Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ABW grozi posłom

Treść

Prokuratura wszczęła kolejne postępowania w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej, a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie wyklucza, że jeśli znajdzie dowody na nieumiejętne obchodzenie się posłów z przekazywanymi dokumentami, to odbierze im certyfikaty dostępu do informacji niejawnych. Zdaniem kilku posłów z sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen, działania prokuratury i ABW to wojna z komisją i działania na polityczne zlecenie premiera.

Burza rozpoczęła się po tym, jak media opublikowały fragmenty dokumentów przekazanych komisji przez Instytut Pamięci Narodowej. Jednym z nich było pismo, które miał podpisać Marek Belka, co świadczy o podjęciu lub co najmniej zamiarze podjęcia przez niego współpracy z wywiadem PRL, czemu zaprzeczył w oświadczeniu lustracyjnym i w zeznaniach przed komisją śledczą. Wiceszef komisji Roman Giertych (LPR) chce, by dzisiaj Sejm utajnił na pewien czas swoje posiedzenie i by wszyscy posłowie "przekonali się, że premier kłamał". Nie ma na to zbyt dużych szans, bo decyzję w tej sprawie podejmuje marszałek Sejmu, a on jest zdania, że działania niektórych członków komisji to "hucpa i kpina z demokracji". Na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Belka ponownie zaprzeczył, że współpracował ze służbami specjalnymi PRL.
Wiele więc wskazuje na to, że to nie premier będzie musiał się tłumaczyć, a członkowie komisji - z wycieku tej informacji do mediów. W poniedziałek pomieszczenia kancelarii tajnej Sejmu przeszukali funkcjonariusze ABW. Nieoficjalnie wiadomo, że interesowała ich lista posłów, którzy zapoznawali się z teczkami dostarczonymi przez IPN. Jak poinformowała rzecznik Agencji Magdalena Stańczyk, służby badają, czy nie doszło do ujawnienia przez niektórych posłów informacji stanowiących tajemnicę państwową. W ostateczności może dojść do odebrania posłom certyfikatów dostępu do informacji niejawnych. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi już 9 śledztw w sprawie przecieków informacji z akt przekazanych komisji. W ABW było już 16 takich spraw.
- Jeśli ktoś ma takie kłopoty, to może należałoby mu pomóc, uniemożliwiając dalsze łamanie prawa - stwierdził premier, co zostało przez posłów odebrane jako potwierdzenie nacisków na podległe mu służby.
Innego rodzaju zarzuty ma wobec komisji prokuratura. Minister Andrzej Kalwas i jego zastępca Kazimierz Olejnik skarżyli się na specjalnej konferencji prasowej, że z powodu przesłuchania przed komisją musieli wyłączyć się z nadzoru nad śledztwami dotyczącymi mafii paliwowej.
- Opinie prawne mówią, że wcale nie musi być wyłączony, tylko wówczas gdy uzna to za stosowne - prostuje szef komisji Andrzej Aumiller (UP). Podkreśla, że śledztwa prokuratorskie raczej na tym nie ucierpią, bo dotychczasowe sukcesy to nie zasługa Prokuratury Krajowej, lecz poszczególnych prokuratorów z Krakowa, Katowic czy Szczecina.
- To jest wojna z komisją - twierdzi wiceprzewodniczący Zbigniew Wassermann (PiS). Giertych dodaje, że to frustracja ministra i szefa ABW, którzy rychło stracą stanowiska.
MW

"Nasz Dziennik" 2005-06-15

Autor: ab