63. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
Treść
63 lata temu w okupowanej od pięciu lat Warszawie wybuchło powstanie. Mimo przeważających sił niemieckich, mimo wrogiej obojętności Sowietów słabo uzbrojeni powstańcy przez ponad dwa miesiące ofiarnie walczyli z totalitarną machiną wojenną nazistowskich Niemiec.
Walka o wolność rozpoczęta w sierpniu 1944 r. w stolicy miała jednak nie tylko aspekt militarny. Warszawa przez te dwa miesiące była wolną Polską z legalnymi władzami, administracją, armią i wszystkimi atrybutami państwowości. Powstańcza Warszawa była Rzecząpospolitą, niedoszłą III RP, która mogłaby powstać po wojnie, gdyby totalitarny plan Stalina nie udaremnił tej szansy. Co więcej, owa Rzeczpospolita była państwem nowoczesnym i demokratycznym - w ekstremalnych warunkach ciężkiej bitwy miejskiej wydano dwa "Dzienniki Ustaw", tworzące ramy prawne dla krajowych władz cywilnych oraz przygotowujące podstawy ustrojowe wolnego państwa po wojnie. W powstańczej Warszawie wychodziło ponad 100 tytułów gazet wszystkich opcji politycznych, zaś kino "Palladium" wyświetlało kroniki filmowe dokumentujące wydarzenia.
W sierpniu i wrześniu 1944 r. nikt w Polsce nie traktował powstania jako wydarzenia o zasięgu lokalnym - mieszkańcy innych miast utożsamiali się z walczącymi i udzielali daleko idącej pomocy warszawiakom, którzy byli zmuszeni opuścić swoje domy. W Warszawie walczyli ludzie z różnych części Polski, zaś oddziały partyzanckie z całego kraju starały się zdążyć z odsieczą walczącym. W Krakowie zorganizowana została zbiórka pieniędzy dla powstańców, zaś mieszkańcy okupowanej części kraju z niecierpliwością wyczekiwali najświeższych wiadomości o wydarzeniach z Warszawy. W prasie konspiracyjnej oraz powstańczej tego okresu nie funkcjonowała zresztą nazwa "Powstanie Warszawskie", lecz "powstanie sierpniowe", nawiązująca do polskiej tradycji insurekcyjnej.
Powstanie Warszawskie było zwieńczeniem, najmocniejszym akcentem planu ogólnopolskiego - akcji "Burza". Zakładała ona w miarę przesuwania się frontu na zachód uderzanie na wycofujące się oddziały niemieckie, a następnie opanowywanie terenu i obejmowanie na nim władzy przez polskie struktury administracyjne. Polacy chcieli występować wobec wkraczających oddziałów Armii Czerwonej jako gospodarz na swoim terytorium. W praktyce akcja "Burza" przyjęła charakter wielu lokalnych powstań przesuwających się wraz z frontem, przynoszących szereg sukcesów militarnych, takich jak wyzwolenie Wilna czy Lwowa. Niestety, za sukcesami wojskowymi nie poszły sukcesy polityczne - po wkroczeniu na tereny opanowane przez polskie oddziały sowieckich sił bezpieczeństwa władze cywilne oraz dowództwo wojskowe były aresztowane, zaś żołnierze rozbrajani i wysyłani w głąb Związku Sowieckiego bądź wcielani do armii Berlinga.
Polacy potrzebują pamięci o powstaniu
Przez lata pamięć o powstaniu spychana była poza nawias publicznej debaty. Prawda o powstaniu, militarnie skierowanym przeciw Niemcom, politycznie zaś przeciw Sowietom, całkowicie delegitymizowałaby narzucone przez Kreml komunistyczne władze Polski. Stąd propaganda starała się to wydarzenie przemilczeć, lub, jeśli się nie udawało, uczynić lokalnym, niewiele znaczącym zrywem zbrojnym, w którym "bohaterski lud Warszawy" wiedziony przez "nieodpowiedzialnych, zbrodniczych dowódców" podjął walkę z niemieckim najeźdźcą.
Niestety, również po demokratycznych przemianach w 1989 r. powstanie nie uzyskało w powszechnej świadomości należnej mu rangi. Wylansowana została teza, zgodnie z którą nie należy patrzeć w przeszłość, która powinna stać się domeną historyków, lecz skupić się na przyszłości. Młodzieży wmówiono, że nie interesuje się przeszłością, która przedstawiana jest w sposób mało atrakcyjny i nudny.
Po kilkunastu latach okazało się, że budowanie przyszłości bez korzeni jest niemożliwe. Muzeum Powstania Warszawskiego jest koronnym przykładem, że Polacy potrzebują odwołań do przeszłości, chcą budować pozytywną tożsamość, mają wreszcie ochotę na niebanalnie opowiedzianą historię. Nowoczesne muzeum potrafiące wciągnąć widza w interakcję z historią, opowiadające ją w sposób narracyjny i oddający atmosferę tamtych dni, w ciągu trzech lat stało się jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc stolicy, miejscem łączącym różne pokolenia i środowiska. Milion dwieście tysięcy gości od momentu otwarcia, 10 tysięcy w ciągu jednego dnia, tysiące grup szkolnych i liczni zwiedzający z zagranicy świadczą o sukcesie nowoczesnego sposobu komunikacji z publicznością. Najważniejsze jednak, że główny cel, jakim było zainteresowanie młodzieży, powiódł się znakomicie - ponad 60 proc. odwiedzających muzeum stanowią ludzie przed trzydziestką.
Aby dotrzeć do młodego pokolenia, należy mówić jego językiem. Z tego powodu Muzeum Powstania Warszawskiego to nie tylko nowoczesna i interaktywna ekspozycja, ale również liczne projekty aktywizujące młodzież z różnych środowisk. W MPW odbywają się koncerty muzyki młodzieżowej, spektakle awangardowych grup teatralnych, gry miejskie czy powstają "murale" autorstwa najciekawszych malarzy młodego pokolenia. Połączenie wielkiej historii z różnorodnymi sposobami jej przeżywania przynosi piorunujące efekty - młodzież zaczęła identyfikować się z samym muzeum i powstańcami.
Gdy na samym początku przedstawialiśmy naszą koncepcję muzeum kombatantom, byliśmy pełni obaw, czy nasz daleki od konserwatywnego styl opowiadania historii znajdzie ich zrozumienie. Dość szybko jednak powstańcy powiedzieli nam: "Róbcie swoje muzeum dla swojego pokolenia. My tę historię znamy, budujcie to miejsce dla kolejnych generacji". Dziś, gdy widzimy ich wzruszenie, gdy patrzą na swoich wnuków licznie zwiedzających ekspozycję, mamy przekonanie, że to miejsce odpowiada również ich oczekiwaniom.
Jan Ołdakowski,
dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego,
Paweł Ukielski,
zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego
"Nasz Dziennik" 2007-08-01
Autor: wa