Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy znów krytykują Warszawę

Treść

Informacje o zmianach w polskim rządzie media niemieckie wykorzystały do kolejnych zajadłych krytyk naszych władz. Najbardziej agresywny jest lewicowy brukowiec "Der Tagesspiegel", który domaga się od niemieckiego rządu... wyznaczenia wyraźnych granic dla rzekomych polskich "niedorzecznych żądań".

Znany z poprzednich obrażających polskich przywódców wystąpień "Der Tagesspiegel" napisał wczoraj, że w sprawie stosunków polsko-niemieckich już najwyższy czas przestać milczeć i należy wyznaczyć granicę dla "polskich nonsensownych żądań". Autor komentarza Sebastian Bickerich za nieuprawnione i niedorzeczne uznał m.in. stwierdzenie szefowej polskiego MSZ Anny Fotygi, że niemieckie urzędy stosują wobec Polaków politykę asymilacji, podobnie jak retoryczne pytanie Jarosława Kaczyńskiego - czy Niemcy zamierzają odwrócić swoją rolę w historii. Za niedorzeczny Bickerich uznał także postulat, aby Polacy w Niemczech uzyskali prawa mniejszości narodowej. "Berlin powinien przemyśleć, czy we wzajemnych stosunkach stosowana do tej pory przez stronę niemiecką metoda dżentelmeńskiego milczenia nie prowadziła do zupełnie odwrotnych, czyli negatywnych skutków" - twierdzi gazeta.
Siląc się na obiektywizm, uznała ona, że rzeczywiście należałoby być bardziej stanowczym w sprawie roszczeń niemieckich przesiedleńców. Gazeta uważa jednak, że niedawna deklaracja kanclerz Angeli Merkel, która podczas berlińskiego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim "powiedziała polskiemu premierowi, że Berlin nie zamierza popierać prywatnych odszkodowań wypędzonych skierowanych do Trybunału w Strasburgu", załatwia sprawę. Jednocześnie twierdzi ona, że "wyjaśnienie prawa własności w tej kwestii należy do Polski". Dla berlińskiego adwokata Stefana Hambury nie ulega wątpliwości, że to stwierdzenie wpisuje się w zamiar Berlina zrzucenia kwestii ewentualnych odszkodowań na rząd polski. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Hambura stwierdził, że "pojawiające się tego typu komentarze w niemieckiej prasie są dowodem na to, iż obawy, że strona niemiecka nie zamierza przejmować na siebie problemu odszkodowań, są jak najbardziej słuszne".
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-02-09

Autor: wa