150 tys. dolarów na garderobę Palin
Treść
W 34 amerykańskich stanach rozpoczęły się wczoraj wcześniejsze głosowania w wyborach prezydenckich. Wprawdzie głosy będą liczone dopiero 4 listopada, jednak z sondaży wynika, że prowadzą w nich Demokraci. Choć Republikanie starają się bagatelizować sprawę, argumentując, że w głosowaniu wziął udział "żelazny" elektorat, to komentatorzy są zgodni, że senatorowi z Arizony może być w obecnej sytuacji bardzo trudno pokonać Baracka Obamę. Część sondaży wskazuje jednak na wyrównanie szans obydwu kandydatów.
Wcześniejsze głosowania mają na celu usprawnienie całej procedury. Dzięki temu 4 listopada do urn pójdą przede wszystkim niezdecydowani wyborcy. To właśnie ich ma przekonać zbliżająca się do końca kampania wyborcza. John McCain swoje "ekonomiczne przesłanie" umieścił na autobusie, którym w czwartek przemierzał Florydę, oskarżając kandydata Demokratów o wspieranie fatalnego planu podatkowego. Przekonywał, że jeżeli zostałby on wprowadzony w życie, zagroziłby pogrążonej w kryzysie amerykańskiej gospodarce. Podczas spotkań z wyborcami po raz kolejny stwierdził, że zaproponowany przez Obamę plan to nic innego, jak tylko projekt redystrybucji przychodu, mogący w efekcie doprowadzić do upadku drobnej przedsiębiorczości, a co za tym idzie - uniemożliwić tworzenie nowych miejsc pracy.
Tymczasem w ostatnim tygodniu liczba nowych bezrobotnych przekroczyła w Stanach Zjednoczonych spodziewane 15 tys. osób. Z najbardziej znanych firm redukcje nastąpiły w koncernie farmaceutycznym Merck (7200 pracowników), w PepsiCo (3300), General Motors (1600) i Yahoo (1500). Prognozy co do stanu zatrudnienia w kolejnych miesiącach nie są optymistyczne. - Senator Obama może sobie twierdzić, że jego pomysły uderzą jedynie w bogatych, tymczasem to właśnie klasa średnia ucierpi najbardziej na wprowadzaniu ich w życie - oświadczył McCain w Sarasocie.
McCain udzielił wsparcia kandydatce Republikanów na wiceprezydenta, gubernator Alaski Sarah Palin. Jeden z monitujących wybory portali internetowych podał, że Narodowy Komitet Republikanów wydał 150 tys. dolarów na garderobę Palin, aby poprawić jej wizerunek. - Ona jest bardziej kompetentna niż Joe "the" Biden - dodał, odnosząc się do osoby kandydata na wiceprezydenta obozu Demokratów.
McCain, któremu Obama notorycznie zarzuca powiązania z administracją obecnego prezydenta George'a W. Busha, skrytykował ustępującego prezydenta, zarzucając mu, że nie wykupuje długów hipotecznych, co pozwoliłoby wielu obywatelom na uniknięcie przejęcia nieruchomości przez wierzycieli oraz otrzymanie korzystniejszego dla nich oprocentowania zaciągniętych pożyczek w ramach pakietu ratunkowego dla Wall Street w wysokości 700 mld dolarów. Skrytykował w szczególności sekretarza skarbu Henry'ego Paulsona. - Dlaczego sekretarz skarbu nie polecił im tego zrobić? - pytał McCain.
Wzrost liczby bezrobotnych w USA oznacza wzrost liczby niewypłacalnych dłużników, którzy nie posiadając dochodów, nie są w stanie spłacić zaciągniętych kredytów. W trzecim kwartale liczba właścicieli domów przejętych przez banki wzrosła o 70 procent w porównaniu z analogicznym okresem 2007 roku. Od lipca do września listy wzywające do spłacenia zaległych długów hipotecznych pod groźbą eksmisji otrzymało prawie 766 tys. osób. W tym samym czasie banki przejęły 250 tys. budynków mieszkalnych. Pod tym względem najgorsza sytuacja panuje w takich stanach jak Kalifornia, Floryda, Arizona, Michigan, Ohio i Nevada.
Przyjęta przez Republikanów strategia wywołała krytykę ze strony sprzyjających Demokratom komentatorów. - Czy Republikanie sądzą, że amerykańscy wyborcy są dziećmi, które wolą się bawić lalkami Barbie, niż poważnie podchodzić do pewnych kwestii, i którzy dadzą się ogłupić zwracaniem się do nich personalnie? - pyta prof. Rosabeth Moss Kanter z Harvard Business School, nawiązując do postaci hydraulika Joe'a Wurzelbachera. - Zaczynam się obawiać, że mamy do czynienia z jedną partią dorosłych ludzi [Obama i Demokraci] oraz drugą, reprezentującą magiczne myślenie dzieci - dodała. Również odpowiedzialna za strategię w obozie Demokratów Maria Cardona ostro skrytykowała Republikanów. - Najgorszy kryzys w tym pokoleniu, dwie niezakończone wojny za granicą i... garderoba? - pytała z przekąsem Cardona, dodając, iż cała sprawa byłaby zapewne mniej bulwersująca, gdyby gubernator Palin zakupiła ubrania dokładnie w tym samym sklepie, w którym zaopatruje się w nie Joe - hydraulik.
Barack u babci
Tymczasem kandydat Republikanów na prezydenta Barack Obama przerwał kampanię wyborczą, aby odwiedzić chorą babcię, Madelyn Dunham. Zanim jednak to uczynił, skrytykował w Indianapolis przedstawioną przez McCaina propozycję redukcji stawek podatkowych dla instytucji z 35 do 25 procent. - Otóż, Indiano, mój oponent może nazywać to "podstawową ekonomią", lecz my wiemy, iż oznacza to tyle, co filozofia: najpierw Wall Street, potem Main Street, której doświadczaliśmy przez ostatnie osiem lat, a która jest zła w swej istocie - grzmiał Obama. Senator z Illinois po raz kolejny powtórzył przy tym, że proponowany przez niego plan finansowy pozwoliłby na znaczącą obniżkę podatków
95 proc. Amerykanów.
Wszystko wskazuje na to, że odwiedziny u 85-letniej Madelyn Dunham na 11 dni przed głosowaniem nie były determinowane wyłącznie uczuciami senatora z Illinois do osoby, która go wychowała. Stosunek do rodziny również stanowi element gry wyborczej. W wywiadzie dla stacji telewizyjnej CBS Obama tłumaczył, że zdecydował się na tę wyczerpującą podróż, mimo natłoku wydarzeń kampanii wyborczej, ponieważ "nie zdążył" przybyć wówczas, kiedy umierała jego matka Ann Dunham. - Moja babcia jest ostatnią osobą, która mi pozostała. Zawsze była ostoją rodziny, jej fundamentem. To jej zawdzięczam całą siłę i zdyscyplinowanie, jakie posiadam - stwierdził Obama.
Barack Hussein Obama nie utrzymuje żadnych kontaktów z mieszkającą w Kenii rodziną ze strony ojca. Jego brat żyje poniżej granicy ubóstwa.
Faworyt liberalnych mediów
Dziennik "The New York Times", wcześniej promujący byłą pierwszą damę Ameryki Hilary Clinton, obecnie w wyścigu do Białego Domu otwarcie wspiera Baracka Obamę. Zachwalając go jako najlepszego z możliwych kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, napisał w czwartek, iż senator z Illinois "Obama potrafił sprostać wyzwaniu za wyzwaniem, rosnąc jako przywódca i nadając realny kształt swym wcześniejszym obietnicom nadziei i zmian". "Podczas gdy czasy są ciężkie, wybór nowego prezydenta jest łatwy. Po blisko dwóch latach zmagań i brudnej kampanii, senator Barack Obama z Illinois udowodnił, że stanowi najlepszy wybór, aby zostać 44. prezydentem Stanów Zjednoczonych" - podkreślił dziennik w artykule redakcyjnym. "Pokazał, że jest człowiekiem opanowanym i o trzeźwym spojrzeniu. Wierzymy, iż jego wola i zdolności do wypracowania politycznego konsensusu są kluczowe do znalezienia rozwiązania dręczących kraj problemów" - stwierdził autor artykułu, nie podając przy tym żadnych przekonujących argumentów. Jednocześnie w bardzo negatywnym świetle przedstawił postać Johna McCaina, o którym napisał, że "wydał on ostatnie grosze własnej reputacji na wyrokowanie o zaspokajaniu niekończących się żądań i wąską wizję skrajnie prawicowego skrzydła".
Mimo trwającej nagonki medialnej, niektóre sondaże odnotowują spadek popularności demokraty na rzecz Johna McCaina. Według najnowszych badań przeprowadzonych przez Quinnipiac University, różnice w sondażach między obydwoma kandydatami powoli się zacierają, chociaż senator z Illinois nadal pozostaje na prowadzeniu.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-10-25
Autor: wa