Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Anna Politkowska mogła zginąć za film pokazujący, jak Kadyrow porywa ludzi

Treść

Zabójstwo rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej może być związane z zapisem wideo ukazującym udział premiera Czeczenii Ramzana Kadyrowa w porwaniu dwóch cywilów. Na filmie można zobaczyć mężczyznę podobnego do Kadyrowa, który kieruje grupą ludzi porywających człowieka z rynku. Napastnicy brutalnie wpychają mężczyznę do bagażnika samochodu. Na filmie, który Politkowska przekazała do prokuratury, słychać, jak filmujący wymienia imię Kadyrowa. Dziennikarka zdążyła złożyć zeznania przeciwko prezydentowi Czeczenii.
Zdjęcia nie najlepszej jakości, wykonane z telefonu komórkowego, pojawiły się w internecie wiosną tego roku. O losie porwanych mężczyzn nic nie wiadomo - napisał wczorajszy "The Times". Anna Politkowska, komentując je na łamach "Nowoj Gaziety", oświadczyła, że zarejestrowani w nim zakamuflowani osobnicy to "kadyrowcy", a ich działaniami kieruje sam Ramzan Kadyrow. Materiał filmowy dziennikarka przekazała do prokuratury w celu założenia sprawy sądowej przeciwko premierowi Czeczenii. Brytyjski dziennik sugeruje, że te zarejestrowane obrazy mogą być kluczem do wyjaśnienia przyczyn jej tragedii. Politkowska wielokrotnie oskarżała Kadyrowa i jego ludzi o porwania, torturowania i zabójstwa niewinnych ludzi.
W ostatnim wywiadzie dla radia Swoboda Anna Politkowska 5 października stwierdziła, że chciałaby widzieć Kadyrowa na ławie oskarżonych. - Kadyrow to Stalin naszych czasów - oświadczyła. - To tchórz uzbrojony po zęby i otoczony przez ochroniarzy. Marzę, by zobaczyć go pewnego dnia na ławie oskarżonych na procesie odpowiadającym najwyższym standardom sprawiedliwości, gdzie będą wymienione jego przestępstwa - powiedziała dziennikarka. Dodała, że zeznawała przeciwko niemu.
W ubiegłym tygodniu "Nowaja Gazieta", w której pracowała Politkowska, opublikowała artykuł, napisany przez dziennikarkę prawdopodobnie w dniu jej śmierci. Zawiera on m.in. świadectwa bestialstw, jakich dopuszczała się milicja czeczeńska. Nie należy się dziwić, że w kontekście licznych zbrodni (w tym dotykających dziennikarzy) indagowany zespół redakcyjny "Nowoj Gaziety" unika wiążących komentarzy dotyczących prawdopodobnych zleceniodawców zbrodni i dla dobra śledztwa nie chce się wypowiadać na temat swojej współpracy z zespołem dochodzeniowym. Zastępca redaktora naczelnego pisma Andriej Lipski potwierdził istnienie filmu oraz zdecydowanie krytyczne komentarze Politkowskiej, jednak - jak podkreślił - nie ma jednoznacznych dowodów wskazujących na konkretnego sprawcę. - Pięciu naszych kolegów będzie pracować wyłącznie nad tym, by wykryć sprawców i zleceniodawców tej zbrodni. Nie spoczniemy, dopóki cała sprawa nie zostanie wyjaśniona - oświadczył Lipski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Jeden z akcjonariuszy gazety, Aleksander Liebiediew, wyznaczył nagrodę (25 mln rubli) za informację, która doprowadzi do aresztowania morderców.
Do kręgu podejrzanych o zlecenie zbrodni należeć może otoczenie Kadyrowa lub środowiska, które chciałyby mu zaszkodzić, a także rosyjskie służby specjalne mszczące się za krytykę Kremla. Ocenia się również, że zabójstwa dopuścić się mogły proputinowskie ugrupowania nacjonalistyczne. W ubiegłym tygodniu stało się jasne, że Anna Politkowska znalazła się na internetowej "czarnej liście" ekstremistycznego ugrupowania "Wola Rosji". Liście towarzyszyło wezwanie jej autorów, skierowane do "patriotów", by zabijali "wrogów Rosji".
Tymczasem Moskiewski Sąd Basmanny aresztował trzech podejrzanych o niedawne zabójstwo pierwszego zastępcy Banku Centralnego Andrieja Kozłowa. Są to 35-letni obywatele Ukrainy: Aleksiej Połowinkin, Maksim Proglada i Aleksander Biełokopytow. Wiadomość ta zbiegła się z tragiczną informacją, że w nocy z niedzieli na poniedziałek został zamordowany Anatolij Woronin, dyrektor gospodarczy rosyjskiej agencji ITAR-TASS. Zginął od licznych ciosów nożem.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2006-10-17

Autor: wa

Tagi: Anna Politowaska; Kadyrow; Nowaja Gazieta