Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ali Agca na wolności

Treść

Niedoszły zabójca Ojca Świętego Jana Pawła II - Mehmet Ali Agca, opuścił wczoraj więzienie w Sincan pod Ankarą, w którym odsiadywał 30-letni wyrok za zabicie tureckiego dziennikarza Abdiego Ipekciego.
Prosto z zakładu karnego 52-letni zamachowiec został przewieziony do szpitala wojskowego w Ankarze, gdzie przechodził rutynowe badania mające wykazać, czy nie ma dla niego przeciwwskazań do odbycia zaległej służby wojskowej. Dopełnienia tego obowiązku domagało się od Agcy biuro werbunkowe z jego rodzinnego miasta Malatya. Czterogodzinne testy wykazały jednak, że z powodu "zespołu osobowości antyspołecznej" recydywista nie jest zdolny do służby wojskowej. Zadowolenia z tej decyzji nie krył ani sam zainteresowany, ani też jego adwokaci, którzy podkreślali, że teraz Agca będzie mógł rozpocząć "nowe życie". Turecki terrorysta ma bowiem aspiracje zostania gwiazdą mediów. Od kilku tygodni, udzielając wywiadów, systematycznie podkreślał, że po wyjściu na wolność zamierza opowiedzieć "prawdziwą historię" z wydarzeń, które rozegrały się na placu św. Piotra 13 maja 1981 roku, kiedy usiłował zabić Jana Pawła II. W rozmowie z agencją Associated Press Agca zapowiedział nawet, że zamierza napisać książkę i nakręcić film dokumentalny o swoim życiu, w którym odpowie m.in. na pojawiające się od lat pytania o zleceniodawców zamachu na polskiego Papieża. Zdaniem dziennika "La Repubblica", tylko za wywiad dla jednej z wielkich stacji telewizyjnych Turek ma otrzymać 2 mln dolarów.
Tymczasem informacja ta wywołała olbrzymie oburzenie nie tylko we Włoszech, ale i na całym świecie. Opinia publiczna podkreśla, że naganne jest, aby terrorysta mający na sumieniu życie innych ludzi, który usiłował zabić ukochanego przez wszystkich Papieża Jana Pawła II, dzięki swoim morderczym działaniom miał się dorobić majątku, zostając medialną gwiazdą. Mało tego, Agca określa się także mianem "wiekuistego Chrystusa", "mesjasza nowych czasów", którego zadaniem jest ogłoszenie zbliżającego się końca świata.
MBZ, Reuters
Nasz Dziennik 2010-01-19 nr 15

Autor: jc