Przejdź do treści
Przejdź do stopki

10 milionów bezpłodnych

Treść

W Rosji ubywa rocznie 750-800 tys. ludzi, aż 10 mln obywateli jest bezpłodnych, a kobiety cierpią także na inne powikłania zdrowotne. Takie są konsekwencje niemal powszechnego w tym kraju procederu zabijania poczętych dzieci. Władimir Kułakow, szef Centrum Naukowego Położnictwa, Ginekologii i Perinatologii Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych, twierdzi, że w ubiegłym roku w Rosji zanotowano 1,5 mln urodzeń i aż 1,6 mln tzw. aborcji. Podkreślił on, że podane przez niego liczby dotyczą jedynie zarejestrowanych zabójstw dzieci poczętych.
Szef Centrum Naukowego Położnictwa, Ginekologii i Perinatologii Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych podkreślił również, że podniósł się średni wiek kobiet rodzących swe pierwsze dziecko. Teraz następuje to po 35. roku życia. "Odbija się to negatywnie na ciąży, porodzie i na zdrowiu nowo narodzonego" - przypomniał Władimir Kułajew. "Liczba urodzeń kształtuje się u nas na poziomie 10,3 na 1000 osób, a śmiertelność - 16 na 1000 osób. Każdego roku tracimy 750-800 tysięcy ludzi. Żeby przyrost naturalny okazał się normalny, trzeba by na jedną kobietę przypadało nie 1,5 dziecka, a chociażby 2-2,5" - apelował.
Kułajew zauważył, że na spadek urodzeń wpływa brak wsparcia macierzyństwa i młodych rodzin ze strony państwa. Wiąże się z tym ucieczka wielu potencjalnych rodziców od trudu wychowywania dzieci, dopóki nie "zrobią kariery" lub - po prostu - nie zapewnią elementarnych potrzeb materialnych rodzinie. W Rosji śmiertelne żniwo zbiera też medialne urabianie obywateli w duchu cywilizacji śmierci. Winą za tragiczną sytuację demograficzną w Rosji Kułakow obarcza także propagandę wolnego stylu życia młodzieży i tzw. wolności seksualnej. "Nigdy wcześniej nie było tylu przypadków rozlicznych zapalnych schorzeń organów płciowych u kobiet i mężczyzn. Czy to normalne, że co dziesiąta rosyjska dziewczyna rozpoczyna życie seksualne w wieku 14 lat? Co piątą aborcję wykonuje się na nastolatkach w wieku poniżej 18 lat" - alarmuje Kułakow w wywiadzie dla "Rossijskoj Gaziety" (wydanie wtorkowe). Rosyjski dziennik opatrzył swój wywiad znamiennym tytułem "Kraj nienarodzonych".

Plaga bezpłodności i innych chorób
Rosyjski lekar z ostrzegł, że zabijanie rodzącego się życia powoduje u 10-15 proc. niedoszłych matek poważne komplikacje zdrowotne. Aż 7-8 proc. kobiet poddanych tzw. aborcji cierpi na bezpłodność - stwierdził Kułakow. Liczba Rosjanek dotkniętych tą chorobą zwiększyła się o 200-250 tysięcy - poinformowała agencja Interfax. Obecnie Rosję zamieszkuje 78 mln kobiet. Spośród nich 39,1 mln jest w wieku reprodukcyjnym (15-49 lat), jednak aż 6 milionów z nich jest bezpłodnych. Wśród mężczyzn na bezpłodność cierpi 4 miliony. "Czyli 15 proc. par cierpi na bezpłodność. Jest to poziom krytyczny" - alarmuje Kułakow.
Dodał on, że w jego ojczyźnie corocznie przychodzi na świat prawie 50 tysięcy dzieci z wadami wrodzonymi. Już od dzieciństwa powiększają one i tak dużą grupę nieletnich inwalidów. Obecnie w Rosji, według ostrożnych obliczeń, żyje ich ok. 800 tysięcy.

Zabójczy proceder
Tak zwana aborcja w ZSRS została zdelegalizowana w 1936 r. Zakaz jej wykonywania przypadł w okresie, gdy działania reżimu stalinowskiego sięgnęły apogeum represji, gdy w ramach czystek politycznych władza komunistyczna zamęczała, morzyła głodem i rozstrzeliwała miliony obywateli. W listopadzie 1955 r. tzw. aborcja została ponownie zalegalizowana, co rozpoczęło ludobójstwo dzieci poczętych. Znamienne jest, że zakaz jej wykonywania władze komunistyczne motywowały chęcią zwiększenia liczby ludności, którą same eksterminowały, a po odwilży - zezwolenie na zabójstwo poczętych dzieci miało sprzyjać "zdolności do pracy" kobiet.
Pierwsze statystyki w ZSRS prowadzone w czasach pieriestrojki wykazały, że w 1988 r. w 287-milionowym Związku Sowieckim co roku uśmiercano od 6 do 7 milionów poczętych istnień ludzkich. W 1996 r. szacowano, że przeciętny rosyjski ginekolog poświęca jedną trzecią swojego czasu pracy na zabijanie dzieci w łonie matek. Swietłana Zotowa, ordynator jednego z rosyjskich szpitali ginekologicznych, oceniła, że statystyczna Rosjanka pięciokrotnie dopuszcza się zabicia poczętego dziecka.
Rosyjskie prawo zezwala na uśmiercenie nienarodzonego bez żadnych ograniczeń do 12. tygodnia życia. Między 12. a 23. tygodniem wolno je zabić "ze względów społecznych", co przypomina m.in. projekty postkomunistycznych ustawodawców w Polsce.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2005-08-26

Autor: ab