Przejdź do treści
Przejdź do stopki

A dlaczego nie trzylatki?

Treść

Do posyłania sześciolatków do szkoły zamierza zachęcać minister edukacji Ryszard Legutko. - W większości przypadków dziecko nie osiąga dojrzałości szkolnej przed ukończeniem siódmego roku życia - uważa dr Urszula Dudziak, psycholog, ostrzegając przed wydzieraniem dzieciństwa i nakładaniem na dzieci obowiązków, których nie będą w stanie udźwignąć.

Postulaty nauki od szóstego roku życia i obowiązkowej zerówki dla pięciolatków były już wyrażane przez PiS w programie wyborczym w 2005 r. i w wizji "Solidarne państwo". - Jest rozważany pomysł, żeby zacząć wcześniej edukację, w wieku lat sześciu. Dzieci kończyłyby edukację w wieku lat 18, co jest o tyle dobre, że nam usuwa problem, jaki się rodzi, a mianowicie, że uczniowie ostatniej klasy są traktowani jak dzieci czy młodzież, a z drugiej strony chcą być dorosłymi - mówił minister Legutko w Kielcach. - To nie jest wcale prosta operacja, nie należy liczyć na szybkie efekty, ale ten kierunek myślenia jest sensowny - przekonywał.
Operacyjna faza tego pomysłu przed wyborami dzieciom nie grozi, mimo że również Związek Nauczycielstwa Polskiego opowiada się za zmianami idącymi w kierunku obniżenia wieku obowiązku szkolnego, ma nawet podjąć inicjatywę obywatelską w tej sprawie. - To projekt wstępny jeszcze, to zajmie trochę czasu. Jest kontrowersja, czy sześciolatki są gotowe do tego, czy nie. Ja jestem skłonny przekonywać innych, że trzeba zaczynać wcześniej - mówił Ryszard Legutko.
- Jestem przeciwna wcześniejszemu wysyłaniu dzieci do szkoły i do przedszkola. Są liczne ujemne strony takiego przedsięwzięcia - ostrzega dr Urszula Dudziak, psycholog z Instytutu Nauk o Rodzinie KUL. - We wczesnym okresie życia dziecka potrzebna jest obecność osób najbliższych, czyli matki i ojca, i to obecność stała i długotrwała. Dziecko w wieku 6 lat ma zbyt małą pojemność emocjonalną, aby mogło ogarnąć wiele osób naraz. W większości przypadków dziecko nie osiąga dojrzałości szkolnej przed ukończeniem 7. roku życia. Na dojrzałość szkolną składa się wiele elementów: rozwój emocjonalny, intelektualny, społeczny i fizyczny, stąd niepokoję się możliwością przedwczesnego nakładania na dzieci obowiązków, którym one z racji niedojrzałości nie są w stanie sprostać - zaznacza.
Zdaniem dr Dudziak, tak małe dzieci mają ograniczoną umiejętność koncentracji uwagi, a przede wszystkim nie należy wydzierać dziecku dzieciństwa. Jak zaznacza, niejednokrotnie widzi się przed przedszkolami sceny "odrywania" od mamy dzieci, które bardzo mocno przeżywają te rozstania. - Taką rozłąkę trzeba przeprowadzać stopniowo, oswajać dziecko z tym, że kiedyś pójdzie do szkoły, dać mu czas na przygotowanie się, a 6 lat to jest za wcześnie - podkreśla Urszula Dudziak.
Na wszystko jest właściwy czas. - Żadna osoba z zewnątrz nie zastąpi kontaktów rodzinnych, które są bardzo ważne dla rozwoju takich małych dzieci. W domu dziecko też się uczy - zauważa Dudziak. - Uczy się konkretnych czynności dnia codziennego. W szkole jest inny kontekst nauczania, inne środowisko, do tego wszystkiego dziecko musi dojrzeć - puentuje.
A czy ukończenie edukacji w wieku 18 lat jest równoznaczne z dorosłością wychowanka? - Jeśli chodzi o to, jak ta decyzja została wytłumaczona, też nie zgadzam się z nią w stu procentach. Pracuję z młodzieżą akademicką i wiem, że oni nie zawsze się czują i chcą się czuć całkiem dorośli, tak że tym bardziej dzieci po szkole średniej również nie powinniśmy od razu nazywać całkiem dorosłymi. Kwestia jakiejś szczególnej wyniosłości związanej z tym, że ktoś już skończył te 18 lat i jest już dorosły, jest zupełnie nieuzasadniona, bo nawet dorosły nie znaczy dojrzały - tłumaczy psycholog.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2007-09-18

Autor: wa