Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Amerykanie chcą lepszej obrony życia

Treść

Większość Amerykanów opowiada się zdecydowanie za obroną życia poczętego - wynika z najnowszych badań Instytutu Gallupa, jednego z najbardziej prestiżowych centrów badania opinii publicznej w USA. Sondaż pokazuje, że odsetek Amerykanów charakteryzujących swoją postawę życiową jako pro-life jest najwyższy od 1995 roku, kiedy to pierwszy raz przeprowadzono tego typu ankietę. Do tak zdecydowanej zmiany postaw mógł doprowadzić... prezydent Barack Obama.

Przeprowadzone w maju badania wykazały, że 51 proc. Amerykanów identyfikuje się z osobami opowiadającymi się za ochroną życia człowieka od momentu poczęcia. Z drugiej strony 42 proc. obywateli USA sądzi, że kobieta powinna mieć prawo do aborcji (to najniższy odsetek od momentu podjęcia tego typu badań sondażowych). Podobnie rysuje się ten wynik zróżnicowany ze względu na płeć. Blisko 50 proc. kobiet chce lepszej ochrony życia, natomiast 45 proc. opowiada się za szerszym dostępem do aborcji. W przypadku mężczyzn - odpowiednio 54 i 39 procent.
Najwyższy dotychczas odsetek Amerykanów opowiada się za zdelegalizowaniem aborcji. Co czwarty Amerykanin uważa, że powinna być ona zabroniona bez względu na okoliczności. Jednak co piąty uważa, że zabijanie dzieci poczętych powinno być dozwolone w każdym wypadku na życzenie kobiety. Ponad 53 proc. obywateli dopuściłoby aborcję w niektórych przypadkach. Badanie Gallupa nie precyzuje tych okoliczności, jednak w podobnych sondażach zalicza się do nich najczęściej zagrożenie życia matki lub poczęcie dziecka w wyniku gwałtu bądź w związku kazirodczym.
Autorzy raportu na podstawie badań stwierdzają, że większość Amerykanów chciałaby, aby aborcja była nielegalna lub nielegalna w przytłaczającej większości wypadków. Z drugiej strony zauważają, że niewiele ponad jedna trzecia obywateli USA opowiada się za zniesieniem wszelkich ograniczeń związanych z jej przeprowadzaniem. Według Instytutu Gallupa, ta zmiana wynika nie tylko z przekonań pytanych, ale także z ich poglądów politycznych. Tak nagły wzrost postaw pro-life jest zdaniem naukowców spowodowany znaczącą zmianą linii Partii Republikańskiej, która coraz bardziej otwarcie opowiada się za obroną życia człowieka od momentu poczęcia. Odsetek zwolenników Republikanów charakteryzujących siebie jako "obrońcy życia" wzrósł od czasu objęcia urzędu przez prezydenta Baracka Obamę o mniej więcej 10 proc. - obecnie wynosi 70 procent. To reakcja na jego zapowiedzi dotyczące rozszerzenia rzekomych "praw aborcyjnych". Po stronie Demokratów zaś otwarcie proaborcyjna postawa Obamy nie powiększyła grona zwolenników zabijania dzieci przed narodzeniem.
Paradoksalnie wybór na głowę państwa polityka o jawnie proaborcyjnych poglądach doprowadził do wzbudzenia w dużej części społeczeństwa postaw całkowicie przeciwnych. W komentarzu do badań Lydia Saad z Instytutu Gallupa stwierdziła, że najbardziej prezydentowi zaszkodziły takie pomysły, jak: bezkrytyczne wspieranie ustawy FOCA (wprowadzającej aborcję na życzenie) czy zniesienie możliwości powołania się na klauzulę sumienia przez lekarzy odmawiających przeprowadzania aborcji. - Podczas gdy Demokraci będą wspierać zasadniczo wszystko, co Obama robi jako prezydent, takie działania pozostałych mogą od niego odstręczać - podsumowała Lydia Saad.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-05-27

Autor: wa