Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Afera odsłania powiązania specsłużb

Treść

Były podpułkownik rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Litwinienko zaapelował do - również byłego - majora ukraińskich służb specjalnych Mykoły Melnyczenki, żeby nie narażał życia swoich kolegów z "branży". W ten sposób Litwinienko potwierdził ścisłe związki między ukraińskimi i rosyjskimi służbami specjalnymi.

Jak poinformowała Agencja Interfax-Ukraina, były oficer FSB wezwał Melnyczenkę, byłego ochroniarza odsuniętego niedawno od władzy prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, by złożył zeznania w prokuraturze ukraińskiej, ale nie ujawniał nazwisk agentów. "Major ujawnia nazwiska swoich kolegów i krąg tych osób stale się rozszerza. Tym samym pan Melnyczenko naraża życie tych osób na niebezpieczeństwo" - stwierdził Litwinienko cytowany przez ukraińską agencję. Jednocześnie zaapelował do agentów, "żeby byli odważni i jak najszybciej złożyli zeznania". "Tylko to uratuje ich życie" - dodał, suponując, że zeznania będą miały klauzurę tajności.
Były podpułkownik rosyjskich służb specjalnych powiedział także, że złożył już wyjaśnienia przed przewodniczącym komisji śledczej ukraińskiego parlamentu Hryhorijem Omelczenką w sprawie nagrań w gabinecie ówczesnego prezydenta Kuczmy. Podczas przesłuchania podał nazwiska czterech osób, które uczestniczyły - oprócz Melnyczenki - w zbieraniu materiałów, dotyczących ewentualnych zbrodni popełnionych przez Kuczmę i jego otoczenie. Według Litwinienki, jeden z tych oficerów służb specjalnych - rosyjskich lub ukraińskich - przechowuje nagrania dotyczące sprawy Gongadzego, których nie ma major Melnyczenko.
Ten były ochroniarz Kuczmy, który ma azyl polityczny w USA, jest gotów przyjechać do Kijowa, jeśli otrzyma gwarancje bezpieczeństwa, żeby złożyć zeznania w sprawie morderstwa opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadzego. Z przecieków w mediach wynika jednak, że niektórzy decydenci nowej administracji prezydenta Wiktora Juszczenki boją się ujawnienia ich udziału w zabójstwie.
Oświadczenie Litwinienki wskazuje też, że rosyjskie służby specjalne miały pewien - niewyjaśniony do dziś - udział w aferach byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

"Nasz Dziennik" 2005-04-20

Autor: ab