Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Alternatywa dla kredytu

Treść

Sytuacja na rynku bankowym w Polsce, wymagania stawiane firmom ubiegającym się o kredyt i wysokie stopy procentowe sprawiają, że coraz mniej przedsiębiorstw, szczególnie małych i średnich, może sobie pozwolić na zapożyczanie się w bankach. W takiej sytuacji z pomocą może przyjść usługa faktoringu - mało znana, a robiąca furorę na całym świecie.

Na czym polega faktoring? W skrócie: firma przekazuje faktorowi należności swoich kontrahentów, otrzymując w zamian w ciągu 24 godzin większość (ok. 75-80 proc.) sumy, na jaką one opiewają. Pozostałą sumę, po potrąceniu prowizji (ok. 0,5-2 proc.), otrzymuje wówczas, gdy jego kontrahent uiści faktorowi pełną należność. Oczywiście klient faktora musi spełniać kilka warunków. Po pierwsze, musi mieć stałych odbiorców - na podstawie historii transakcji i płatności odbywa się obliczanie ryzyka faktoringowego. Po drugie, terminy spłaty faktur nie mogą być krótsze niż 30 dni i dłuższe niż 180.
- Ważne jest jednak to, że liczą się wysokie obroty firmy, a nie jej zdolność kredytowa - mówi Stanisław Atanasow, dyrektor Projektów Strategicznych BZ WBK Faktor Sp. z o.o.
- Firmy faktoringowe patrzą na klientów mniej selektywnie niż banki udzielające kredytów - mówi Krzysztof Kuniewicz, dyrektor generalny Bibby Factors Polska, pierwszej firmy faktoringowej, która oferuje pełną obsługę spółek mających obroty w granicach 0,5 mln zł.
Prawdziwy faktoring ma niewiele wspólnego z windykacją. Istnieją na rynku firmy, głównie będące spółkami zależnymi banków, które ograniczają go do skupowania faktur za
80-90 proc. ich wartości. Faktoring wykracza jednak poza samo finansowanie, obejmuje także np. prowadzenie kont rozrachunkowych poszczególnych kontrahentów. Firma faktoringowa telefonicznie kontaktuje się z odbiorcami klienta i przypomina o konieczności terminowej zapłaty. W celu zachowania bezpieczeństwa transakcji faktor weryfikuje faktury, a nie kontrahentów swojego klienta. Umowa w żaden sposób nie obejmuje więc kontrahentów przedsiębiorcy. Co ciekawe, dłużnicy chwalą sobie kontakty z tymi firmami chociażby dlatego, że można z nimi wynegocjować dłuższy termin spłaty należności.
Faktoring ma jednak swoje minusy. Faktorzy zrzeszeni w Konfederacji Instytucji Faktoringowych przestrzegają, że nie dla każdego jest to dobra oferta. - Są klienci, którzy jeszcze zarabiają na faktoringu, bo dzięki temu, że swojemu dostawcy mogą zapłacić wcześniej, dostają z tego tytułu od niego rabaty - mówi Atanasow. Dodaje, że jednak czasem po przeanalizowaniu oferty okazuje się, że koszt usługi jest wyższy niż kredytu. W związku z tym oferta faktorów jest kierowana raczej do firm nieposiadających zdolności kredytowej. I choć faktoring nie może finansować sprzedaży detalicznej, gotówkowej i komisowej, co ogranicza ilość firm, które mogą się o niego ubiegać, popyt na te usługi regularnie rośnie. - Spodziewamy się wzrostu obrotów faktorów w Polsce nawet o 20 proc. - ocenia wiceprezes KIF Elżbieta Urbańska.
KIF zrzesza praktycznie wszystkie firmy faktoringowe działające w Polsce (9 firm). W ub.r. ich obroty wyniosły ponad 10 mld zł (blisko 4 mld to obroty firm pseudofaktoringowych). Dla porównania rynek w Europie w 2003 r. to 547 mld euro obrotu (głównie Wielka Brytania i Włochy). Zdaniem prezesa KIF Mirosława Jakowieckiego, ta dysproporcja na niekorzyść Polski to głównie wina braku wiedzy. Dlatego Konfederacja postawiła sobie za główne zadanie upowszechnianie tej wiedzy wśród przedsiębiorców i przez media, a także organizowanie sesji naukowych w środowiskach akademickich.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2005-01-27

Autor: kl