Ambasador nie reaguje
Treść
Środowisko żołnierzy Armii Krajowej jest zbulwersowane publikacjami dziennikarza norweskiej telewizji państwowej NRK Hansa Steinfelda. Według niego, "w Polsce panowała ideologia nazistowska, Piłsudski był faszystowskim dyktatorem, Polacy odpowiedzialni są za pogromy Żydów, a AK odmówiła pomocy bojownikom getta". Kombatanci AK zapowiadają zdecydowaną reakcję i będą się domagali przeprosin. Norweski ambasador w Polsce Sten Ludbo nabrał wody w usta i nie reaguje na masowo wysyłane do ambasady listy z protestami.
Przed kilkunastoma dniami dziennikarz telewizji norweskiej Hans Steinfeld na łamach dziennika "Aftenposten" opublikował artykuł zatytułowany "Nienawiść do Żydów czarną plamą polskiej historii", w którym "ujawnił", że jakoby posiada dowody obecności w Polsce ideologii nazistowskiej. Steinfeld, który przez wiele lat mieszkał w Moskwie, uważany jest przez Norwegów za "eksperta ds. Rosji i Europy Wschodniej". "Władze w Warszawie były albo brunatne, jak Piłsudski, albo czerwone, jak Moczar, i bazowały na antysemityzmie" - napisał Steinfeld. To jednak nie koniec swoistych rewelacji norweskiego dziennikarza. Piłsudski - według niego - był "faszystowskim dyktatorem", a "podczas jego władzy, i następnie Rydza-Śmigłego, Polska miała prawodawstwo antysemickie". Skandalicznych zdań jest więcej. "We Lwowie Polacy rozpoczęli żydowskie pogromy, kiedy tylko Niemcy na to pozwolili" - pisze dalej Steinfeld i kontynuuje, że... "500 kilometrów od Lwowa, w Jedwabnem, Polacy własnoręcznie zmasakrowali 1600 mieszkańców", zaś "sterowana z Londynu AK odmówiła pomocy powstańcom warszawskiego getta".
- To jakiś chory człowiek ten Steinfeld, analfabeta historyczny. Czytać i pisać umie, ale myśleć najwyraźniej nie potrafi - stwierdził zdenerwowany Ludwik Misiak z wielkopolskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK. - Nie potrafię nazwać tego inaczej jak bałwaństwo i chamstwo. Czy on wie, co wypisuje? A "Żegota"? A akcja ratowania dzieci żydowskich? Który naród może pochwalić się taką liczbą uznanych przez Izrael za "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata"? - pytała Maria Krzyżańska ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Podobnie zbulwersowani doniesieniami norweskiego dziennikarza, pracującego dla telewizji publicznej NRK, są pozostali bojownicy o niepodległą Polskę. To właśnie oni przed laty własną krwią i bohaterską walką opłacili wolność Europy. Teraz są poniżani i wyśmiewani.
Powtarza dawno zdemaskowane oszczerstwa
Hans Steinfeld twierdzi, że swoje enuncjacje oparł na opracowaniach historycznych i dowodowych uznanych autorów. I wymienił... Simona Wiesenthala, Monahina Begena i Leona Urisa (sic!). Swoich norweskich czytelników oczywiście "zapomniał" poinformować, że owi wymienieni przez niego autorzy znani są z rozpowszechniania nieprawdziwych antypolskich twierdzeń obalonych przez uznanych zachodnich historyków. Podobnie zresztą jest z twierdzeniami samego Steinfelda. Zdaniem Normana Daviesa, publikacja Norwega "jest nie do przyjęcia" i przypomina "styl charakterystyczny dla epoki stalinowskiej".
- Brak mi słów. To jakiś bałwan! Z własnej inicjatywy w czasie Powstania Warszawskiego dowódca baonu "Zośka" wysłał oddział na ulicę Gęsią, gdzie rozbito bramy więzienia i uwolniono 316 Żydów. Ci poprosili o broń i wspólnie z akowcami walczyli ze znienawidzonym nazistowskim okupantem - powiedział nam wzburzony Lucjan Sikora, redaktor naczelny wydawanego w Warszawie "Biuletynu AK". To tylko jeden z setek tysięcy przykładów zaangażowania Polaków w akcje ratowania Żydów. Polacy udzielali schronienia, dawali żywność, przygotowywali fałszywe dokumenty, adoptowali żydowskie dzieci, wreszcie ginęli mordowani wraz ze swoimi żydowskimi współobywatelami. O tym jednak Hans Steinfeld milczy.
Żołnierze AK zamierzają złożyć oficjalną skargę w związku z publikacją dziennikarza norweskiej telewizji państwowej, nie wykluczają też złożenia pozwu sądowego. Tymczasem od tygodnia trwa akcja zainicjowana przez polskich internautów polegająca na wysyłaniu protestów w tej sprawie do ambasady norweskiej w Warszawie. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wysłano już kilkaset indywidualnych i zbiorowych listów elektronicznych.
Zwróciliśmy się przed kilkoma dniami do ambasadora Norwegii w Polsce Stena Ludbo z prośbą o ustosunkowanie się do zarzutów stawianych przedstawicielowi norweskiej telewizji. Do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Wojciech Wybranowski
Czas na czyny
Publikacje norweskiego dziennikarza Hansa Steinfelda to tylko jeden z wielu przykładów antypolskich oszczerstw, kłamstw i pomówień, jakie pojawiają się w zachodnich mediach. Nie dalej jak 17 listopada 2002 roku renomowany amerykański "The Washington Post" napisał o "niesławnym polskim obozie koncentracyjnym Auschwitz". Przy zerowej reakcji polskich władz państwowych skutecznie zaprotestowała wówczas Polonia amerykańska. Jednak już czas najwyższy, byśmy my sami - Polacy w kraju - stanęli w obronie dobrego imienia naszej Ojczyzny. Największe partie i organizacje polityczne mówią o konieczności powołania czegoś na kształt amerykańskiej Ligi Antydefamacyjnej (ADL), czyli instytucji, która zajmowałaby się ściganiem prawnym autorów pomawiających Polskę o antysemityzm, nazizm, kolaborację z Hitlerem i głoszących tym podobne paszkwilanckie teorie. Jak pokazuje kazus tegorocznych obchodów w Auschwitz i rezolucji Parlamentu Europejskiego - czas najwyższy, by taka instytucja powstała. Więc panowie politycy, mniej słów, więcej czynów! Obrona własnego Narodu, dumy i godności narodowej powinna być dla was priorytetem.
WW
"Nasz Dziennik" 2005-02-01
Autor: ab