Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Alarmujące zjawisko

Treść

Czterdzieści procent polskich pracowników jest poddawanych mobbingowi, czyli długotrwałemu nękaniu, głównie przez swoich bezpośrednich przełożonych - wynika z badań przedstawionych wczoraj w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Zjawisko mobbingu osiąga w Polsce alarmujący poziom - stwierdziła Katarzyna Delikowska, dyrektor Szkoły Policealnej Pracowników Służb Społecznych we Wrocławiu, przedstawiając wyniki swoich badań ankietowych. Wykazały one, że 40 proc. polskich pracowników już padło lub nadal jest ofiarą tego rodzaju zjawiska. Objawia się ono głównie poprzez krytykę wykonywanej pracy, różne aluzje, lekceważące traktowanie, ograniczenia możliwości wypowiadania się czy obmowę "za plecami". Osobą, która najczęściej dopuszcza się takiego traktowania pracowników, jest ich bezpośredni przełożony. Według badań, mobbing jest obecny przede wszystkim w sektorze prywatnym, na mniejszą skalę - w publicznym oraz na niewielką - w samorządowym. Jego ofiary pracują głównie w dużych zakładach, zatrudniających ponad 100 osób, oraz w małych (do 20 pracowników). Poddawani mobbingowi pracownicy tracą motywację do pracy, wykazują mniejszą efektywność lub w konsekwencji odchodzą z danego zakładu pracy, o co w ostateczności chodzi osobom dopuszczającym się tych bezprawnych działań.
Celem zapobieżenia temu zjawisku dr Małgorzata Sidor-Rządkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania postuluje wypracowanie właściwego systemu ocen pracowników, jasną ścieżkę awansu zawodowego, a także usprawnienie komunikacji w firmach.
Według prof. Bohdana Wasilewskiego, dyrektora Instytutu Psychosomatycznego w Warszawie, następstwem mobbingu są w jego ostrej fazie: zaburzenia snu, bóle serca, problemy żołądkowe i problemy ze stawami w wyniku napięcia mięśniowego. Natomiast w fazach przewlekłych zmniejszenie odporności, alergie i negatywne oddziaływanie na sytuacje domowe.
Stosowanie mobbingu wobec pracowników zostało zakazane w ostatniej nowelizacji kodeksu pracy, która obowiązuje od początku tego roku.
Zenon Baranowski

"Nasz Dziennik" 27-10-2004

Autor: Ku8a