Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Akta jeszcze nie doszły

Treść

Mimo że prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej już kilka miesięcy temu znaleźli w ukraińskich archiwach m.in. kilka tomów akt, których nie udostępniła im wojskowa prokuratura rosyjska po umorzeniu śledztwa w sprawie mordu katyńskiego, Ukraina wciąż nie dostarczyła nam cennych dokumentów. Wyjaśnienia Kijowa o długim procesie uwierzytelniania materiałów nie do końca przekonują IPN, który zwrócił się do polskiej ambasady z prośbą o śledzenie sprawy.



Wśród akt znajdujących się na Ukrainie są bardzo wartościowe dokumenty dotyczące rozstrzeliwań jeńców polskich w Charkowie i Kalininie oraz kopia uchwały władz ZSRS z 5 marca 1940 r. o wymordowaniu blisko 22 tys. Polaków. Prokurator Małgorzata Kuźniar-Plota z warszawskiego pionu śledczego IPN, prowadząca śledztwo katyńskie, powiedziała nam, że Instytut nie otrzymał na razie tych materiałów. Podczas pobytu na Ukrainie w listopadzie zeszłego roku polscy prokuratorzy zapoznali się z kilkudziesięcioma tomami akt dotyczącymi mordów popełnianych w Bykowni. Spośród nich wybranych zostało kilka tysięcy stron z przeznaczeniem do skopiowania.
Przedłużający się czas oczekiwania na dokumenty Kuźniar-Plota tłumaczy dużą liczbą kopii, procesem ich uwierzytelnienia, a także długim okresem dostarczania poczty dyplomatycznej. W celu przyspieszenia działań prokurator wystosowała list do polskiego ambasadora w Kijowie z prośbą o śledzenie sprawy. - Mam nadzieję, że to już nie będzie długo trwało - dodaje Kuźniar-Plota.
W aktach ukraińskich było kilka tomów szczególnie istotnych dla polskiego śledztwa katyńskiego, ponieważ pochodzą one z rosyjskiego postępowania. Moskwa po umorzeniu swojego śledztwa katyńskiego odmówiła Polsce, mimo intensywnych starań, przekazania kopii zgromadzonych w jego toku materiałów. Dotyczą one rozstrzeliwań jeńców polskich w Charkowie i Kalininie oraz zawierają kopię uchwały władz ZSRS z 5 marca 1940 r. o wymordowaniu blisko 22 tys. Polaków. Tej ostatniej strona rosyjska nie przekazała, uznając ją za tajną.

Impas nie do przerwania?
Organizacje katyńskie od kilku lat domagają się przekazania materiałów z rosyjskiego śledztwa. Przedstawiciele Komitetu Katyńskiego stwierdzają, że władze rosyjskie nie przejawiają chęci dokładnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej "haniebnej zbrodni". - Niestety, jesteśmy w fatalnej sytuacji, dlatego że nie mamy żadnych instrumentów, które by mogły przerwać ten impas, praktycznie rzecz biorąc, nic się nie dzieje, a sprawa nie jest załatwiona - ocenia sprawę z aktami sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik. Z całkowitą blokadą w sprawie cennych dla Polski dokumentów mamy do czynienia również po stronie białoruskiej. Prokurator Kuźniar-Plota powiedziała nam, że mimo skierowania wiele lat temu pisma o pomoc prawną w sprawie masowych pochówków w Kuropatach, nie doczekano się odpowiedzi. - Nie mamy żadnej innej możliwości działania. Jest to kwestia określonej procedury, która przewiduje, że jeżeli druga strona nie chce wykonać pewnej czynności, to tego nie robi - zaznacza prokurator. Przewoźnik podkreśla, że Białoruś blokuje także prace ekshumacyjne.
- Nie mamy, praktycznie rzecz biorąc, żadnych możliwości rozpoczęcia prac w Kuropatach, nawet jakbyśmy chcieli - podsumowuje.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2007-05-16

Autor: wa