Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Afganistan: Berlin chętnie by się wycofał

Treść

Waszyngton zaraz po wyborach w Niemczech zażąda od nowego rządu zdecydowanego zwiększenia swojego militarnego zaangażowania w Afganistanie. Jak twierdzą niemieckie media, będzie to bardzo trudne, gdyż federalny minister obrony Josef Jung (CDU) zdecydowanie zapowiedział, że Berlin ograniczy liczebność swoich wojsk w tym państwie do obecnego poziomu, czyli maksymalnie do 4,5 tys. żołnierzy.

Rząd Stanów Zjednoczonych od początku zarzuca Niemcom unikanie trudnych misji. Amerykanie już od dawna domagają się od Niemców zwiększenia zaangażowania ich sił w Afganistanie, ale Berlin w dalszym ciągu odmawia wysłania żołnierzy na południe tego kraju, twierdząc, że liczba 4,5 tysiąca przebywających tam niemieckich żołnierzy jest ostateczna. Podobnie jak miejsce ich stacjonowania. Tym razem - jak twierdzą niemieckie media - cierpliwość Baracka Obamy się wyczerpała i zaraz po wyborach zażąda od nowych władz zdecydowanego zwiększenia liczebności Bundeswehry w Afganistanie. Jak napisał "Der Spiegel", politykom niemieckiej chadecji zasygnalizowali to amerykańscy dyplomaci. Cierpliwość Obamy została całkowicie wyczerpana po tym, gdy zarówno Angela Merkel z CDU, jak i Walter Steinmeier z SPD w obecnej kampanii wyborczej zaczęli otwarcie mówić o planach wycofywania w przyszłości wojsk niemieckich z Afganistanu. USA nawet o tym nie wspominają.
Media alarmują ponadto jeszcze o jednej sprawie, mianowicie o dużym braku pieniędzy na dozbrojenie niemieckich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie. Według ostatniego "Der Spiegla", kontyngent Bundeswehry w Afganistanie boryka się z poważnymi brakami w sprzęcie. Ponad połowa z 700 pojazdów opancerzonych nie jest sprawna i stoi nieużywana. W związku z brakiem części zamiennych na złom trafiła część samolotów transportowych "Transall". Ponadto brakuje także pilotów helikopterów, które w związku z tym także nie mogą zostać do końca wykorzystywane. Brakuje komputerów, a nawet sprzętu radiowego.
Obecny ponadczterotysięczny kontyngent Bundeswehry w Afganistanie zgodnie z decyzją Bundestagu może stacjonować wyłącznie na północy kraju, tam gdzie jest znacznie bezpieczniej. Na razie rząd Angeli Merkel zdecydowanie odrzuca możliwość wysłania swoich dodatkowych żołnierzy i do tego na południe Afganistanu, chociaż jednocześnie zapewnia, że Niemcy zdecydowanie popierają międzynarodową misję w tym kraju.
W dalszym ciągu ponad 70 proc. Niemców jest zdecydowanie przeciwna udziałowi Bundeswehry w jakichkolwiek misjach wojskowych, twierdząc, że są mało skuteczne, zbyt niebezpieczne i za drogie. Ministerstwo obrony poinformowało, że od 1992 roku (od kiedy Bundeswehra bierze udział w militarnych misjach pokojowych) wydano na ten cel z państwowej kasy aż 11 miliardów euro. Obecnie roczne koszty wszystkich misji wojskowych prowadzonych przez Niemcy wynoszą 911 milionów euro. Najdroższa jest wojna prowadzona w Afganistanie, która kosztuje niemieckich podatników rocznie 500 milionów euro, reszta kosztów jest związana z obecnością niemieckich żołnierzy w Kosowie, Bośni i Hercegowinie, Gruzji, Sudanie, Kongo, Etiopii i w Gabonie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-08-31

Autor: wa