Afera wysadzi KE?
Treść
Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi został wczoraj przesłuchany przez Komisję Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego w sprawie największego skandalu korupcyjnego w ostatnich miesiącach w Brukseli - afery Eurostatu. Wcześniej przewagą głosów 7 do 1 szefowie grup politycznych Parlamentu zadecydowali o przeprowadzeniu posiedzenia komisji z udziałem Prodiego za zamkniętymi drzwiami.
Podwójne konta bankowe i fikcyjne kontrakty dla zaprzyjaźnionych spółek to główne sposoby wyprowadzenia milionów euro z Biura Statystycznego UE Eurostat. Grupa deputowanych PE wezwała wczoraj sprawującego kontrolę nad tą instytucją unijnego komisarza Pedra Solbesa do politycznej odpowiedzialności za finansowy skandal.
Większość członków Komisji Kontroli Budżetowej z rozczarowaniem przyjęła stronniczy i tendencyjny raport Komisji Europejskiej w sprawie nadużyć w Eurostacie. Eurodeputowani wezwali do przeprowadzenia nowego, w pełni niezależnego śledztwa, które pozostałoby poza kontrolą unijnych urzędników.
- Mamy tu do czynienia z systemem nielegalnego finansowania, którego ślady sięgają samej góry - twierdzi duński eurodeputowany Jens-Peter Bonde. Jednak wczoraj w Strasburgu liderzy największych ponadnarodowych frakcji politycznych Parlamentu Europejskiego powstrzymali się od otwartej krytyki unijnych komisarzy.
Jak wynika z dokumentów dostarczonych grupie unijnych deputowanych pracujących w Komisji Kontroli Budżetowej, co najmniej 5 milionów euro z unijnego budżetu "zniknęło" bez śladu, rozpływając się w fikcyjnych spółkach i na "ślepych kontach" Komisji Europejskiej. Dochodzenie w tej sprawie jest utajnione do tego stopnia, że tylko wybrani eurodeputowani otrzymali w środę do wglądu raporty w sprawie afery korupcyjnej, jednak bez możliwości sporządzania notatek.
Na podstawie tej wiedzy zadawali wczoraj pytania szefowi Komisji, który na początku swojej kadencji, obejmując schedę po obciążonym korupcyjnymi podejrzeniami Jacques'u Santerze, zadeklarował "zero tolerancji" dla korupcji w quasi-rządzie Unii Europejskiej. Tymczasem, jak zapewniali wczoraj deputowani mający wgląd w tajne dokumenty w sprawie Eurostatu, co najmniej przez pierwsze 2 lata Prodi nie zrobił nic, aby zapobiec nadużyciom w KE. Krytykowany od wielu lat unijny system księgowania umożliwił zdefraudowanie milionowych sum z budżetów poszczególnych departamentów podległego Komisji urzędu statystycznego bez pozostawienia najmniejszych śladów.
Nie można nawet określić sumy wyprowadzonych w ten sposób pieniędzy. W grę wchodzi co najmniej 8 mln euro - mówiła wczoraj na konferencji prasowej chadecka deputowana z Bawarii Gabriele Stauner. Zdaniem brytyjskiego konserwatysty Chrisa Heaton-Harrisa, Eurostat to tylko wycinek tego, co się dzieje w unijnym systemie księgowania.
Piotr Wesołowski, Bruksela
Nasz Dziennik 26-09-2003
Autor: DW