Ankieta nie łamie Konstytucji
Treść
Ministerstwo edukacji chce się dowiedzieć , ile uczennic jest lub było niedawno w ciąży. To jedno z pytań, jakie pojawiło się w ankietach rozesłanych do kuratorów oświaty i dyrektorów szkół. Sojusz Lewicy Demokratycznej jest oburzony działaniem ministra edukacji, uzasadniając, że "decyzja ta w sposób rażący narusza wolność i prawa osobiste gwarantowane w Konstytucji".
Dzięki przeprowadzonej ankiecie kuratorzy mają dowiedzieć się przede wszystkim, jaka jest sytuacja w rodzinach uczniów - wyjaśniają przedstawiciele resortu. Ta wiedza będzie potrzebna, by dostosować zajęcia z wychowania do życia w rodzinie do konkretnych przypadków. Z kolei dyrektorzy szkół mają m.in. zebrać dane o tym, jakiej pomocy udzieliła szkoła uczennicom w ciąży. Ankieta zawiera także pytania o liczbę osób z rodzin patologicznych lub biednych. Resort podkreślił, że badania są anonimowe, zatem nie ma tutaj mowy o łamaniu Konstytucji - taki zarzut pod adresem ministra Romana Giertycha znalazł się we wczorajszym numerze "Gazety Wyborczej". Takie ankiety nie są przeprowadzane po raz pierwszy, a pytanie o ciążę pojawiało się we wcześniejszych badaniach - poinformowali przedstawiciele resortu edukacji na wczorajszej konferencji prasowej. Na zebranie danych kuratoria mają czas do 8 stycznia.
Klub parlamentarny SLD skrytykował działania ministra edukacji. Zdaniem Sojuszu, "w działaniu tym trudno się doszukać racjonalnych intencji, które służyłyby ochronie zdrowia, ochronie rodziny, matki czy płodu". - Decyzja ta w sposób rażący narusza wolności i prawa osobiste gwarantowane w Konstytucji - prawo do prywatności i prawo do decydowania o własnym życiu osobistym - powiedziała dziennikarzom Jolanta Szymanek-Deresz (SLD). W opinii Szymanek-Deresz, decyzja Giertycha zastraszy uczennice w ciąży. Podkreśliła, że takie informacje niczemu nie służą.
Minister edukacji Roman Giertych odpiera zarzuty opozycji. - Planuję wniesienie pod obrady Rady Ministrów projektu rozporządzenia, który by dokładnie regulował tę sprawę, zdarzały się bowiem w przeszłości przypadki, kiedy pod wpływem presji dziewczyny, które zaszły w ciążę, nie kończyły szkoły lub miały problemy z tym związane - tłumaczy Giertych. - Powinniśmy zrobić wszystko, aby kobiety, które znajdą się w takiej sytuacji, miały ułatwienia ze strony państwa, ze względu chociażby na pojawiające się w takich sytuacjach pokusy dokonania aborcji - dodał wicepremier.
Giertych zapowiedział też skierowanie do prokuratury skargi na "GW", która jego zdaniem napisała kłamstwa o akcji resortu edukacji.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2006-12-28
Autor: wa