Aborter przed sądem
Treść
Przed sądem w amerykańskim stanie Michigan stanie aborter Alberto Hodari. Mężczyzna jest oskarżony o co najmniej trzy przypadki dzieciobójstwa, w wyniku których zmarły również matki. Prokuratura zarzuca mu też zabójstwo dziecka wbrew woli matki.
Chodzi o 20-letnią Catlin Bruce i jej dziecko. Kobieta podkreśliła, że tuż przed "zabiegiem" zmieniła zdanie i poinformowała o tym Hodariego. Prawnik kobiety skierował zarzuty przeciwko aborcjoniście do prokuratury okręgowej. Tymczasem prezes organizacji Operation Rescue Troy Newman zaznaczył, że departament zdrowia w Michigan potwierdził w dwóch osobnych listach, że przeciwko Hodariemu toczy się oficjalne śledztwo w sprawie wymuszeń aborcji. Sprawa o numerze 114925 dotyczy Catlin Bruce i Jennifer McCoy, którą 20 lat temu, kiedy miała 16 lat, Hodari wprowadził w błąd i wbrew jej woli, pod błahym pretekstem zabił dziecko. McCoy złożyła zeznania przeciwko Hodariemu, mówiąc, że poszła do jego gabinetu, by - jak wtedy wierzyła - przeprowadzić rutynowe badania. Skończyło się na dzieciobójstwie. Ojcem dziecka był 40-letni nauczyciel, dlatego w obawie przed oskarżeniem o nadużycia seksualne nie zgłosiła tego wcześniej na policję. - Te sprawy ukazują dwudziestoletnią historię nadużyć Hodariego, który wierzy, że ma licencję na kłamstwa - powiedział Newman dla portalu Lifenews.com. - Hodari przez 20 lat stanowił zagrożenie dla kobiet, mamy nadzieję, że w końcu zostanie pozbawiony licencji lekarskiej - dodał. Mężczyzna był już karany za nadużycia, a w marcu zapłacił 10 tys. USD grzywny za udział w śmierci Reginy Johnson. Inna jego ofiara - Tamia Russel, miała zaledwie 15 lat, kiedy w styczniu 2004 r. ojciec jej 26-tygodniowego dziecka zapłacił Hodariemu 2 tys. USD za jego uśmiercenie. Dziewczyna zmarła niespełna
24 godziny później. Kolejna ofiara to Chivon Williams. Dwie godziny po aborcji skarżyła się na bóle brzucha i klatki piersiowej. Wkrótce po powrocie do domu zmarła. Alberto Hodari kierował siecią biznesu aborcyjnego centrum Womancare w Detroit. Obrońcy życia zarzucają mu również, że ciała zabitych dzieci wyrzucał do śmietnika. W listopadzie ubiegłego roku wystawił on na sprzedaż sprzęty służące do zabijania obok kolekcji drogich samochodów. Lokalni obrońcy życia są przekonani, że będzie starał się uciec przed wymiarem sprawiedliwości do Argentyny.
Wojciech Kobryń
Nasz Dziennik 2010-02-03
Autor: jc