Afryka nie chce partnerstwa
Treść
Demokracja i prawa człowieka, pokój i bezpieczeństwo, handel i rozwój, zmiany klimatyczne i energia oraz migracje i zatrudnienie to główne tematy, jakim poświęcony był zakończony wczoraj w Lizbonie szczyt UE - Afryka.
W spotkaniu wzięło udział 70 szefów państw i rządów, a jego celem miało być otwarcie nowej fazy prawdziwego "partnerstwa" między dwoma kontynentami w okresie, gdy rośnie apetyt Chin na zwiększenie swoich wpływów w Afryce.
Początek obrad zdominowała kwestia obecności w Lizbonie, budzącego spore kontrowersje, prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabego. Choć w porządku dziennym kwestia ta formalnie nie figurowała, to zgoda na dyskusję na ten temat była warunkiem tymczasowego zniesienia zakazu wjazdu dla Mugabego. Prezydenta wielokrotnie krytykowano za naruszanie praw człowieka czy rugowanie białych obywateli z ich farm. Wobec takich faktów słów ostrej krytyki nie szczędziła mu kanclerz Niemiec Angela Merkel. Zaś w jego obronie stanął prezydent Senegalu Abdoulaye Wade, zarzucając Merkel opieranie się na niesprawdzonych informacjach. Ze względu na przyjazd Mugabego lizboński szczyt został zbojkotowany przez premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna.
Afrykanie nie pozostali ze swej strony dłużni, niejednokrotnie zarzucając Europejczykom neokolonializm. I choć Unia Europejska jest największym partnerem handlowym Afryki, dwustronne obroty w ubiegłym roku przekroczyły 200 miliardów euro, to większość państw afrykańskich uczestniczących w szczycie odrzuciła wczoraj zaproponowane przez Unię Europejską Porozumienie o Partnerstwie Ekonomicznym (EPA).
Zdaniem Unii, najlepszym sposobem zmniejszenia politycznych tarć i walki z ubóstwem w Afryce jest większa wymiana handlowa, zarówno między państwami Afryki, jak i z Europą.
ŁS, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-12-10
Autor: wa