Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Afganistan, wizy i patrioty

Treść

Od Muzeum Holokaustu rozpoczął dwudniową wizytę w Stanach Zjednoczonych prezydent Bronisław Komorowski. Głównym jej punktem była rozmowa z Barackiem Obamą. - Chciałbym, aby do końca mojej kadencji sprawa wiz została rozwiązana - powiedział amerykański prezydent. Z Komorowskim omawiał również kwestię zaangażowania wojskowego USA w Polsce.
Pobyt w Waszyngtonie Komorowski, któremu towarzyszy małżonka Anna, rozpoczął od wizyty w Muzeum Holokaustu. Jest to jeden z głównych ośrodków o szczególnym znaczeniu dla wpływowej w USA społeczności żydowskiej. Do spotkań z amerykańskimi Żydami dochodzi podczas niemal wszystkich podobnych wizyt polskich polityków w Stanach Zjednoczonych. Jednak, jak na przykład podczas prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, odbywały się raczej rozmowy z reprezentantami organizacji żydowskich dotyczące bieżących stosunków i sposobów rozwiązania wielu narosłych problemów wynikających z trudnej wspólnej historii. Bronisław Komorowski ograniczył się do zwiedzenia ekspozycji i odbycia krótkiej rozmowy z grupą ocalonych z zagłady Żydów.
Waszyngtońskie Muzeum Holokaustu powstało w 1993 roku, posiada kilkanaście tysięcy przedmiotów związanych z historią zagłady Żydów europejskich przez Niemców podczas II wojny światowej. Finansowane w dwóch trzecich z budżetu federalnego muzeum rocznie zwiedza około dwóch milionów ludzi. Troska Żydów amerykańskich o podtrzymywanie wiedzy i pamięci o tragedii ich rodaków ma szczególnie silny wymiar edukacyjny. W programach szkolnych w USA bardzo dużo miejsca poświęca się tematowi zagłady Żydów i niemal dominuje on wśród informacji, jakie otrzymują młodzi Amerykanie w trakcie nauki o przebiegu II wojny światowej w Europie. Muzeum Holokaustu odgrywa w tym niepoślednią rolę również poprzez swoje publikacje i bogaty serwis internetowy. Samą ekspozycję w Waszyngtonie lub w jednej z sześciu filii muzeum zobaczyło od jego powstania 8 milionów dzieci w ramach wycieczek szkolnych.
Po zapaleniu znicza w krótkim wystąpieniu prezydent opowiedział historię wzajemnej pomocy i wspólnej walki w zbrojnym podziemiu Polaków i Żydów podczas niemieckiej okupacji Wilna. Komorowskiemu towarzyszył Zevv Baran, honorowy konsul RP w Jerozolimie.
Następnie Bronisław Komorowski udał się do Białego Domu, gdzie spotkał się z prezydentem Barackiem Obamą. Amerykański prezydent swoje oświadczenie po zakończeniu rozmów dwustronnych rozpoczął od wspomnienia katastrofy pod Smoleńskiem 10 kwietnia i wyrażenia współczucia. Bronisław Komorowski nie nawiązał natomiast do tej kwestii.
Głównym tematem rozmów w Białym Domu była współpraca wojskowa USA z Polską w ramach NATO, a w szczególności budowa europejskiego systemu obrony antyrakietowej i plan wycofania naszych wojsk z Afganistanu. Poruszono również kwestię zniesienia wiz dla Polaków. Jesteśmy jedynym krajem Unii Europejskiej w naszej części Europy, którego obywatele wciąż muszą się ubiegać o wizy amerykańskie. Barack Obama obiecał większe zainteresowanie sprawą i jej rozwiązanie do końca kadencji.
Podróż do USA prezydent odbył rejsowym samolotem, musiał więc wraz z całą delegacją przejść normalną procedurę wizową, odpowiedzieć na szereg pytań, w tym o karalność, choroby psychiczne lub uzależnienie od narkotyków. Pobrano również od Komorowskiego odciski palców. Zdaniem doradców prezydenta, może to pomóc w "wyszydzeniu" amerykańskiego systemu ograniczeń wjazdowych podczas rozmów w Białym Domu. Na niewiele może się to jednak zdać, gdyż decyzja w tej sprawie należy do Kongresu, a ten nieprzejednanie trwa przy stanowisku zgodnym z obecnymi uregulowaniami uzależniającymi uczestnictwo państwa w tzw. programie bezwizowym od procentu odrzucanych wniosków obywateli tego państwa. Wskaźnik ten w przypadku Polski stale się obniża, ale nadal jest zbyt wysoki.
Inna obietnica amerykańskiego prezydenta dotyczy obecności sił powietrznych USA w Polsce. Jednak ani Obama, ani Komorowski nie chcieli powiedzieć nic więcej. - Są szczegóły, ale o szczegółach się nie mówi - skomentował zapowiedź Obamy Komorowski. Deklaracja zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce pojawia się w niezręcznym dla amerykańskiej administracji momencie: gdy tylko co zostały ujawnione na portalu WikiLeaks nowe dokumenty dotyczące Polski. Okazuje się, że Amerykanie zdają sobie sprawę, że przewożone od czasu do czasu do Polski ćwiczebne wersje rakiet Patriot nie mają żadnej wartości bojowej i że strona Polska o tym wie.
Na szczycie NATO w Lizbonie, który odbył się niespełna miesiąc temu, została podjęta decyzja o współpracy z Rosją w trakcie budowy systemu obrony antyrakietowej dla europejskich krajów NATO. Jednak nie jest jeszcze określone, jak daleko może sięgnąć koordynacja tego systemu z rosyjskim. Na daleko idącej integracji w tej dziedzinie zależy Rosji i, jak niedawno oświadczył prezydent Miedwiediew, Moskwa domaga się większej otwartości NATO, grożąc alternatywą w postaci nowego wyścigu zbrojeń.
Ku zacieśnieniu współpracy wojskowej z Rosją wydaje się zmierzać także polityka administracji Baracka Obamy, który w przeciwieństwie do poprzednika GeorgeŐa W. Busha traktuje rosyjskie deklaracje dość bezkrytycznie. Na zrozumienie swoich oczekiwań Kreml może liczyć w Białym Domu, jednak niekoniecznie na Kapitolu. Trwa obecnie wielka rozgrywka w amerykańskich elitach politycznych w sprawie ratyfikacji układu START o redukcji strategicznych arsenałów jądrowych dwóch głównych mocarstw w Europie.
Tak jak Obama nie jest Bushem, tak Komorowski nie jest Lechem Kaczyńskim i obecna prorosyjska polityka Waszyngtonu znajduje uznanie i poparcie u obecnych polskich władz. - Chcemy budować ogólnonatowski system obrony antyrakietowej zdolny do współpracy z Rosją. W pełni zgadzam się w tych sprawach z prezydentem USA - oświadczył Komorowski.
Piotr Falkowski, Waszyngton
Nasz Dziennik 2010-12-09

Autor: jc