Abba Matoes woli lekką pracę
Treść
Abba Matoes mówił, że woli pracę lekką, lecz ciągłą, niż ciężką, lecz szybko się kończącą (Apoftegmaty Ojców Pustyni, t. II, 11[513]).
Teksty Ojców Pustyni należy czytać z odpowiednim rozeznaniem. Przeplata się w nich zwykła, nieraz egzotyczna hagiografia z rzeczywistą mądrością, potwierdzoną doświadczeniem pokoleń mnichów. Pisma zgromadzone w tomach Apoftegmatów mają różne pochodzenie i spisywano je w niejednolitym czasie. Część pochodzi od osób, które były zafascynowane egipskimi mnichami, i to — jak się na pierwszy rzut oka zdaje — poza granice rozsądku: kierując się głębokim podziwem dla ich dokonań, niejednokrotnie opisywały je w nieco przejaskrawionym świetle. Można mieć więc uzasadnione wątpliwości, czy rzeczywiście abba Besarion […] przez czterdzieści nocy stał wśród cierni bez snu (zob. Apoftegmaty, t. II, 4[161]). Bezsprzecznie jednak trzeba stwierdzić, iż sława Besariona musiała być w jakiś sposób ugruntowana poprzez jego sposób życia; przesadzony opis łatwiej docierał do odbiorców, przez co zmuszał ich do konfrontacji z wartościami przyjmowanymi przez Ojców Pustyni, ale ostatecznie nie brał się z powietrza!
Inne apoftegmaty z kolei, te mniej spektakularne, jako źródło wiedzy historycznej raczej pewniejsze, przekazują naukę wyższej próby: stanowiąc przejaw umiaru tak ich autorów, jak i ich bohaterów, lepiej przybliżają nam doświadczenie świętych przedstawicieli egipskiego monastycyzmu. To w tych krótkich formach odkrywamy zaskakujące oblicze świętych abba: surowa, wyczynowa asceza, wyniszczająca ciało do granic możliwości, zostaje tu zrównoważona umiarem Makarego Wielkiego; radykalne odrzucenie tego, co światowe, kontrastowane jest przez łagodną wyrozumiałość świętego Antoniego (też zresztą Wielkiego!); kontemplacyjne oderwanie od realiów przełamuje zmysł praktyczny abba Sisoesa, mającego świadomość, że mnich to między innymi ten, który pracuje na swe utrzymanie.
Dlatego też abba Matoes daje nam słowo pełne rozwagi: to nie przebojowe akty umartwienia najlepiej ukształtują chrześcijanina, nie jednorazowe zrywy, które wprawdzie dają człowiekowi poczucie odniesionego sukcesu, lecz jednocześnie pozbawiają go sił, by stawił czoło zwykłej codzienności.
Nie: to trud dnia powszedniego formuje nas wewnętrznie — wierność dobrym pragnieniom, wzbudzonym przez Pana, cierpliwość wśród przeciwności i trwały pokój ducha, którego nie zburzą nieoczekiwane zawirowania. Po chwalebnym okresie męczeństwa w historii chrześcijaństwa, pustynia egipska stanowiła dla Kościoła uprzywilejowane miejsce odkrywania znaczenia słów Chrystusa: Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie (Łk 16,10).
Gdy święty Benedykt mówi o narzędziach dobrych uczynków, nie jest to w tradycji mniszej głos odosobniony, lecz harmonijnie zestrojony z nakazami Ojców Pustyni: Jeżeli zasady te będziemy nieustannie, we dnie i w nocy, wypełniać i jeżeli w dzień sądu zyskają one uznanie, wówczas otrzymamy od Pana nagrodę, którą On sam obiecał (…). Naszą zaś pracownią, w której mamy się posługiwać pilnie tymi wszystkimi narzędziami dobrych uczynków, jest stałe życie we wspólnocie w ramach klauzury klasztornej (RB 4,76.78).
Tak naprawdę większość z nas żyje w realiach, które mogą stać się naszym klasztorem i naszą pustynią. Miarą pożytku odniesionego z życia w tych środowiskach będzie „lekka praca”: wytrwałość w praktykowaniu drobnych aktów życzliwości wobec bliźnich, w podtrzymywaniu modlitwy poprzez częste, choćby krótkie, zwracanie myśli ku Bogu oraz wierność wewnętrznej ciszy: gdy dostrzeżemy, że porwaliśmy się w naszym życiu na zbyt wiele, że sami staliśmy się dla siebie przyczyną niepokoju, trzeba wrócić na drogę umiaru.
Pobożne wyczyny, na które od czasu do czasu będziemy się desperacko zdobywać, nie przywrócą nam wyciszenia, gdy zabraknie im odniesienia do dnia codziennego. Prawdziwa pobożność wyrasta ze stałości i wewnętrznej spójności: żaden aspekt życia nie jest od niej odseparowany. Dlatego wyciszenie — hesychia — to oznaka dojrzałości zarówno psychicznej, jak i duchowej: chrześcijanin spotyka się z Bogiem w ciszy swego serca, gdy wszystkim innym sprawom poświęca tylko tyle uwagi, ile koniecznie tego wymagają.
Materiały dodatkowe:
Grzegorz Hawryłeczko OSB
Źródło: ps-po.pl, 15 listopada 2016
Autor: mj