Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Amerykanie mają dość wojny w Iraku

Treść

"Przywieźcie naszych żołnierzy do domu!" - tak skandowało w sobotę kilkadziesiąt tysięcy osób przed waszyngtońskim Kapitolem w ramach protestu przeciwko wojnie w Iraku. Podczas dwugodzinnej manifestacji jej uczestnicy wyrażali nadzieję, że nowy Kongres, nawet jeśli administracja George'a W. Busha planuje posłać 21 tys. 500 żołnierzy na iracki front, podejmie działania przeciw wojnie. W odpowiedzi na protesty Biały Dom zapowiedział, że dotychczasowa strategia będzie kontynuowana.
W proteście uczestniczyli weterani z Iraku, a nawet i z Wietnamu, rodziny żołnierzy, parlamentarzyści oraz aktorzy, m.in. Jane Fonda, Sean Penn, Susan Sarandon i Tim Robbins - napisał "Washington Post". Fonda, która ostro krytykowała wojnę w Wietnamie, oświadczyła, że Ameryka "niczego nie nauczyła się w Wietnamie".
- Kiedy służyłem na wojnie, myślałem, że jest to wielki honor. Jednak zostałem posłany na bitwę... w imię celów, które szybko okazały się zakłamane - powiedział Agencji Reutera weteran irackiej wojny Garett Reppenhagen. Dodał, że manifestując, przeciwnicy wojny w Iraku chcą wywrzeć nacisk na rząd i przez to zmusić jego członków, aby "przywieźli żołnierzy do domu". Z kolei były przywódca demokratów w Senacie, Tom Daschle z Południowej Dakoty, zapowiedział, że "być może w lecie ten marsz będzie dwa albo trzy razy większy".
Podczas demonstracji manifestanci trzymali trumnę z amerykańskimi flagami. Rodziny zabitych w Iraku żołnierzy trzymały ich zdjęcia, pośród których była fotografia żołnierza ubranego w mundur i leżącego w trumnie.
Jak poinformowała Agencja Reutera, antywojenne protesty odbyły się także w innych miastach USA, m.in. w San Francisco i Los Angeles. Protestujący zapowiadają, że w całym kraju w ciągu nadchodzącego tygodnia nadal będą wywierać nacisk na kongresmanach, aby podjęli oni działania zmierzające do zakończenia wojny.
W tym tygodniu Senat ma zacząć debatę nad rezolucją wyrażającą dezaprobatę dla polityki irackiej prezydenta Busha. Dokument został kilka dni temu przyjęty przez senacką komisję spraw zagranicznych.
Jednak Biały Dom nie zamierza zmieniać swojej polityki. - Prezydent rozumie, że Amerykanie chcą zakończenia wojny w Iraku i nowa strategia do tego właśnie zmierza - tłumaczył Gordon Johndroe, rzecznik doradcy prezydenta Busha ds. bezpieczeństwa narodowego. Głównym punktem nowej "bushowskiej" strategii jest wysłanie na front iracki dodatkowo 21 tys. 500 żołnierzy.
Od 2003 roku w wojnie w Iraku śmierć poniosło ponad 3 tys. amerykańskich żołnierzy oraz dziesiątki tysięcy Irakijczyków.
Kamila Pietrzak
"Nasz Dziennik" 2007-01-29

Autor: wa