Przejdź do treści
Przejdź do stopki

700 tysięcy hektarów pod wodą

Treść

Straty, jakie spowodowały tegoroczne powodzie w rolnictwie, wyniosły około 1,5 mld zł - takie są wstępne szacunki przedstawione przez ministerstwo rolnictwa. Jednak szacowanie szkód przez komisje wojewódzkie odbywa się bardzo powoli i tylko częściowo wynika to z faktu, że na niektórych polach stoi jeszcze woda.
Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke poinformował posłów, że powodzie dotknęły 105 tys. gospodarstw rolnych, czyli dwa razy tyle niż pierwotnie - tuż po przejściu największych fal powodziowych - szacowano. Straty w uprawach i hodowli dotknęły obszar o powierzchni prawie 700 tys. hektarów, a straty z tego tytułu sięgnęły 1,5 mld złotych. To jednak tylko liczby, za którymi kryją się ogromne problemy. Poseł Wojciech Mojzesowicz (PiS) nie krył w Sejmie obaw o przyszłość tych gospodarstw, gdyż nie dostały one dotąd obiecanej pomocy ze strony państwa, np. w formie preferencyjnych kredytów klęskowych na odnowienie produkcji rolnej. Kazimierz Plocke przyznał, że choć linie kredytowe są formalnie dla rolników uruchomione, to nie można od ludzi ani przyjmować wniosków, ani wypłacać pieniędzy, gdyż wojewodowie nie złożyli jeszcze żadnych wniosków w sprawie kredytów. Wiceminister wyjaśniał, że wynika to z faktu, iż "komisje powołane przez wojewodów nie zakończyły jeszcze prac przy szacowaniu strat w gospodarstwach rolnych".
Przedstawiciel resortu zaznaczył, że kredyty klęskowe to nie jedyna forma pomocy dla rolników. Tak jak inni powodzianie otrzymują oni zasiłki socjalne, mogą też skorzystać z umorzenia lub rozłożenia spłaty składek na KRUS. Przygotowywane są także przepisy, które mają umożliwić przyznawanie rolnikom-powodzianom dopłat do materiału siewnego. Z sukcesem prowadzona jest także akcja utylizacji zwierząt padłych w wyniku powodzi. Trwają też badania poziomu skażenia gleby, aby jak najszybciej rolnicy mogli zająć się ratowaniem swojej ziemi.
Ministerstwo rolnictwa chciałoby także na rzecz powodzian uruchomić część pieniędzy unijnych, ale nie będzie to takie proste.
- Czekamy na zgodę Komisji Europejskiej w sprawie zmian w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, umożliwiających ustanowienie nowego działania pod nazwą "Przywrócenie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku klęsk żywiołowych oraz prowadzenia działań zapobiegawczych" - powiedział wiceminister Plocke. - Jest to nowe działanie, które chcemy skierować do gospodarstw objętych programem pomocy po powodzi - dodał.
Plocke poinformował, że gdy z Brukseli przyjdzie pozytywna odpowiedź, do rolników będzie mogło trafić 100 mln złotych. Pomoc ma być wypłacana tym producentom rolnym, którzy ucierpieli najbardziej podczas powodzi i straty w ich gospodarstwie obejmą co najmniej 30 proc. wartości produkcji. Wówczas pomoc może wynieść maksymalnie 300 tys. złotych. Kwota dotacji będzie stanowić do 90 proc. wartości prac podjętych przez rolnika w celu odnowienia produkcji. 10 procent będzie on musiał wyasygnować z własnej kieszeni. Resort rolnictwa spodziewa się, że z racji wagi problemu Bruksela powinna dość szybko odpowiedzieć na nasz wniosek. Termin jest istotny, bo przecież trzeba będzie mieć jeszcze sporo na analizę wniosków. Może się też okazać, że wartość pomocy zapisanej we wnioskach będzie wyższa niż limit funduszy unijnych. Zresztą nawet ta pomoc na pewno jest jeszcze niewystarczająca i rolnicy czekają przede wszystkim na wsparcie z budżetu państwa oraz z budżetów samorządowych.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-07-14

Autor: jc