Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Amerykanie za cywilizacją życia

Treść

Po Paryżu Marsz dla Życia przeszedł również ulicami Waszyngtonu. Wzięły w nim udział dziesiątki tysięcy osób, które chcą, by życie ludzkie było chronione od poczęcia do naturalnej śmierci. Manifestacja była również protestem wobec zapowiedzi wprowadzenia do obowiązkowego pakietu ubezpieczeń środków antykoncepcyjnych i aborcyjnych przez administrację rządową Obamy.

W poniedziałek w Marszu dla Życia wzięli udział ludzie różnych wyznań, w większości swój głos w obronie każdego poczętego życia wyrażali młodzi ludzie. W przeddzień manifestacji odbyło się czuwanie w narodowym sanktuarium w Waszyngtonie. Prowadził je przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Ruchów Obrony Życia ks. kard. Daniel DiNardo, licznie towarzyszyli mu kardynałowie, biskupi i kapłani z całego kraju. W wielu miejscach w stolicy kraju organizowane są spotkania, wykłady, wystawy i spotkania modlitewne.
Dzień wcześniej przypadała smutna, 39. rocznica przyjęcia przez Sąd Najwyższy ustawy pozwalającej na zabijanie dzieci poczętych w USA. Prawne przyzwolenie na przerywanie ciąży od lat 70. odebrało życie już ponad 54 milionom dzieci. Dopiero w ostatnich latach wzmocnił się w USA ruch obrony życia, ale jednocześnie nie brakuje i nacisków ze strony zwolenników aborcji oraz państwa.
- Nigdy wcześniej rząd federalny nie zmuszał osób i instytucji do zakupu produktów, które naruszają ich sumienie - mówił ks. abp Timothy Dolan, arcybiskup Nowego Jorku i przewodniczący Konferencji Episkopatu USA, wyrażając dezaprobatę wobec decyzji administracji prezydenta Obamy, która zapowiedziała, że od przyszłego roku do pakietu obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych chce wprowadzić środki antykoncepcyjne i aborcyjne. - Jest to atak na sumienie i wolność religijną. (...) prezydent mówi nam, że w ciągu roku mamy znaleźć sposób na naruszenie naszych sumień - kontestował kardynał nominat. Dodał, że "zmuszanie obywateli do wyboru między naruszeniem sumienia a odmową pomocy medycznej jest po prostu niemoralne".
W Stanach Zjednoczonych rocznie uśmierca się ponad milion dzieci. A takie wydarzenia jak Marsze dla Życia w opiniotwórczych amerykańskich mediach są opatrzone lakonicznym komentarzem lub systematycznie pomijane. Mimo to sprzeciw wobec zbijania nienarodzonych dzieci jest zauważalny w społeczeństwie. Dziewiętnaście rządów stanowych jest też przeciwnych aborcji.

Agnieszka Gracz

Nasz Dziennik Środa, 25 stycznia 2012, Nr 20 (4255)

Autor: au