Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Antypolska broszura w litewskim Sejmie

Treść

Rozpowszechniana wśród litewskich parlamentarzystów broszura traktująca o rzekomych historycznych "krzywdach" wyrządzonych Litwie przez Polskę nie dość, że jest niezgodna z prawdą, to jeszcze nawołuje do nienawiści narodowej.


"Przegląd historycznych krzywd wyrządzonych Litwie przez Polaków" - tak brzmi tytuł rozpowszechnianej w parlamencie Litwy broszury autorstwa litewskiego historyka i dziennikarza Algimantasa Liekisa, opartej na jego książce "Czarne karty historii Litwy". Jak informuje portal Kresy.pl, tę antypolską i pseudohistoryczną publikację wydał Litewski Instytut Badań Naukowych działający przy Litewskiej Akademii Nauk. Broszury te parlamentarzyści znaleźli w swoich skrzynkach znajdujących się tuż przy sali posiedzeń, do których wkładane są dokumenty potrzebne do pracy. Autor publikacji zamiast trzymać się faktów historycznych, w skrajnie negatywny i subiektywny sposób ocenia wszystkie łączące nasze kraje wydarzenia, w tym m.in. unię lubelską, chrzest Litwy i Konstytucję 3 Maja. Pisząc zaś o Polakach, nazywa ich "braćmi" (używając tego słowa, bierze je w cudzysłów), którzy zawsze dążyli jedynie do wbicia Litwie noża w plecy. "Od czasów podpisania Unii Lubelskiej (w 1569 roku) Litwa jako państwo w zasadzie zginęła z mapy świata i z dokumentów międzynarodowych. (...) Ustawa konstytucyjna 3 Maja praktycznie urzeczywistniła cele Unii Lubelskiej: spolonizowanie i wymazanie z historii narodu litewskiego" - cytuje publikację Liekisa portal Delfi. Informuje on także, że publikacja miała zostać przedstawiona podczas poniedziałkowej konferencji naukowej organizowanej w litewskim Sejmie, a poświęconej 91. rocznicy zawarcia przez Litwę umowy suwalskiej.
Broszura spotkała się z natychmiastową reakcją nie tylko Polaków, ale teżsamych Litwinów zaskoczonych jej wydźwiękiem. Cytowany przez Kresy.pl historyk Alfredas Bumblauskas uważa, że rozpowszechnianie wspomnianych materiałów to nic innego jak "jątrzenie nienawiści narodowościowej". Dlatego też - dodaje - sprawą powinna zająć się prokuratura. Opisując osobę autora broszury, Bumblauskas zauważa, że jest to człowiek, "na którego mocno wpłynęła ideologia sowiecka". Zdanie historyka podzielił w rozmowie z radiem Znad Wilii socjaldemokratyczny poseł i wiceprzewodniczący sejmowego komitetu prawa i praworządności Julius Sabatauskas, zapewniając, że osobiście zwróci się do prokuratury o wszczęcie śledztwa w sprawie podżegania do nienawiści narodowościowej. - Zwrócę się do prokuratury z pytaniem, czy publikacja ta nie nosi znamion przestępstwa - powiedział. Do sprawy odniosła się wczoraj także Kancelaria Sejmu RL, stwierdzając w wystosowanym oświadczeniu, że pracownicy kancelarii nie mają nic wspólnego ani z prezentacją broszury, ani też z jej kolportowaniem wśród członków litewskiego Sejmu.

Uderzanie w fakty pseudohistorycznym bełkotem
Zdaniem litewskich mediów, wspomniana publikacja jest odpowiedzią na wydaną w lipcu br. broszurę polskiego Instytutu Pamięci Narodowej zatytułowaną "Ponary - miejsce ludzkiej rzeźni". Jak bowiem zauważa PAP, strona litewska była bardzo oburzona ukazaniem się tej publikacji, podkreślając, że jest w niej wiele przeinaczeń faktów, zwłaszcza tych dotyczących wydarzeń z 1939 roku. Tymczasem IPN-owska publikacja przypomina jedynie o faktach mających miejsce podczas II wojny światowej w lesie w Ponarach pod Wilnem, gdzie oddziały SS, policji niemieckiej i kolaborującej z Niemcami policji litewskiej dokonywały masowych mordów. Zginęło tam około 100 tys. ludzi, w tym kilka tysięcy Polaków - głównie inteligencji wileńskiej, żołnierzy AK, oraz kilkadziesiąt tysięcy Żydów.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Piątek, 14 października 2011, Nr 240 (4171)

Autor: au