Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Agenci w internecie

Treść

W ciągu pół roku od wejścia w życie nowej ustawy lustracyjnej na liście tajnych współpracowników, którą ma obowiązek publikowania w internecie IPN, znajdzie się 20-30 tys. osób - przewiduje prezes Instytutu Janusz Kurtyka. Przyznał on także, że nie wiadomo, ile osób będzie podlegało lustracji i jak długo ten proces potrwa.

Zgodnie z zapisami nowej ustawy lustracyjnej, która wchodzi w życie 15 marca, Instytut Pamięci Narodowej zacznie zamieszczać w internecie wykazy tajnych współpracowników - powiedział na wczorajszej konferencji prasowej prezes Instytutu Janusz Kurtyka. Co miesiąc ma być ona aktualizowana. Prezes ocenia, że w ciągu najbliższego półrocza lista będzie liczyła 20-30 tys. agentów. Nie wiadomo, ile osób ostatecznie na niej się znajdzie, ale może to być nawet milion TW.
- Uczciwa odpowiedź brzmi: nie wiem - przyznał Janusz Kurtyka. Szacunki z grudnia zeszłego roku wahały się od 300 do 700 tysięcy. Prezes przyznał również, że nie wiadomo, jak długo potrwa proces lustracyjny, ale jest przekonany, że będzie długotrwały. Kurtyka przytoczył przykład byłej NRD, gdzie zajęło to aż 10 lat.
Nowy pion lustracyjny, który zacznie funkcjonować od 15 marca, ma zatrudniać około 100 prokuratorów oraz 200 osób obsługi. Prezes IPN zaznaczył, że proces jego organizacji będzie stanowił duże wyzwanie, ale ma się zakończyć do końca roku.

Presja na samooczyszczenie
Oceniając postawę niektórych dziennikarzy, którzy już zapowiedzieli, iż nie złożą oświadczenia lustracyjnego, Kurtyka stwierdził, że "być może testem na wiarygodność dziennikarza będzie to, czy złożył on takie oświadczenie". Szef biura prawnego IPN Krzysztof Zając powiedział, iż ustawa nie przewiduje za to żadnych sankcji prawnych i podczas prac legislacyjnych Instytut zwracał na to uwagę. Ustawodawca uznał jednak, że środowisko dziennikarskie będzie wywierało presję na samooczyszczenie. Premier Jarosław Kaczyński podkreślił, iż jeżeli ustawa nakłada taki obowiązek, to powinien on być wykonywany.
Kurtyka był też pytany o sprawę procesu lustracyjnego ks. abp. Stanisława Wielgusa. Poinformował, że Instytut nadal nie przesłał dokumentów do sądu.
- Procedury muszą potrwać. Nie chcemy wysyłać dokumentów cząstkowych - stwierdził.
Na konferencji prasowej zaprezentował się także nowy szef pionu śledczego IPN - Dariusz Gabrel. Poinformował on, że wydał instrukcję, która zobowiązuje prokuratorów do sprawdzenia wszystkich wyroków wydanych na podstawie dekretu o stanie wojennym, czy w ich wyniku nie została popełniona zbrodnia komunistyczna. Gabrel powiedział, że najważniejszymi wyzwaniami pionu śledczego pod jego kierownictwem będą śledztwa o fałszowaniu dokumentów wynikające z nowej ustawy lustracyjnej oraz postępowania wobec zbrodniarzy komunistycznych zwalczających Kościół katolicki.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2007-03-07

Autor: wa