A minister sam nie wie
Treść
Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad przyznał podczas posiedzenia sejmowej komisji skarbu, że nie jest optymistą co do sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie do końca tego miesiąca. I nie jest w stanie przewidzieć, jaki będzie finał tej sprawy 31 sierpnia. Zapowiedział, że na razie nie ma zaplanowanego spotkania z przedstawicielami katarskiej agencji rządowej, która bada sprawę ewentualnego przejęcia majątku stoczni, choć rzecznik rządu Paweł Graś, informując, że Katarczycy w tym tygodniu do Polski przybędą, mówił co innego. Opozycja pyta natomiast ministra skarbu, czy jest mu wiadome, że Katar robi już interesy nie z Polakami, lecz z Holendrami, rozpoczynając budowę w Katarze olbrzymiego kompleksu stoczniowego.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jacek Jezierski już zapowiedział, że NIK skontroluje, czy procedura sprzedaży majątku stoczni przebiegała zgodnie z prawem. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaprezentuje natomiast sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych informację w sprawie działań podjętych na rzecz ochrony interesów państwa związanych z przemysłem stoczniowym.
Jeszcze tylko cztery dni zostały nam do ustalonego przez Komisję Europejską terminu zbycia majątku stoczni z Gdyni i Szczecina. Rokowania na zakończenie transakcji, mimo uprzednich zapewnień ekipy Donalda Tuska, nie są dobre. Katarska rządowa agencja Qatar Investment Authority bada, czy będzie zainteresowana przejęciem praw do zakupu majątku stoczni po dotychczasowym inwestorze, również z Kataru, funduszu Stichting Particulier Fonds Greenrights, który - mimo umowy - za stocznie nie zapłacił. Sam minister Aleksander Grad przyznał wczoraj, że nie jest optymistą, jeśli chodzi o zakończenie transakcji do 31 sierpnia.
Jeżeli majątku stoczni nie uda się sprzedać kolejnemu już katarskiemu inwestorowi do końca sierpnia, to zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zwrócimy się do Komisji Europejskiej o przedłużenie terminu na jego zbycie. - Będziemy zabiegać, aby Komisja się zgodziła. Zbycie aktywów stoczni w tym trybie nie wpływa bowiem na konkurencję na rynku, bo stocznie przecież nie produkują - zapowiedział minister skarbu Aleksander Grad. Jeszcze wczoraj poinformował, że nie ma na razie zaplanowanego spotkania z przedstawicielami katarskiej agencji rządowej.
- Analizują dokumenty, nie można wykluczyć, że dadzą sygnał, iż oczekują spotkania. Wszystko jest w rękach katarskiej agencji, to oni ostatecznie zdecydują, czy przystąpią do tego projektu, czy nie. Jeśli uznają, że dla sfinalizowania tej transakcji jest potrzebne spotkanie, to taki sygnał otrzymamy i oczywiście się spotkamy - stwierdził minister Grad. O tym, iż reprezentanci Qatar Investment Authority przyjeżdżają w tym tygodniu do Polski, mówił w środę rzecznik rządu Paweł Graś.
Opozycja, mimo stawianych pytań, nie dowiedziała się na wczorajszym posiedzeniu komisji skarbu, kim jest ten niedoszły inwestor, w jaki sposób został znaleziony, czy ktoś go polecił, a może w ogóle nie istniał. - Proszę nie obwiniać nas, że ktoś z przyczyn czysto ekonomicznych nie dokończył transakcji. Tak się często zdarza w życiu gospodarczym - mówił Grad. Minister zapomniał jednak, że sprawa inwestora dla stoczni została użyta przez Platformę Obywatelską w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. A wtedy słyszeliśmy, że inwestor już jest. Kilka dni przed wyborami premier Donald Tusk odtrąbił sukces, że inwestora znalazł i statki w Polsce będą produkowane. Po tym, jak wybory wygrał - być może również dzięki takim "sukcesom", stoczniowcom zainteresowanym dalszą produkcją statków w Gdyni i Szczecinie daje do zrozumienia, iż jeżeli nie podobają im się działania rządu, to niech sami znajdą sobie inwestora.
Wygląda to tym gorzej, że teraz rząd nabiera wody w usta, nie chcąc ujawnić szczegółów transakcji, do której nie doszło. Minister Grad zapewniał, iż fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights, który za stocznie nie zapłacił, nie jest żadnym papierowym inwestorem i rzeczywiście istnieje. - Nigdy nie uzyskaliśmy jednoznacznej informacji. A często te odpowiedzi były sprzeczne - ocenił informacje przekazane przez ministra skarbu Dawid Jackiewicz, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Aby uzyskać jakieś szczegółowe dane, posłowie Prawa i Sprawiedliwości zamierzają wysłać do ministra skarbu interpelacje, ale nie jedną, lecz 150. Wśród pytań, które mają znaleźć się w tych interpelacjach i które zadano na posiedzeniu komisji, znalazły się te dotyczące przyczyn rezygnacji dotychczasowego inwestora z zakupu majątku stoczni, czy inwestor był poddany weryfikacji przez służby specjalne, a jeśli tak, to jakie były jej wyniki, jak to się stało, że inwestor ten zainteresował się stoczniami, i czy wiadomo rządowi, że przed dwoma tygodniami Katar wraz z inwestorem z Holandii rozpoczął u siebie budowę wielkiego kompleksu stoczniowego, gdzie produkowane będą statki na skalę pokrywającą ich zapotrzebowanie.
Minister Grad poinformował, że nie było żadnych sygnałów, które podważałyby wiarygodność inwestora. Protest w obronie stoczni zapowiadają związkowcy. Władze Sopotu wydały wczoraj zgodę, aby mogło do niego dojść przed sopockim domem premiera Tuska. Związkowcy chcą tam rozbić miasteczko namiotowe.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-08-28
Autor: wa