Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Agent czy fachowiec?

Treść

Z dokumentów Komisji Likwidacyjnej WSI, w których posiadaniu jest sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych, wynika, że znany historyk, szef Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej Andrzej Grajewski na ochotnika pracował dla wojskowych służb - doniosło "Życie Warszawy". Sam Grajewski stanowczo zaprzecza. Doniesieniom gazety mocno dziwią się także historycy i posłowie ze speckomisji.
Grajewski miał się zgłosić do WSI na ochotnika na początku lat 90. Prócz pisania analiz miał również typować kandydatów na agentów. Wśród nich mieli być dziennikarze. Jeden z posłów speckomisji powiedział nam, że to właśnie ta sprawa, a nie dzielenie się swoją fachową wiedzą o służbach, ukaże zapewne, że Grajewski nie jest do końca "czysty". Nieoficjalnie wiadomo, że nazwisko historyka pojawia się w jednym z wniosków, jakie komisja likwidacyjna WSI wysłała do wojskowej prokuratury. Nasi rozmówcy byli ostrożni co do nazywania Grajewskiego agentem.
- Jako fachowiec od służb i wieloletni szef Kolegium IPN mógł mieć kontakty z oficerami WSI nie agenturalne, a czysto zawodowe - mówi jeden z posłów speckomisji.
- Nie byłem agentem Wojskowych Służb Informacyjnych - oświadczył po publikacji Grajewski. Jego koledzy historycy twierdzą, że mógł mieć takie związki jako fachowiec od działania rosyjskich specsłużb.
Grajewski twierdzi, że gdy został zgłoszony do Kolegium IPN, podpisał wymagane prawem oświadczenie, które wielokrotnie było sprawdzane. Dodał, że jego przeszłość była także prześwietlana w trakcie procedury otrzymywania klauzuli dostępu do informacji tajnych.
"Wielokrotnie wnioskowałem o intensyfikację procesu przekazywania wszystkich materiałów z zasobów WSI do Instytutu. Spotkania z oficerami WSI, podobnie jak wszystkich pozostałych członków kolegium w trakcie posiedzeń tego gremium, są dobrze udokumentowane. Jestem przekonany, że obaj prezesi IPN, a także pozostali członkowie kolegium mogą potwierdzić, jaką odgrywałem rolę w procesie dyscyplinowania WSI w tej sprawie" - oświadczył Grajewski.
Prezes IPN Janusz Kurtyka powiedział dziennikarzom, że na posiedzeniach Kolegium Grajewski zawsze optował za przekazaniem akt WSI Instytutowi. Do samej sprawy nie chce się jednak odnosić, tłumacząc, że nie zna materiałów źródłowych.
Minister koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann zapowiedział, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego będzie wyjaśniać, jak doszło do przecieku informacji z dokumentów komisji likwidacyjnej WSI dotyczących Grajewskiego.
- Agencja jest krajową władzą bezpieczeństwa, która ma chronić informacje niejawne i absolutnie musimy na to reagować, bo to jest przestępstwo. Takie fakty nie powinny mieć miejsca i są one z urzędu ścigane. Agencja nie musi tu czekać na sygnał od kogokolwiek - podkreślił Wassermann.
Grajewski ma 53 lata. Zasłynął z książki "Tarcza i miecz. Rosyjskie służby specjalne 1991-1998". Poseł PO Paweł Graś ze speckomisji powiedział wczoraj, że na niej uczył się znajomości służb. Swego czasu Grajewski starał się o objęcie funkcji szefa Agencji Wywiadu, ale kandydatura ta została zablokowana. Specjalizuje się w historii najnowszej Europy Środkowej i Rosji.
MW
"Nasz Dziennik" 2006-12-12

Autor: wa