Alonso po tytuł?
Treść
W niedzielę, podczas Grand Prix Brazylii na torze Interlagos możemy poznać nowego mistrza świata Formuły 1. Stanie się tak, jeśli Hiszpan Fernando Alonso z Ferrari zwycięży, a zajmujący drugą lokatę w klasyfikacji generalnej cyklu Australijczyk Mark Webber (Red Bull) przyjedzie na metę najwyżej na piątej pozycji. Alonso jest blisko tytułu, ale teoretycznie szanse na miejsce na samym szczycie wciąż zachowało pięciu kierowców.
Oczywiście jedni mają je większe, inni tylko iluzoryczne. W drugim gronie jest m.in. broniący mistrzostwa Jenson Button, który musiałby nie tylko wygrać obie pozostałe do końca sezonu eliminacje, ale i liczyć na potknięcia wszystkich pozostałych konkurentów. Sytuacja Brytyjczyka z McLarena jest jednak o tyle ciekawa, że usuwa w niebyt ewentualną pomoc dla rodaka i kolegi z zespołu Lewisa Hamiltona. 25-latek jest w klasyfikacji mistrzostw trzeci, ma dużo większe szanse na tytuł niż Button, ale aktualny jeszcze mistrz zapowiedział, że dopóki ma choćby cień nadziei, zrobi wszystko, co w jego mocy, i nie odpuści. Team orders, czyli polecenia zespołowe są w Formule 1 surowo zakazane, lecz nie jest tajemnicą, że kierowca wyżej notowany zazwyczaj jest przez swój team forowany, a partner, czy tego chce, czy nie, pracuje na jego korzyść. Hamilton nie ma jednak co liczyć na ustępstwa ze strony Buttona, podobnie zresztą jak Webber ma pomoc Niemca Sebastiana Vettela. Sytuacja kierowców Red Bulla jest nieco inna, bo obaj szanse na mistrzostwo mają większe od rywali z McLarena, a wielu komentatorów uważa, że zespół powinien wesprzeć wicelidera cyklu, czyli Webbera. Podobnie twierdzi sam Australijczyk, ale szef ekipy Christian Horner przyznał, że "woli oddać tytuł, niż kogoś faworyzować". Nie jest też tajemnicą, że Red Bull chętniej widziałby na tronie Vettela, jednak Niemiec jest w dużo trudniejszym położeniu od kolegi. Gdzie zatem czterech się bije, tam może skorzystać piąty - Alonso. Hiszpan jest w najlepszej sytuacji nie tylko dlatego, że prowadzi w mistrzostwach, jest w formie, ma do dyspozycji świetny samochód (co z tego, że Red Bull dysponuje szybszym i nowocześniejszym, skoro ostatnio zawodzi?), ale może liczyć na Felipe Massę. Brazylijczyk niechętnie, nieoficjalnie, ale na pewno pomoże koledze, jeśli tylko będzie taka konieczność. Alonso w przeszłości, w 2005 i 2006 roku (w barwach Renault), zdobywał już na Interlagos mistrzowską koronę. Wtedy zmagania pod Sao Paulo kończyły sezon, teraz są przedostatnią eliminacją w kalendarzu. Tydzień później zostanie rozegrane GP Abu Zabi.
Robert Kubica takich "problemów" jak Webber i Hamilton nie ma, Polak z Renault walczy o siódme, w najlepszym przypadku szóste miejsce na koniec sezonu. Na razie zajmuje siódme i jeśli je utrzyma, wyprzedzi obu kierowców Mercedesa, co pozwoli sezon uznać za naprawdę udany. Krakowianin brazylijski obiekt określa mianem "dziwnego". Bardzo trudno jest mi przewidzieć, jak na nim wypadniemy. Tor jest trudny pod kątem ustawień bolidu ze względu na długą prostą oraz odcinki prowadzące pod górę. Trzeba wybierać między wysoką prędkością maksymalną lub dużą siłą docisku i zdobywaniem przewagi na zakrętach, bo wszystkiego nie da się pogodzić - powiedział, przypominając, że Interlagos był budowany zgodnie z zasadami starej szkoły, zakładającej wiele miejsc, gdzie można zdobyć przewagę czasową.
Przed rokiem w GP Brazylii triumfował Webber, Kubica zajął drugie miejsce.
Piotr Skrobisz
Czołówka klasyfikacji generalnej mistrzostw świata:
1. Alonso 231 pkt, 2 Webber 220, 3. Hamilton 210, 4. Vettel 206, 5. Button 189, 6. Massa 143, 7. Kubica 124. 8. Rosberg 122.
Nasz Dziennik 2010-11-05
Autor: jc