Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ambasador USA ostrzega Irakijczyków

Treść

Ambasador USA w Bagdadzie Zalmaj Chalilzad ostrzegł wczoraj przywódców irackich, że mogą utracić poparcie Ameryki, jeśli nie utworzą prawdziwego rządu jedności narodowej. Powiedział, że Waszyngton nie da pieniędzy na instytucje, na których czele stanęliby politycy faworyzujący swoją społeczność kosztem pozostałych.

Ambasador, który rzadko publicznie spotyka się z prasą, wystąpił na konferencji prasowej po serii wypowiedzi polityków irackich, że rozmowy na temat nowego rządu, toczące się od grudniowych wyborów do parlamentu, nie przebiegają pomyślnie wskutek poważnych rozbieżności między partiami politycznymi szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów. Część sporów dotyczy obsady nadzorowanego obecnie przez szyitów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Arabscy sunnici zarzucają MSW, że sankcjonuje działalność bojówek powiązanych z jedną z partii sojuszu szyickiego, który zdobył najwięcej miejsc w nowym parlamencie. Twierdzą, że bojówki te mordują sunnickich duchownych i działaczy.
Ministerstwo odrzuca oskarżenia sunnitów i tłumaczy, że zamachów dokonują rebelianci, którzy próbują doprowadzić do wojny między sunnitami i szyitami. Jednak wojska amerykańskie zatrzymały niedawno 22 policjantów irackich, z których kilku przyznało, że zamierzali zabić pewnego sunnitę. W listopadzie zeszłego roku Amerykanie odkryli w Bagdadzie więzienie, w którym funkcjonariusze MSW głodzili i torturowali arabskich sunnitów.
Agencja Associated Press odczytuje wystąpienie Chalilzada jako pośrednią krytykę kierunku, w jakim zmierzają toczące się od kilku tygodni rozmowy na temat nowego, stałego rządu irackiego. USA są zaniepokojone silną pozycją uzyskaną w nowym parlamencie przez zwolenników duchownego szyickiego Muktady as-Sadra, który w 2004 r. wszczął dwie zbrojne rebelie przeciwko wojskom okupacyjnym. Biały Dom obawia się też wzrostu wpływów Iranu w Iraku. Odzwierciedleniem tych obaw jest wypowiedź ambasadora, który stwierdził, że USA nie życzą sobie, "aby Teheran mieszał się w sprawy Iraku, dostarczał broni i szkolił milicję oraz siły, które wrogo odnoszą się do nowego Iraku".
KWM, PAP

"Nasz Dziennik" 2006-02-21

Autor: ab