Alfred Wierusz-Kowalski - mistrz malarskiego nastroju
Treść
Wierusz-Kowalski to jeden z głównych przedstawicieli tzw. szkoły monachijskiej w malarstwie polskim drugiej połowy XIX wieku. Największą popularność przyniosły artyście ukazane w zimowym pejzażu kompozycje z motywem wilków napadających na podróżujących saniami ludzi. W tym roku obchodzimy 160. rocznicę jego urodzin.
"Alfred Kowalski należał do szczęśliwych wybrańców losu, których udziałem stała się wszechświatowa sława. Niezwykły jego talent, czerpiąc swe soki z niwy ojczystej, rozszerzył konary hen daleko poza granice kraju rodzinnego i zabłysnął na szerokich obszarach sztuki międzynarodowej. Obok: Brandta, Siemiradzkiego, Gierymskich, Czchórskiego, Chełmońskiego... stał się on jednym z łączników, jakie w ostatniej ćwierci zeszłego wieku pomiędzy świeżo manifestującym swą rdzenną odrębność malarstwem polskim a Europą Zachodnią zadzierzgnięte zostały" - pisał w 1915 roku w "Tygodniku Ilustrowanym" malarz i krytyk sztuki Henryk Piątkowski.
Pod okiem mistrzów
Przyszedł na świat 11 października 1849 roku w Suwałkach w rodzinie notariusza Teofila Wierusza-Kowalskiego. Tutaj, a także w położonym w pobliżu niewielkim rodzinnym majątku Dębszczyzna, spędził swoje dzieciństwo. W 1865 roku rodzina Kowalskich przeniosła się w okolice Kalisza, gdzie w tamtejszym gimnazjum Alfred kształcił się pod okiem Stanisława Barcikowskiego, absolwenta Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie. Później naukę kontynuował w latach 1868-1871 w warszawskiej Klasie Rysunkowej u Rafała Hadziewicza, Aleksandra Kamińskiego i Wojciecha Gersona. "Pierwsze rysunki z gipsu lub z natury robione studia nosiły na sobie ślady wrodzonego smaku, łatwości w przyswajaniu środków technicznych, wreszcie niepospolitego talentu, który mu pozwalał zwyciężać napotykane trudności. Talent jego był zawsze posiłkowany niezmordowaną pracą, a zdolność do pracy trzymała w karbach zbyt gwałtowne porywy. Stąd w rozwoju twórczości Kowalskiego nie znać nagłych odskoków od równej, gładkiej, raz wytkniętej drogi, nie znać rwania się bezwiednie szamoczącej się po manowcach duszy, lecz dojrzeć można natomiast równowagę artysty, który, urobiwszy w sobie pewne ideały, wierzy w ich doskonałość i ciągle ku nim dąży. Przez ciąg trzyletniego pobytu w szkole rysunkowej Kowalski, jako początkujący uczeń, wybija się na pierwszy plan. Robi szybkie postępy, rysunki jego są cenione przez profesorów, koledzy zaś, uznając jego niezwykły talent, rokują mu przyszłą sławę" - dodaje Piątkowski.
W końcu 1870 roku Wierusz-Kowalski udał się do Drezna, gdzie zapisał się do Akademii Sztuk Pięknych. Z tego czasu pochodzi namalowany przez niego duży portret Józefa Ignacego Kraszewskiego pokazywany we Lwowie dwa lata później. Artysta poznał tutaj młodego stypendystę czeskiego Wacława Brozika, pod wpływem którego porzucił pracę nad zaczętym dużym obrazem pt. "Śmierć Czarnieckiego", i udał się wraz z nim do Pragi. Nie zabawił tutaj jednak długo, ponieważ już na początku 1873 roku znalazł się w Monachium, gdzie rozpoczął studia w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Aleksandra Wagnera. Alfred Wierusz-Kowalski stworzył tam pierwsze obrazy olejne, a wśród nich portrety i kompozycje o tematyce historycznej. Od 1874 roku kształcił się również pod kierunkiem Józefa Brandta w jego prywatnej pracowni słynącej z przepychu i bogactwa zbiorów. Pracownia ta stała się nieoficjalną szkołą malarską i ważnym miejscem spotkań Polaków przybywających do stolicy Bawarii, a malarstwo Brandta cenione było jako najlepszy przykład tamtejszej "szkoły polskiej". Trudno się więc dziwić, że Wierusz-Kowalski, kształcąc się pod okiem najwybitniejszych twórców, zdobył szybko rozgłos i szacunek w kręgach polskiej kolonii artystycznej, a jego prace budziły podziw i uznanie. "Wierusz-Kowalski należał do najbardziej aktywnych i znanych członków polskiej kolonii artystycznej; szczególnie bliska przyjaźń łączyła go z Władysławem Czachórskim i Janem Chełmińskim. Po 1880 roku, już jako ceniony malarz o ugruntowanej pozycji w monachijskim środowisku artystycznym, chętnie służył radą i pomocą młodszym kolegom (nigdy jednak nie prowadził formalnej szkoły malarstwa). Do jego nieoficjalnych uczniów należeli m.in.: Olga Boznańska, Czesław Tański, Henryk Weyssenhoff, Michał Wywiórski i Karol Wierusz-Kowalski (stryjeczny bratanek)" - pisze Ewa Micke-Broniarek z Muzeum Narodowego w Warszawie w tekście "Alfred Wierusz-Kowalski".
Wyjątkowy pejzażysta
W swoich obrazach podejmował często tematykę kresową i w sposób szalenie realistyczny oddawał charakter rodzimej okolicy, swoisty folklor i realia życia małego miasteczka. Pojawiały się na nich wielokrotnie sceny z polowań, obrazy ilustrujące życie polskiej prowincji, jarmarki, wesela i sceny batalistyczne. Wymienić tutaj można m.in. takie dzieła, jak: "Litewska sanna" (1884 r.), "Konno na jarmark" (ok. 1885 r.), "Konie poniosły" (ok. 1890 r.), "W wieczornej mgle" (ok. 1890 r.), "Wyjazd powozem" (ok. 1890 r.), "Wesoła jazda" (ok. 1900 r.) czy "Rankiem na polowanie" (ok. 1910 r.). "Na tle polskiego krajobrazu zaczyna Kowalski wysnuwać refleksy swych wrażeń, w których koń i człowiek wiążą się w jednolitą całość fragmentów, w naturze podpatrzonych. Daje on nam kolejno rozmaite wypadki w podróży, pochody, sceny miasteczkowe, powroty z zabaw, jarmarków, sceny z życia dworu wiejskiego i z polowań" - zwraca uwagę Piątkowski. I dodaje dalej: "O ile tłem u niego jest zawsze życie potoczne, część małego światka, widzianego okiem artysty, a upoetyzowanego nastrojem poranków lub zmroków, grozą zimy lub efektem jesieni, o tyle wątkiem jego kreacji jest zawsze psychologiczny wyraz ludzkich postaci, lub literacki, anegdotyczny podkład. Kowalski nie jest nigdy fotografem natury, jest on raczej ilustratorem pewnych faktów, w życiu napotykanych. Ten rys charakterystyczny jego twórczej organizacji może jest kluczem, pozwalającym odgadnąć źródło wielkiego jego powodzenia wśród szerokich mas".
Częstym motywem jego prac był również samotny wilk na tle zimowego pejzażu. Wielką popularność artyście przyniosły jednak zimowe kompozycje z motywem wilków napadających na podróżujących saniami ludzi. Wspomnieć tu można m.in. prace "Wilki napadające na sanie" (ok. 1880 r.) i "Napad wilków" (ok. 1890 r.). "Te anegdotycznie ujęte obrazy, powtarzane w dziesiątkach rozmaitych wariantów, odznaczały się niezwykle silną dynamiką układów kompozycyjnych i budzącą grozę dramaturgią, dzięki czemu, a także ze względu na swoją egzotykę, cieszyły się niezwykłą popularnością wśród niemieckich, angielskich i amerykańskich kolekcjonerów. Budziły zdumienie realistyczną prawdą obserwacji rozpędzonych w galopie koni, gwałtownie reagujących ludzi i zajadłych, z wściekłością atakujących wilków. Spędzając dzieciństwo na Suwalszczyźnie, Wierusz-Kowalski przeżył taką przygodę, a wywołane nią emocje pozostały w jego pamięci na całe życie. Stąd tak silny walor autentyzmu odtwarzanych na płótnie sytuacji, wsparty ponadto obserwacją ruchu i zachowań wilków, które hodował w swoim majątku w Mikorzynie (kilka z nich trzymał też w monachijskiej pracowni)" - pisze Micke-Broniarek. "Był prawdziwym mistrzem w odtwarzaniu śniegu - lekkiego i puszystego podczas mrozu lub ciężkiego, nasiąkniętego wodą w czasie odwilży - jego faktury, a także kolorytu zabarwionego delikatnymi refleksami słońca lub błękitniejącego w partiach zacienionych w porze zmierzchu. Obrazy rodzajowe Wierusza-Kowalskiego zwracają ponadto uwagę dbałością artysty o prawdę rodzimej scenerii, wierność stroju oraz wszelkich rodzajowych akcesoriów, popartą licznymi szkicami z pobytów w kraju, fotografiami, a przede wszystkim gromadzonymi w monachijskich pracowniach autentycznymi ubraniami czy przedmiotami codziennego użytku z różnych regionów Polski" - dodaje.
W 1890 roku - jako trzeci z Polaków obok Brandta i Czachórskiego - Wierusz-Kowalski otrzymał tytuł honorowego profesora Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. W 1903 roku artysta odbył podróż do północnej Afryki w poszukiwaniu nowych motywów i inspiracji twórczych. Po powrocie z niej szybko w jego pracach pojawiły się wątki orientalne, postaci Arabów i charakterystyczne dla tego kontynentu pejzaże. Wymienić tutaj można takie obrazy, jak: "Beduini przy studni", "Z rozkazem wojennym - Maroko", "Przed meczetem". Mieszkając stale poza krajem, Wierusz-Kowalski nie tracił z nim kontaktu. W 1897 roku nabył majątek Mikorzyn, w którym niemal rokrocznie spędzał letnie miesiące. Regularnie nadsyłał też prace na wystawy organizowane w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych, w salonie Aleksandra Krywulta w Warszawie oraz warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych, gdzie w latach 1892 i 1908 odbyły się również indywidualne pokazy jego dzieł. Zdobył liczne nagrody i medale, m.in.: w Monachium (złoty medal I klasy na wystawie w Glaspalast w 1892 r.), Wiedniu (złoty medal na wystawie w 1894 r.), Berlinie, Paryżu, Saint Louis, Louisville i we Lwowie, gdzie na ogólnokrajowej wystawie w 1904 roku zdobył wielki złoty medal.
Światowa sława
Jego dzieła nabywały największe galerie i muzea w Europie i Stanach Zjednoczonych. Doktor Konstanty Górski w książce "Polska sztuka współczesna 1887-1894 na wystawie krajowej we Lwowie 1894 r.", wydanej w Krakowie w 1896 roku, podkreśla: "Kowalski jest znakomitym malarzem; obrazy jego zyskały mu sławę w Niemczech, rozchodzą się po całym świecie. Imię jego wymieniają cudzoziemcy, kiedy się chcą wobec nas popisać znajomością polskiej sztuki". Malarz zmarł 16 lutego 1915 roku w Monachium. "Znakomity twórca 'Napadu wilków' zmarł u szczytu sławy i powodzenia, w pełni sił żywotnych i gorączkowej pracy - zmarł przedwcześnie, gdyż twórczość jego posiadała do ostatka znamiona energii młodzieńczej" - pisał w "Tygodniku Ilustrowanym" po śmierci malarza Henryk Piątkowski. W 1936 roku prochy Alfreda Wierusza-Kowalskiego zostały sprowadzone do kraju i pogrzebane na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Dokładnie trzydzieści lat później z inicjatywy Muzeum Ziemi Suwalskiej i Muzeum Narodowego w Warszawie zorganizowało w Suwałkach wystawę jego prac ze zbiorów muzeów polskich i zbiorów prywatnych, zaś w 1972 roku otworzono w muzeum suwalskim stałą ekspozycję obrazującą życie i twórczość tego znakomitego artysty. Jak dotychczas jest to jedyna stała ekspozycja Alfreda Wierusza-Kowalskiego w Polsce. Znajduje się tutaj cały przekrój twórczości malarza - od studiów, szkiców, przez akwarele, do ogromnych płócien. Ekspozycję uzupełniają rodzinne zdjęcia, dokumenty, a także sztaluga, paleta i meble z monachijskiej pracowni malarza.
Piotr Czartoryski-Sziler
"Nasz Dziennik" 2009-07-11
Autor: wa