Przejdź do treści
Przejdź do stopki

1/8 piłkarskiego Remes Pucharu Polski

Treść

Nie było sensacji, bo jej być nie mogło - trzecioligowa Drutex Bytovia II Bytów przegrała 0:2 z mistrzem Polski i liderem ekstraklasy Wisłą Kraków w 1/8 finału piłkarskiego Remes Pucharu Polski. Niesamowite emocje towarzyszyły również innemu wczorajszemu spotkaniu, Dolcanu Ząbki z Koroną Kielce. Ostatecznie wygrali wyżej notowani goście, ale dopiero po dogrywce 4:3.

Meczem z Wisłą Bytów żył od kilku dni. Na ulicach miasta pojawiły się specjalne, uroczyste plakaty i bannery zapowiadające spotkanie, w centrum umieszczono kolorową alejkę ze zdjęciami miejscowych piłkarzy i trenera, okolicznościowymi wierszykami i hasłami. Zainteresowanie przyjazdem mistrzów Polski było tak ogromne, że gospodarze zdecydowali się zamontować na stadionie dodatkowe trybuny. I tak obiekt, na co dzień goszczący co najwyżej tysiąc osób, wczoraj pomieścił ich ponad pięć razy tyle. Stanęły miejscowe zakłady pracy i fabryki, m.in. Drutex sponsorujący zespół występujący na co dzień w III lidze. Zresztą czy mogło być inaczej, skoro większość piłkarzy Bytovii jest w nich zatrudnionych, futbol cały czas traktując amatorsko, jako zajęcie dodatkowe? Kibice liczyli na kolejną sensację, pamiętając dobrze, że w poprzedniej rundzie ich ulubieńcy wyeliminowali inną czołową drużynę ekstraklasy, Polonię Bytom. Wiślacy, wiedząc o tym, nie zamierzali gospodarzy zlekceważyć. Wybrali się na Pomorze w niemal najmocniejszym składzie, tylko bez braci Brożków i Arkadiusza Głowackiego.
Gospodarze wyszli na boisko z respektem, ale bez strachu wobec mistrzów Polski. Rozpoczęli odważnie, już w pierwszych minutach przeprowadzając kilka groźnych akcji. Na ich zagrania, zaangażowanie, ambicję patrzyło się z przyjemnością, różnicy klas absolutnie nie było widać. Po kwadransie krakowianie uciszyli jednak trybuny - Patryk Małecki ładnie dograł piłkę w pole karne, a Piotr Ćwielong strzałem głową umieścił ją w bramce. Spokojnie poczynający sobie wiślacy opanowali sytuację na murawie, ale ani na chwilę nie mogli poczuć się za pewnie, bo rywale nie odpuszczali. Tuż przed przerwą mógł być remis, ale Tomasz Ciemniewski po świetnym, indywidualnym rajdzie uderzył tuż obok słupka.
W drugiej połowie nic się nie zmieniło - gospodarze nadal walczyli, robili, co mogli, krakowianie czekali, by zadać rozstrzygający cios. Uczynili to w 62. minucie, po akcji Ćwielonga i Wojciecha Łobodzińskiego, którą wykończył ten drugi. W końcówce kilka świetnych interwencji zaliczył Mateusz Oszmaniec w bramce Bytovii, blisko szczęścia był Maciej Maciejewski, który z rzutu wolnego bitego z ponad 35 m trafił w poprzeczkę. Do sensacji nie doszło, ale gospodarze za swą grę zasłużyli na wielkie słowa uznania. Nadmieńmy jeszcze, że w barwach Wisły zadebiutował Łukasz Garguła.
Emocji, wielkich, nie zabrakło wczoraj również w spotkaniu Dolcanu Ząbki z Koroną Kielce. Gospodarze prowadzili 1:0 i 2:1, ostatecznie doprowadzili do remisu 3:3. W doliczonym czasie gry gola na wagę awansu zdobył dla gości Dariusz Łatka.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-10-28

Autor: wa