Przejdź do treści
Przejdź do stopki

49 agentów w Bundestagu

Treść

49 byłych posłów Bundestagu było zarejestrowanych jako tajni współpracownicy wschodnioniemieckich służb bezpieczeństwa Stasi. Takie informacje ujawniła szefowa Urzędu Gaucka (urząd do spraw akt Stasi) - Marianne Bithler, na zorganizowanej w środę wieczorem konferencji prasowej. Udostępniła ona teczki kolejnych 33 deputowanych, którzy zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy służby byłej NRD.
Udostępnienie następnych 33 teczek (w sierpniu upubliczniono akta 16 byłych posłów, wśród których znalazły się nazwiska premiera Bawarii i jednocześnie szefa CSU - Franza Josefa Straussa, Herberta Wehnera z CSU i byłego kanclerza Willego Brandta) oznacza ujawnienie już wszystkich nazwisk byłych parlamentarzystów VI kadencji Bundestagu, zarejestrowanych jako tajni współpracownicy komunistycznej służby bezpieczeństwa w NRD.
Informacje pochodzą ze zbioru akt o kryptonimie "Rosenholz" (Drzewo różane), które w formie plików elektronicznych zapisanych na płytach CD władze USA przekazały stronie niemieckiej. Wynika z nich, że w czasie VI kadencji Bundestagu w latach 1969-1972 rolę agentów Stasi pełniło 49 posłów. Całe akta "Rosenholz" zawierają 350 tys. nazwisk informatorów i osób rozpracowywanych przez Główny Zarząd Wywiadowczy Stasi - HVA. Według informacji zawartych w tych aktach, wywiad NRD do końca swojego istnienia prowadził w RFN w sumie 1,5 tys. agentów. Amerykanie zgodzili się oddać akta dopiero w 1993 roku. Do Berlina wróciły tylko nagrane na 381 płytach CD mikrofilmy dotyczące Niemców. W 1998 r. z mikrofilmów zdjęto klauzulę tajności i przekazano je do urzędu do spraw akt Stasi.
W środę w Berlinie udostępniono dziennikarzom akta dotyczące 33 posłów (852 strony), z których wszyscy są zarejestrowani jako tajni współpracownicy HVA. Na ujawnionej liście znajdują się nazwiska tak znanych polityków, jak m.in.: były kanclerz Helmut Schmidt (SPD), były minister gospodarki Karl Schillerr (SPD), dawny szef MSW Fridrich Zimmermann (CSU), szef FDP Erich Mende czy też Ernst Achenbach z FDP.
Jak poinformowała pracownica Urzędu Gaucka dr Ilona Schaekel, z tej grupy posłów żyje jeszcze 11 osób, które zgodnie w wymogami niemieckiego prawa zostały wcześniej pisemnie powiadomione o upublicznieniu ich akt.
Marianne Bithler, prezentując dane uzyskane od USA, zastrzegła, że zarejestrowanie przez HVA jako tajny współpracownik nie musi automatycznie oznaczać, że dana osoba jawnie i świadomie współpracowała z tajnymi służbami NRD. Często - zdaniem Bithler - zainteresowanie (rozmowy, kontakty, podsłuchy) i rejestracja przez HVA posłów odbywała się poza ich wiedzą i świadomością, w wielu wypadkach bardzo trudno o uzyskanie całkowitego dowodu współpracy.
Według gazety "Berliner Zeitung", jedynie w trzech przypadkach można z całą pewnością mówić o jawnej i świadomej współpracy ze służbami Stasi. Chodzi o deputowanych SPD: Heinricha Welslaua, Dietricha Sperlinga i Heinricha Junkera.
Jednak według niemieckich mediów, agentami mogło być wielu innych posłów. W opinii gazety "Sueddeutsche Zeitung", ślady tego widać nawet w niektórych głosowaniach w Bundestagu. Przytacza ona przypadek z 1972 r., gdy postawiono wniosek o wotum zaufania socjaldemokratycznego rządu Helmuta Schmidta. Gazeta sugeruje, że wpływ na wynik głosowania mogli mieć właśnie agenci Stasi. Opozycja z CDU/CSU próbowała wtedy obalić rząd SPD, zgłaszając wniosek o wotum zaufania. Nieoczekiwanie pomimo teoretycznej przewagi głosów w parlamencie ówczesna opozycja przegrała to głosowanie. Kilku posłów z CDU i FDP - wbrew wcześniejszym założeniom - poparło rząd Schmidta. Gazeta zwraca uwagę, że nieżyjący już poseł FDP William Born miał ścisłe kontakty ze służbami NRD i kontaktował się często z oficerem HVA. Podobnie deputowany CDU Julius Steinem podpisał dokumenty współpracy ze Stasi. Obaj deputowani wbrew ustaleniom zagłosowali przeciw obaleniu rządu socjaldemokratów, pomimo że byli do niego w opozycji.
Waldemar Maszewski, Hamburg

"Nasz Dziennik" 2006-10-06

Autor: wa