Przejdź do treści
Przejdź do stopki

65. rocznica szarży pod Krojantami

Treść

Apelem poległych i uroczystą Mszą św. w intencji poległych w obronie Ojczyzny rozpoczęły się w Krojantach (woj. pomorskie) niedzielne obchody 65. rocznicy słynnej szarży 18. Pułku Ułanów Pomorskich na 1. dywizję zmechanizowaną gen. Heinza Guderiana. Atak polskich ułanów zdziesiątkował zdecydowanie liczniejsze oddziały niemieckie. Dzielna szarża, tym razem zainscenizowana, odbyła się ponownie.
- Wielu z nas, żołnierzy, nie myślało wówczas o tym, że do nas strzelają, że możemy zginąć. Niemcy strzelali do Polski, do naszej Ojczyzny. Przyjęliśmy bój, mimo że siły nieprzyjaciela były przeważające, ale złość nasza była taka, że odparliśmy Niemców - powiedział nam porucznik Władysław Gołaś, ranny w bitwie pod Krojantami.
1 września 1939 r. Chojnice jako jedno z pierwszych polskich miast zostały zaatakowane przez oddziały niemieckie. Tego dnia o 4.30 na stację kolejową wjechał pociąg pancerny, jednak polska obrona unieszkodliwiła nieprzyjaciela. Tego samego dnia w oddalonych o 5 kilometrów Krojantach szwadrony 18. Pułku Ułanów Pomorskich stoczyły zwycięską potyczkę z Niemcami. W 65. rocznicę szarży polskich ułanów w Krojantach odprawiono polową Mszę św. w intencji poległych, w której wzięło udział kilkaset osób. Następnie odbył się apel poległych. Nie zabrakło również musztry w wykonaniu szwadronu kawalerii Wojska Polskiego.
W dzisiejszych czasach konieczna jest pamięć o tych, którzy oddali życie w obronie Ojczyzny. Jest to ważne szczególnie teraz, gdy niektóre wartości się dewaluują, a wiele osób nie pamięta o tym, kto był agresorem, a kto napadniętym - powiedział nam Zbigniew Szczepański, wójt gminy Chojnice. Kulminacyjnym punktem obchodów bohaterskiej szarży kawaleryjskiej była inscenizacja zwycięskiego natarcia 18. Pułku Ułanów Pomorskich na oddziały niemieckie. W rolę polskich ułanów wcielili się członkowie Polskiego Klubu Kawaleryjskiego oraz kilku innych klubów jeździeckich.
Szarża pod Krojantami była jednym z niewielu zwycięskich, w pełni udanych polskich kontruderzeń podczas kampanii wrześniowej. Kiedy we wczesnych godzinach porannych w okolicach Chojnic i Krojantów nastąpił szturm piechoty niemieckiej wspartej bronią pancerną, polscy ułani obrzucili atakujących granatami i wykonali przeciwuderzenie na bagnety. Ten atak wywołał panikę w szeregach nieprzyjaciela i sprawił, że część oddziałów niemieckich zmuszona została do wycofania się. Nieprzyjaciel dążył do opanowania taktycznego kierunku Chojnice - Czersk i zaatakował ponownie. Polacy przyjęli walkę.
- Pułkownik Masztalerz otrzymał rozkaz zatrzymania Niemców, więc coś trzeba było zrobić. Wydał więc decyzję ataku na szabelki. Niektórzy żołnierze się oburzyli: jak to, w XX wieku szturmować nieprzyjaciela szablami? Ale dowódca wiedział, co robi. W 15 minut ułani dosłownie wysiekli batalion niemiecki - powiedział porucznik Kazimierz Batkowski z 3. pułku ułanów, żołnierz Armii Prusy.
Widok zbliżających się oddziałów niemieckich spowodował, że polscy kawalerzyści rozwinęli szarżę konną. Nieprzyjaciel był zaskoczony i rozpoczął chaotyczną ucieczkę, ponosząc przy tym ogromne straty. W ten oto sposób sukcesem zakończyła się jedna z ostatnich szarż ułańskich w historii Wojska Polskiego. Za opór mieszkańców tych ziem i zaciętą obronę polskości niemiecki okupant zemścił się straszliwie. W pierwszych miesiącach okupacji Niemcy zamordowali ok. 500 mieszkańców Chojnic i powiatu. Szczególnym miejscem masowych mordów stała się podmiejska Dolina Śmierci. Terror i zbrodnie, wysiedlenia i aresztowania trwały przez całą wojnę.
Wojciech Wybranowski, Krojanty

"Nasz Dziennik"

Autor: Ku8a