomości społeczeństwa rosyjskiego, w tym wykreowanie negatywnego stosunku do Narodu Polskiego.
Rozbiory Rzeczypospolitej były usprawiedliwione w oczach rosyjskiego historyka, gdyż "podczas rozbiorów Rosja nie anektowała ani piędzi historycznych ziem polskich". Dawne Kresy to, jego zdaniem, ziemie rosyjskie zagarnięte przez Rzeczpospolitą. "Zjednoczywszy się z Wielkim Księstwem Litewskim, Polacy otrzymali władzę nad Ukrainą i Białorusią. Tam zamieszkiwała prawosławna rosyjska ludność (...). Polacy w ciągu pół wieku całkowicie spolonizowali i okatoliczyli tamtejszą rządzącą klasę. A chłopstwo dostało się pod okrutny ucisk właścicieli ziemskich - tak etnicznych Polaków, jak i spolonizowanych rosyjskich szlachciców" - napisał Szirokorad.
Zdaniem autora tego relatywizującego historię tekstu, reformy Aleksandra I, w tym podpisanie w 1815 roku konstytucji Królestwa Polskiego, przywróciły "wiele polskich historycznych tradycji". Wśród tych ostatnich wymienia formowanie wojska polskiego, podział na województwa i prowadzenie sądownictwa w języku polskim. Aleksandr Szirokorad podkreśla, że Polakom przyznano nietykalność osobistą, wolność słowa i prasy. "Polska konstytucja w tamtych czasach była najbardziej liberalna w Europie. W latach 1815-1831 Królestwo Polskie było tym regionem Imperium Rosyjskiego, który otrzymywał dotacje" - twierdzi na łamach rosyjskiej gazety Szirokorad. Pseudohistoryk oskarża przy tym Polaków o okrucieństwo i brak tolerancji. W jego opinii, powszechne było w Rzeczypospolitej wbijanie chłopów na pal, zdzieranie skóry z żywych. Zdaniem Szirokorada, zabicie Żyda przez szlachcica szablą lub utopienie nie było nie tylko "niczym złym, a wręcz przeciwnie - przejawem szczególnej dziarskości".
Przyczyn wybuchu Powstania Listopadowego dopatruje się natomiast w "pozbawieniu polskich panów samowładnej, czyli anarchicznej, swobody". W sposób skandaliczny opisuje też genezę Powstania Styczniowego. Według niego, wybuchło ono "podczas reform Aleksandra II", co - w jego mniemaniu - świadczy o tym, że "polscy panowie-rewolucjoniści niesprawiedliwie walczyli przeciwko cesarzowi-reformatorowi". "Formalną przyczyną powstania stała się kolejna branka do wojska. Ale prawdziwe przyczyny bardzo dokładnie sformułował tajny radca Skripcyn w liście do wojskowego ministra Miliutina: "Szlachta polska w czasach Rzeczypospolitej była czymś w rodzaju kolektywnie panującej dynastii; a teraz nigdy nie zrezygnuje z utraconego prawa i nie podda się szczerze żadnej władzy, która nie pochodzi od samej szlachty"" - napisał Szirokorad. Autor artykułu w rosyjskiej gazecie o wspieranie dążeń niepodległościowych oskarża Kościół katolicki. "Walkę 'panów' z rosyjskim imperium aktywnie podtrzymywał Kościół katolicki. W Rzymie papież Pius IX godzinami klęczał z rozpostartymi rękami przed tłumami wierzących, wznosząc modlitwy za 'nieszczęśliwą Polskę'" - napisał historyk.
- Jest to widzenie historii porównywalne do tego, z jakim mieliśmy do czynienia w czasach carskich - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" historyk z KUL dr Mieczysław Ryba. - Oczywiście to się nijak ma do prawdy - dodał. - Są tu oczywiście pewne elementy prawdy, gdyż konstytucja z 1815 r. rzeczywiście miała pewne elementy konstytucji liberalnej i przywracała w sensie formalnym Królestwo Polskie, a także wiele instytucji, ale bardzo szybko car zaczął łamać tę konstytucję. Właśnie na kanwie jej notorycznego łamania wybuchło Powstanie Listopadowe. Rosja nie znosiła w swoim wewnętrznym ustroju czegoś, co było instytucjami zaczerpniętymi ze świata łacińskiego, czyli pewnymi swobodami obywatelskimi - tłumaczył.
- Jeżeli w Rosji pojawiają się takie artykuły, oznacza to, że wraca ona do pewnej retoryki już nie bolszewickiej, ale wielkomocarstwowej w wydaniu rosyjskim. To pokazuje pewną politykę historyczną, która się w Rosji pojawia. Ona się już pojawiała w ocenie Jałty i innych wydarzeń dwudziestowiecznych, a jej cel stanowi odbudowa w sensie geopolitycznym siły Rosji w wydaniu imperialnym czy postimperialnym, zaś budowanie świadomości narodowej, a zarazem politycznej w odniesieniu do pozytywnej imperialnej historii Rosji jest jednym z czynników. Chodzi tu o ukształtowanie świadomości u obywateli, a przede wszystkim u polityków, którzy wtedy mają pewną bazę teoretyczną w zakresie historii do tego, żeby we współczesności być dumnym z imperialnej tradycji, a zarazem próbować ją realizować w warunkach współczesnych - skonstatował.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, podobnie jak miało to miejsce przy okazji licznych innych prób zafałszowania historii naszego kraju, nie zareagowało.
Anna Wiejak,
Andrzej Kulesza
"Nasz Dziennik" 2008-06-10
Autor: wa