57. Turniej Czterech Skoczni
Treść
Wolfgang Loitzl w fantastycznym stylu wygrał wczoraj konkurs w Bischofshofen i bezapelacyjnie triumfował w klasyfikacji generalnej 57. Turnieju Czterech Skoczni. Austriak wyprzedził Szwajcara Simona Ammanna i rodaka Gregora Schlierenzauera, którzy przed rozpoczęciem imprezy byli typowani na jej zdecydowanych faworytów. Tymczasem pogodził ich Loitzl, odnosząc największy indywidualny sukces w długiej karierze.
Wspomniana trójka jeszcze przed wczorajszym konkursem miała teoretycznie szanse na zwycięstwo. Co prawda Loitzl prowadził ze sporą przewagą, ale historia nieraz widywała przypadki, gdy w ostatniej chwili losy rywalizacji odwracały się o 180 stopni. Szczególnie w skokach, dyscyplinie tak subtelnej, jeśli chodzi o szczegóły, tak zależnej niekiedy od jednego silniejszego podmuchu wiatru. Wczoraj na szczęście pogoda dopisała, nie odegrała żadnej roli. Walkę między sobą mogli stoczyć sami zawodnicy. Lider niby miał psychiczny komfort, ale szczególnie Ammann wierzył jeszcze w możliwość wyprzedzenia Austriaka. Po pierwszym skoku Loitzla Szwajcar chyba przestał mieć jakiekolwiek złudzenia. Kapitalnie dysponowany lider turnieju poszybował bowiem i pięknie, i daleko: aż 142,5 m, minimalnie bliżej od niesamowitego rekordu obiektu. W tym momencie stało się jasne, że nikt go nie wyprzedzi. Ammann musiałby bowiem dokonać rzeczy niemożliwej, nierealnej, pofrunąć kilka metrów dalej. Nie był w stanie, podobnie jak Schlierenzauer.
W serii finałowej Loitzl nie musiał już oddać wybitnego skoku, wystarczała mu próba poprawna. Ale Austriak chciał dobitnie potwierdzić, iż w tej chwili znajduje się w formie optymalnej, bliskiej ideałowi. I pokazał - znów poleciał ponad wszystkich, najdalej, zaledwie o metr bliżej niż w pierwszej próbie. Wygrał z dużą przewagą, wygrał trzeci konkurs z rzędu, wygrał Turniej Czterech Skoczni. Aż trudno uwierzyć, że przed jego rozpoczęciem nie miał ani jednego pucharowego zwycięstwa na koncie.
Wczoraj po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazał się Rosjanin Dmitrij Wasiliew, potwierdzając formę z treningów i kwalifikacji. Znów pięknie fruwał Niemiec Martin Schmitt, który chyba już na stałe wrócił do światowej czołówki. A Polacy? Pod nieobecność Adama Małysza nie liczyliśmy na wiele, do finałowej serii zakwalifikował się tylko Kamil Stoch, który zajął lokatę pod koniec trzeciej dziesiątki. Słabą, ale odzwierciedlającą jego aktualne możliwości. Maciej Kot i Piotr Żyła oddali po jednym, mizernym skoku (odpowiednio 123 i 122 m) i później mogli już tylko z boku przyglądać się najlepszym.
Wyniki konkursu w Bischofshofen: 1. Wolfgang Loitzl (Austria) 301,2 pkt (142,5 m+141,5 m); 2. Simon Ammann (Szwajcaria) 284,4 (137,5+140,5); 3. Dmitrij Wasiliew (Rosja) 279,2 (138+138,5); 4. Gregor Schlierenzauer (Austria) 279,1 (138,5+136); 5. Martin Schmitt (Niemcy) 278,5 (138,5+136,5); 6. Michael Neumayer (Niemcy) 268,8 (136+135)... 28. Kamil Stoch 222,5 (126+121,5).
Klasyfikacja końcowa 57. Turnieju Czterech Skoczni: 1. Loitzl 1123,7 pkt; 2. Ammann 1091,1; 3. Schlierenzauer 1077,1; 4. Schmitt 1055,2; 5. Wasiliew 1048,1... 33. Adam Małysz 556,9; 36. Stoch 523,3; 40. Piotr Żyła 405,1; 58. Maciej Kot 108,4.
Klasyfikacja generalna Pucharu Świata (po 11 z 28 konkursów): 1. Ammann 877 pkt, 2. Schlierenzauer 740, 3. Loitzl 739, 4. Schmitt... 27. Małysz 71, 46. Stoch 7.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-01-07
Autor: wa