1 lipca ukaże się orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie ważności wyborów prezydenckich

Treść
Sąd Najwyższy orzeknie we wtorek w sprawie ważności wyborów prezydenckich. Zdąży na czas, choć do rozpoznania miał ponad 50 tys. protestów wyborczych.
Wśród protestów wyborczych ponad 49 tys. to te złożone w oparciu o wzór opracowany przez posła Romana Giertycha.
– On tutaj naprawdę próbuje się sprawdzić w roli takiej drugiej osoby w Platformie Obywatelskiej – wskazała red. Aneta Przysiężniuk-Parys z „Naszego Dziennika”.
Wszystkie ponad 49 tys. protestów Sąd Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu. Inny protest, także powielany przez wyborców, opracował poseł do Parlamentu Europejskiego Michał Wawrykiewicz – to łącznie blisko 4 tys. zgłoszeń o identycznej treści. I ten protest spotkał się z takim samym werdyktem [czytaj więcej].
– Każdy obywatel, który podał swoje dane i swój adres zamieszkania otrzyma formalnie odpis całego postanowienia z uzasadnieniem – zapewnił sędzia prof. Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego.
Jeszcze w piątek politycy Platformy mnożyli wątpliwości, kto powinien orzekać w sprawie ważności wyborów i czy Sąd Najwyższy zdąży na czas.
– Na dzisiaj dużo wskazuje na to, że Sąd Najwyższy w ogóle nie będzie w stanie rozpoznać wszystkich protestów wyborczych – przekonywał na antenie RMF24 wiceminister sprawiedliwości, Arkadiusz Myrcha.
Sąd Najwyższy zdąży. W piątek rozpoznał ponad 400 innych spraw, z czego 8 uznał za zasadne. Na stronie sądu pojawił się komunikat, który nie pozostawia wątpliwości, kiedy zapadnie uchwała w sprawie ważności wyborów.
„Posiedzenie składu całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i spraw Publicznych Sądu Najwyższego, na którym ma zapaść ta uchwała, wyznaczone zostało na dzień 1 lipca 2025 r. na godz. 13.00” – poinformowano na stronie sądu.
Po klęsce w Sądzie Najwyższym poseł Roman Giertych przerzucił swoje oczekiwania na Prokuratora Generalnego, Adama Bodnara.
„Skoro nie ma SN, który mógłby zbadać nasz protest, to jaką inną drogę mamy niż przeliczenie głosów? Prokurator Generalny może dokonać oględzin kart wyborczych” – napisał na platformie X poseł Roman Giertych.
Według prorządowego portalu wyborcza.pl, minister Adam Bodnar powołuje zespół śledczy, który ponownie przeliczy głosy w obwodowych komisjach wyborczych. Przed Sądem Najwyższym minister postulował oględziny kart do głosowania w 1472 komisjach. Zespól ma sprawdzić 296 komisji. To zdecydowanie poniżej oczekiwań Romana Giertycha, który w medialnych spekulacjach jest traktowany jako naturalny następca Adama Bodnara.
Tonący brzytwy się chwyta – tak to, co robi poseł Giertych, ocenił wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro.
– Wie, co go nieuchronnie czeka, kiedy ta władza upadnie, a wie, że ta władza już zmierza ku końcowi, że Tusk jest na równi pochyłej – powiedział poseł Zbigniew Ziobro.
W przeszłości Roman Giertych usłyszał zarzuty w sprawie Polnordu.
– Wszystkie działania Romana Giertycha są podyktowane jego własnymi interesami. Ten układ polityczny w Polsce gwarantuje mu bezkarność – wskazał dr Leszek Pietrzak, historyk.
Rząd po wyborach pozostał w defensywie. Nie pomogło mu nawet wotum zaufania dla premiera Donalda Tuska.
– W każdej właściwie sprawie – od służby zdrowia przez CPK, elektrownie atomowe, aż po ochronę polskich granic – jest absolutna klęska – podkreślił poseł Marcin Horała z PiS.
Jeśli sposobem na to, by nie mówić o błędach, był mit sfałszowanych wyborów, to na razie wszystko wskazuje na to, że przyniósł Platformie jedynie straty sondażowe.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 30 czerwca 2025
Autor: dj